Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2021, 20:53   #29
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Gdy schodzili na dół, do kupca zbliżył się mężczyzna, który wprowadził go wcześniej na spotkanie.
- Uważam, że nie powinniście zaopatrywać się w nielegalną w Nuln, ukrytą broń, dostępną w rozsądnych cenach na Marienburskiej 23A w Dokach, na pierwszym piętrze, u Karla, dostępną na hasło „Potrzebuję czegoś na szkodniki" - powiedział do niego cicho, mijając go i idąc dalej. Kaufmann zwolnił kroku patrząc na plecy mężczyzny i zastanawiając się.
Broni co prawda nie potrzebował ale... skoro to nielegalna broń, to czy Huydermannowie o tym wiedzą? Czy pomagają ją szmuglować? Będzie musiał sprawdzić.

Rudolf dołączył do rozmowy z Ostwaldem. Z każdej sytuacji bowiem próbował wyciągnąć jakieś korzyści. Co prawda Hieronimus zachowywał się jak szaleniec... i to nie dlatego, że wierzył w istnienie szczuroludzi. Być może kiedyś Kaufmann wyśmiałby go (w duchu), ale po tym co sam widział, albo o czym opowiadali mu znajomi? Widział jak zjawa zabija ludzi. Strzyga zabiła jego znajomego. Inni widzieli olbrzymów. Walczyli z mięsożernym drzewem. Czemu więc nie miałyby istnieć szczuroludzie?

Jednakże histeryczny sposób przedstawiania swoich racji brzmiał zbyt szaleńczo, by brać go na poważnie. Nie, kupiec nie słyszał pisków pod podłogą, drapania czy szurania. Nie mniej z twarzy nie schodził mi przyjazny uśmiech.

- A wiecie - wtrącił się do rozmowy - że w pewnych kręgach krążą legendy... - ściszył głos i rozejrzał się dyskretnie po bokach. - Dawno temu, kiedy nazwiska takie jak Schatznehaimer, Valentino czy Huydermann to były jedynie wizytówki drobnych band, wydarzyło się coś dziwnego w Azylu.

Azylem zwano kanały ciągnące się pod Nuln, gdzie różnego rodzaju bandy miały swoje siedziby.

- Różnie o tym mówią, ale doszło to konfliktu między tymi trzema. I nie byłoby w tym nic dziwnego ale z tego co słyszałem, Dirck Huydermann ledwo uszedł z życiem. Z jednej strony Valentino czyhali na jego życie po tym, jak wyrżnęli Schatzenhaimerów, w tym jego żonę i matkę jego córki. Z drugiej strony atakowali go kultyści Nurgla. A ostatnia droga ucieczki zajęta była właśnie przez Skavenów, którzy zabijali każdego, kto się tam zapuszczał.

- Powiem tak, osobiście nigdy, dzięki ci Sigmarze, nie spotkałem tych stworów. Ale to, że ich nie spotkałem, nie znaczy przecież, że ich nie ma prawda? Imperatora też nigdy osobiści przecież nie spotkałem - Rudolf uśmiechnął się. - Ale do rzeczy. Myślę, że problemem tym bardziej zainteresują się ludzie z Azylu czy kanalarze niż szlachta tutaj - zatoczył ręką koło.

- Niech mi pan powie, herr Ostwald. Ma pan jakieś plany, co z tym problemem zrobić? A co więcej, środki na ich realizację?


Historia Huydermanów, Schatzenhaimerów oraz Skavenów jest moją luźną interpretacją i śiatotoworzeniem na podstawie Kontraktu Oldenhallera.


 
Gladin jest offline