07-09-2021, 12:40
|
#292 |
| - Bierzesz czy nie? Jak nie to opchnę to i tak Hackney cyganom, co się wzięli za łby ze swoimi hindusami z West End.
Irlandczyk spojrzał się na niego wyranie poruszony. Tony uśmiechnął się w myślach. Olly wyglądał ze swoją ryżą czupryną i bokobrodami prawie jak pieprzony leprechaun. Typowy irol, wypisz wymaluj, a Tony uderzył w czułą nutę. Wiedział, że Olly obskoczył kiedyś od cyganów niezłe bęcki.
- Po moim trupie jacyś pieprzeni gypsies dostaną te fanty pierdolony makaroniarzu! Dawaj te naboje! - szylingi zmieniły właściciela, a towar błyskawicznie przeszedł z rąk z do rąk: - I herbatę!
Tony wyciągał z torby metalowe pudełko Earl Greya z Harrodsa, gdy usłyszeli charakterystyczny gwizdek.
- Fuck! W nogi! - obaj krzyknęli równocześnie. Bobbies trafili na trop Castellego szybciej niż się tego Tony spodziewał, a kilka nocy w areszcie było ostatnim czego potrzebował Włoch. Przynajmniej teraz nie miał już fantów, ale jakby go drapnięto z kontrabandą, to miałby naprawdę przejebane. Zresztą i tak na dołku Włosi mieli teraz wyjątkowo niemiło. Od rozpoczęcia wojny tacy jak on mieli zagwarantowaną ścieżkę zdrowia. Wszystko przez pierdolonych faszystów Mussoliniego. Żeby on chociaż kiedykolwiek podniósł rękę w rzymskim pozdrowieniu. Przecież przez faszystów jego rodzina wylądowała w Londynie dekadę temu.
Gwizdki nasilały się. Kątem oka dostrzegł jeszcze dwóch policjantów wpadających za nimi w zaułek. Rodzielili się. Olly poleciał stromymi schodami metra do peronu stacji High Holborn.
- Farciarz! - pomyślał Tony, bo rudzielec dosłownie zniknął w tłumie ludzi opuszczających stację. - - Chociaż nie zdązył zabrać Earl Greya. Dobra nasza...
On sam pobiegł jeszcze kawałek chodnikiem i potem uliczką przy zbombardowanym hotelu aby wpaść na stację z drugiej strony, gdzie linia kierowała się w stronę Tower Bridge. Bobbies byli tuż za nim, wrzeszcząc i łajając uciekającego Włocha. W końcu rzucił się jak szalony w dół schodów, zyskując kilka metrów przewagi. Nie miał jednak szczęścia. Jego peron był prawie pusty. Nie zastanawiał się ani chwili. Zawsze myślał w biegu przecież. Zerwał pozostawioną na poręczy przez kogoś beretkę i wsadził na głowę pędząc w kierunku dość głębokiej niszy na peronie. Policjanci wskoczyli na peron dosłownie uderzenia serca później po tym jak Tony zniknął w cieniu. Zaczął gorączkowo sciągać płaszcz i odwracać go na lewą stronę aby zmienić wygląd. W końcu widzieli mikrego chłopaka ze zmierzwioną wiatrem fryzurą i w szarym płąszczu. Teraz był chłopakiem w bercecie i brunatnym swetrze.
Bobbies wściekle krzycząc i sapiąc ze zmęczenia rozeszli się w obie strony peronu. Na szczęście dla Castellego, nikt z czekających na pociąg nie wskazał coppers, gdzie skrył się filigranowy Włoch. Castelli przywarł jeszcze bardziej do ściany, wstrzyzmując oddech i ściskając mocniej w dłoni puszkę herbaty. I tu poproszę MG o stosowny test.
***
- Jeśli dotrzemy do Arwyn, to dotrzemy do Brusilli. - stwierdził krótko Tony. W jego odczuciu, sprawa starej wampirzycy obierała najbardziej pilny obrót ze względu na Krwawe Łowy, jakie na nią wydano. A co tu dużo ukrywać, stara krew była zawsze w cenie. Fakt faktem katastrofa na balu Anny (nie wnikając w jej geneze i daleko idące, potencjalnie katastrofalne skutki) mogła odwrócić uwagę wielu kainitów od Krwawych Łowów.
- I podobnie jak Will uważam, że trzeba jak najszybciej omamić tę aktoreczkę i załatwić sprawę z Nosferatu z teatru.
Tony zastanawiał się jeszcze na ile bezpieczny będzie magazyn księżnej. W końcu jeśli policja odnalazła sekretne piętro w Shardzie, to czymże był magazyn.
- Lepiej znajdźmy coś bezpieczniejszego. Stawiam dychę, że wpadną tu psy za za dnia.
Ostatnio edytowane przez 8art : 07-09-2021 o 12:58.
|
| |