Wątek: Scavengers
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2021, 17:59   #17
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację

01.02.20
Rano, Dzień, Wieczór, Noc, Przełom dnia
Końcówka łagodnej zimy: Śnieżny dzień
Jest chłodno, sypie śniegiem. Dłuższy pobyt na dworze wymaga ciepłego ubioru.
Była już późna noc, gdy trójka, bądź czwórka — wliczając nieprzytomnego robota na plecach Trosco — wypadła z wnętrza bunkru. Czas leciał szybciej, niż by się wydawało. Mimo tego Knot i Gernon dalej na nich czekali przed wejściem, choć goblince udało się zasnąć na jednej z beczek. Pisk, jaki uwalniał się z bunkru, obudził ją gwałtownie. Szybko zeskoczyła na nogi i wraz z Gernonem zajęła się całą trójką, wypytując ich i o stan zdrowia i prowadząc w stronę siedzisk. Widząc, że wszyscy potrzebują krótkiej przerwy, goblinka pokierowała drużynę na jej statek. Jak się okazało, w wolnym czasie zdołała opanować znajdującą się na dolnym pokładzie kuchenkę. Dzięki czemu wszyscy mogli tam usiąść na miękkich kanapach i delektować się herbatą z tajemniczych, goblińskich składników. Mimo ciasnoty pomieszczenie oferowało relaksującą, kameralną atmosferę.

Cytat:
Unlucky Three, stres -100%


- Zobaczę, co Beep-Boop powie o tym robocie, potem sama zerknę. - stwierdziła Knot. Jak się
okazało, zielonoskóra czasem nie wydzierała się na całą okolicę. - Dziwne, że cię nie poznał. Z Beep-boopem pamiętaliście się od razu. - zauważyła.
- Mam nadzieję, że ten pisk ustanie. - rozmyślał Gernon. - Choć zawsze możemy strzelać do tych całych głośników. Z czasem je usuniemy.
- To niestety nie jedyny problem. - zauważył Avitus. - Jedno z przejść jest zasypane gruzem, a kolejne zalane wodą pod napięciem. Trzeba będzie się z tym uporać, jeśli chcemy w pełni zbadać ten bunkier. A, jeszcze jedno. - Tutaj zwrócił się do Knot. - Chyba powinnaś na to rzucić okiem. - powiedział i wyjął z plecaka znaleziony zeszyt i pierwszego robocika.

Trosco upił łyk herbaty, po czym się odezwał. - Ten komunikat to paniczny płacz, najpierw zapytał d-d-d-dlaczego ktoś jest w bazie morskiej, a teraz w kółko powtarza, byśmy się wynosili. Nie przypominało mi to poprzednika, którego słyszałem i widziałem w maszynie, gdy przeinstalowywali mi OS… zresztą tym też muszę się z wami podzielić.- Robot opowiedział wszystko, co powiedział pradawny, nie pomijając żadnego szczegółu i tego, czym się teraz stał Trosco.

-Możemy mu zaufać?- Gkero zapytał bystro Knot. Wymiana tego całego OS brzmiała jak transplantacja mózgu. Czy zatem człowiek jest człowiekiem, gdy ma inny mózg? Czy po upuszczeniu krwi przez pijawki oraz wtłoczeniu nowej w celach leczniczych, wciąż jesteśmy tą samą osobą? Więcej, istoty wymieniają regularnie swój naskórek, wytwarzając nowy, nasze ciało w ten sposób się zmienia, niejako budując się od nowa. Czy zatem my wszyscy nie jesteśmy kimś innym, niż byliśmy kiedyś? Tyle pytań bez odpowiedzi przeleciało Gkero przez głowę, że przez chwilę wpatrywał się pustym wzrokiem bez wyrazu w sufit. Znaczy, minę miał taką jak zawsze.
- Oh, uwielbiam pajączki! - Knot ucieszyła się na podarunek od Avitusa, natychmiast zaciskając zęby na małym robocie. - Z kolei nie umiem czytać tych szlaczków. Magowie z nimi walczą, może wam pomogą. - wymemłała z siebie, próbując rozgryźć stalowe stworzenie.
- Uważajcie na magów. Zbierają technologię pradawnych w imię księstwa Nowej Fantazji, które oznajmiło, że jej przywłaszczanie jest nielegalne. - ostrzegł Gernon.
- Nie wiem co to OS, ale Trosco to Trosco. - dodała Knot, wyjmując robota z buzi, aby się mu przyjrzeć. - to jakiś miniaturowy robot?
Avitus przytaknął. - W środku jest ich cała masa. Sprzątają i dbają o ogólny porządek w bunkrze. Ja pozwoliłem sobie przygarnąć dwa z nich.

- U siebie takich nie widziałam, ale jeżeli tylko sprzątają, to może w mieście ich więcej? - zasugerowała. - Jeżeli już, to ciekawi mnie, skąd biorą energię. W podziemiach raczej nie ma co jeść. - zauważyła. - Zostawię sobie jednego? - zdanie było twierdzące, choć ton głosu goblinki zadawał pytanie.
Avitus przewrócił oczami. - No niech będzie. W bunkrze jest ich jeszcze z 20...

Po rozmowie i odpoczynku Knot i Gernon rozstali się z drużyną, udając się do swoich domostw, a drużynę zostawiając na jej statku. Zmęczeni przebojami w podziemiach, wszyscy prędko zasnęli. Biorąc pod uwagę wyzwania i stres, przeciw jakim stanęli, ich więzi były teraz silniejsze, a doświadczenia przysłużą się w przyszłości.

Cytat:
Maksymalny stres drużyny +2

Drużyna zrozumiała charakter robotów
Trosco, Salaman, Avitus +1 Animal Handling, +100 EXP

Drużyna przebyła przez naelektryzowane pomieszczenie
Avitus, Salaman +1 Opanowanie
Trosco +1 Wspinaczka
Avitus, Salaman, Trosco + 100 EXP

Drużyna uratowała nieznanego robota w stanie nienaruszonym
Avitus, Salaman, Trosco +250 EXP
02.02.20
Rano, Dzień, Wieczór, Noc, Przełom dnia
Końcówka łagodnej zimy: Ciepły dzień
Jest ciepło, śnieg się topi, ludzie chodziliby bez kurtek.
Restart systemu Trosco przeszedł bez zarzutu, jego nowy OS wydawał się działać nawet sprawniej, niż poprzedni. Gdy robot się obudził, zobaczył migające powiadomienie w rogu ekranu: “Incoming message from Mistress@Maverick.net, receive?”

W tym czasie Avitus już popijał poranną kawę, patrząc na Gkero, który był w niesamowicie głębokim śnie. Przyglądając się mu z bliska, mimo wszystko chyba jednak oddychał.
Poranny spokój zakłóciło nagłe zachwianie łodzi, gdy z wody przed nią wyskoczyły dwie postaci.


Była to roześmiana Kin, niesiona na ramionach jakiegoś niesamowicie dobrze zbudowanego akwariana. Mężczyzna o silnych zarysach twarzy mógł być nawet bardziej umięśnionym od Karla, nie wydzielał jednak z siebie tej samej niepokojącej aury, co ojciec Kin.
- Heeey, Avi! - krzyknęła dziewczyna. - Sorry, że wczoraj nie wpadłam! - krzyczała dziewczyna sprzed łodzi, czekając na swojego kolegę.
- Hej, dobrze cię widzieć! - odkrzyknął Avi, wybiegając na pokład, gdy tylko usłyszał głos swojej przyjaciółki. - Kim jest twój kompan? - zainteresował się, widząc napakowanego akwarianina, niosącego ją na plecach.

Trosco od razu zaznaczył "accept" na swoim HUD, po czym skierował sie na pokład do reszty po drodze sprawdzając każda szafke szukając czegokolwiek z "voltami".
- Avitus, oto Adonis. Adonis, Avitus. - Kin poznała mężczyzn ze sobą, zeskakując z pleców kolegi.
- Yo, młody. - uśmiechnął się akwarian, wchodząc za Kin na łódź. Dzięki silnym rysom i zarostowi z ciemnych łusek Adonis miał bardzo charyzmatyczny wyraz twarzy, choć grube gogle do nurkowania odbierały mu nieco powagi.
- Wczoraj nie zdążyłam, bo pomagałam ojcu. - zaczęła wyjaśniać Kin. - dogadaliśmy się ze Zbigniewem, żeby wyrzucił tą uszatą z miasta. - posiadając na własność znaczną większość budynków w mieście, Zbigniew efektywnie był właścicielem Bramy Akwarii, choć rzadko egzekwował swoje moce.

***

W tym czasie Trosco znalazł szklaną butelkę zamkniętą metalowym kapslem. Napisy w języku pradawnych nie były w stanie mu wytłumaczyć zawartości pojemnika. Dla miejscowych, mimo kurzu wyglądało to na towar luksusowy. Społeczeństwo, dla którego metalurgia kończyła się na kowalstwie i płatnerstwie, idea marnowania czasu i zasobów do kapslowania butelek byłaby absurdalna. Pomijając jednak szczegóły, zapach zawartości przypominał piwo, więc Trosco postanowił wlać je w swój organizm.
W tym czasie pobrała się nadchodząca wiadomość, a na ekranie wyświetliła się postać kobiety-robota o białych włosach i żółto-czarnym stroju.


- Helloo everyone, this is your Mistress from the Maverick Corp Tower in the City’s Central District with the monthly roundup on your evil deeds. First off: we’ve got a new member. The old maverick bot by the sea finally went down, at least for repairs, while a new dot popped on the radar. We don’t yet know who you are, but welcome to the family.
Coming next: there was a fight between mavericks at the old nuclear plant, the one leaking to the river. From what I’ve gathered, the loser started begging for his life, meaning he now qualified as a sentient creature and therefore, could’ve no longer been killed by a maverick. Let it be a lesson to you all: if you want to get rid of someone, make sure they can’t talk first. There are rules to how your OS works, so play with them.
Our third story of the month is the temporary retirement of the current Top 1 villain, Database. Apparently, he ran into some sorta crazy chick dragging around a slave by a collar. While initially friendly, once Database has upset the woman’s slave, she started throwing the surrounding debris at him using some kinda psychic powers. He got trashed hard, and will remain inactive for some time, so this is your chance to catch up in the rankings!
As for the rank changes so far, Deadeye has surpassed Scythe in the villain rankings, while Mood remains at the bottom of the tier list, just waiting for some maverick to take his place.
That was your roundup for the month, have a good time teaching others the meaning of self-preservation, and remember: dead people can’t suffer.

Transmisja skończyła się z cichym kliknięciem.
Wyglądało to tak jakby Trosco miał konkurencję, co więcej okazało się, że gdzieś istnieje centrum Maverick. Szurnięta laska o której wspomniała mistress musiała być ta sama z listów gończych rozwieszonych po mieście. Skoro pokonała top jedynkę, Trosco nawet nie myślał o próbowaniu się z nią. Wszelkie inne rozmyślania na temat Maverick zostawił sobie na później, tymczasem postanowił dołączyć do satyra i jaszczurki.

***
Salaman Gkero

Tymczasem drużynowy łowca wiercił się w świecie snów, niewzbudzony nawet rzucającymi okrętem falami.
Rozpościerała się przed nim wizja mglistej krainy, gdzie, przed wejściem do ogromnej i ciemnej jaskini, siedziała młoda dziewczyna. Osadzona na skale i oparta na kiju postać nosiła trzy maski na twarzy, w milczeniu przyglądając się Gkero. U jej stóp pomykała drobna jaszczurka o końskiej głowie.
Gkero nie wiedział na którą maskę patrzeć, więc mechanicznie przesuwał głową od lewej do prawej cały czas, w tym czasie machając ręką do nieznajomej na przywitanie.. Wiedział, że wypada być kulturalnym wobec obcych.
Nieznajoma nieśmiało odwzajemniła gest, odmachując Salamanowi nieśmiałymi ruchami obandażowanej dłoni.
-Pomóc? - zapytał Gkero widząc obandażowaną rękę. Po chwili uświadomił sobie, że znowu jest w innym miejscu, niż ostatnio. Jaszczurka podejrzewała u siebie utajone zdolności do bycia w kilku miejscach jednocześnie, które aktywowały się, gdy spożył on śmieszne grzybki lub bąbelkowe napoje. Niemniej nie przypominał sobie, aby ostatniego wieczoru coś takiego miało miejsce. Może zatem Gkero wszedł na wyższy poziom i nie potrzebował wzmacniaczy?
Myśląc o tym, Gkero zorientował się, że ostatniej nocy pił napar przygotowany przez goblinkę. Nie znał zawartości mikstury i nie mógł sobie przypomnieć, czy aby nie smakowała grzybami.
- M-m, nie trzeba. To nie z dziś. - odmówiła nieznajoma. - Co z tobą? Dobrze się czujesz? - spytała.
-Tak - Gkero uśmiechnął się promiennie, kiwając głową, po czym klapnął na ziemię. Wskazał palcem dziwną jaszczurkę i zapytał - Co to?- widział wiele dziwnych istot, ale jaszczurka z głową konia? Niesłychane.
- Huh? - zdziwiła się dziewczyna. - To nie ja, więc myślałam, że to ty. - odpowiedziała.
-Ja to ja - odrzekł Gkero najzupełniej szczerze. Rozglądnął się za patykiem, aby szturchnąć dziwną jaszczurkę.
Szukanie czegokolwiek w gęstej mgle było wyzwaniem. Gkero w końcu jednak znalazł patyk, leżący zaraz pod wywróconym i zgniecionym drzewem. Nieznajoma przyglądała się z ciekawością, jak łowca szturchał dziwaczną jaszczurkę. - yihahaha - zarżała, po czym szybkimi ruchami poczłapała w głąb mrocznej jaskini.
Gkero popatrzył za jaszczurką i miał już za nią ruszyć, ale w porę się opamiętał - To na co czekamy? - zapytał towarzyszkę.
- Nie wiem. - przyznała nieznajoma. - Nie wiem, czy powinnam tam wejść, to usiadłam, żeby się zastanowić. - przyznała.
-To chodź - rzucił raźno Gkero i ruszył za jaszczurkokoniem, mając patyk w dłoni i dziarsko nim machając.

Dziewczyna nieśmiało ruszyła za łowcą. Nie minęło długo, zanim otoczyła ich całkowita ciemność. Gkero z ledwością widział idącą zaledwie krok obok niego dziewczynę.
- Co powinniśmy zrobić? - spytała. - Gdy jest tak ciemno?
Gkero przeszukał swój ekwipunek, rozejrzał się dookoła czy jest coś, co mogło im dać światło. Zorientował się nagle, że nie ma plecaka. Był tym faktem zaskoczony, nie rozstawał się z nim. Widocznie zapomniał lub go zgubił. Zapytał zatem towarzyszki - Umiesz czary-mary? Masz krzesiwo? - upewnił się Gkero.
Dziewczyna sprawdziła swoje kieszenie - Hmm… nie, nie mam krzesiwa. Jak się robi czary-mary?
-Wyciągasz ręce przed siebie i mocno myślisz nad tym, co chcesz i puff - wydał z siebie Gkero dźwięk przypominający pękającą bańkę mydlaną. Nie miał doświadczenia z czary-mary, ale widział, że tak to wygląda. Widział w swojej głowie, bowiem tak sobie to zawsze wyobrażał i działało.
- Hmm… ale ja nie wiem, czego chcę. Mogę wymyślić coś, co ty byś chciał? - spytała.
Gkero zastanowił się głęboko, po czym odpowiedział jakby nie swoim głosem i bardziej do siebie -Pokój na świecie, pogorzelisko wśród moim wrogów, zniszczenie tego co występne, dominacja natury, powrót do normalności, przywrócenie martwych do życia, ogień - przerwał po chwili i zwrócił się do towarzyszki normalnym głosem, wzruszając ramionami - Chcesz światła? - zapytał.
- Chcę? - spytała, przytulając do siebie swój kij. Wzięła głęboki wdech, po czym wyciągnęła rękę przed siebie. Z powodu maski, Gkero nie był w stanie ocenić jej wyrazu twarzy, trzęsąca się dłoń, sugerowała jednak, że bardzo się stara. Po kilku minutach jej dłoń zapłonęła. - Aaah! Gorące! - krzyknęła i szybko ugasiła ogień, klepiąc dłonią w płaszcz. - Oh, przepraszam. Zepsułam. Może ta reszta rzeczy będzie cała?
Gkero urwał ze swojego ubrania paski materiału, a potem obwiązał je dookoła patyka, który trzymał. Wskazał na niego i zapytał - Na tym chcesz światła? -
Dziewczyna stanęła nieruchomo na minutę, po czym odpowiedziała. - Nie? - pytającym tonem. - Jest mi równie dobrze w świetle, co w cieniu. - stwierdziła.
Jaszczurka wzruszyła zatem ramionami i powiedziała - To prowadź - po czym stanął za dziewczyną, nie dając jej większego pola do manewru, ale nie tak, aby poczuła się zagrożona.
Dziewczyna zaczęła w ciszy iść przodem. - Chcesz o czymś porozmawiać? - zapytała po dłuższej chwili. - pośpiewać? - zaproponowała.
Mmmm- mruknęła jaszczurka - To zacznij - stwierdził Gkero.

- Hmmm~~ mm~~ I rose up at the dawn of day, get thee away~ get thee away~, tis’ the throne of Mammon Grey, away~
-Po jakiemu to?-pyta towarzyszki, nie rozumiejąc języka. Zaraz po zakończeniu zdania nie był już jednak w jaskini, tylko wpatrywał się w sufit na łodzi.
Jaszczurka zamrugała oczami i była zaskoczona, że tak nagle ją przeniosło. Zobaczył, że znów jest w miejscu dobrze mu znanym, więc poszedł szukać towarzyszy.

***

- O, świetnie! - uradował się Avitus. - Mam nadzieję że będzie to przestrogą dla innych niekulturalnych mieszkańców. A jak z polowaniem? Zaraz zaczynamy?
- Niee, ludzie dopiero wstają. Przypłynęliśmy ci potłumaczyć, jak to działa. - wyjaśnił Adonis. - Co wiesz o polowaniu na ten moment? - spytał, rozsiadając się na burcie.
- Hmm, wiem jak wyglądają zwykłe polowania. Wiem też że akwarianie nie jedzą żadnych wodnych stworzeń. Więc w sumie nie jestem pewien na co w ogóle będziemy polować. - odpowiedział satyr po krótkim zastanowieniu.
Trosco sącząc piwo z butelki, wylazł na pokład i od razu zauważył parkę.
-Cześć Sill, co to za buchaj r-r-rozrodczy? - zapytał robot, dokładnie skanując nieznajomego.

- Kin! - dziewczyna poprawiła robota, naburmuszając się.
Adonis przytaknął skinieniem głowy. - Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale zaraz naprzeciw Bramy Akwarii jest podwodne miasto, czyli sama Akwaria. Zwykle jest tam bezpiecznie, ale raz do roku, pod koniec zimy, zaczynają przypływać agresywne rekiny. Myślą, że miasto da im darmową wyżerkę. Trzeba je powybijać, aż zrozumieją, że lepiej trzymać się od nas z daleka. - wyjaśnił Adonis. Podrapał się po twarzy, patrząc na Avitusa, po czym dodał. - Zastanawia mnie tylko, jak ty zamierzasz polować? Masz jakąś broń, żeby nadrobić za brak pary w łapach?
-Na ogół walczę sztyletem, ale wątpię, czy będzie on skuteczny na rekiny. Czego wy używacie? - zapytał.
- Włóczni, ale… - mężczyzna klepnął się w biceps. - Specjalnie pod to trenujemy. Wypływamy wieczorem, do tego czasu będziesz musiał zdecydować, jak zamierzasz walczyć.
- Jak masz jakieś oszczędności, to słyszałam, że gobliny odwiedziły miasto. - zaproponowała Kin.
Jej wypowiedź przerwało nagłe trzęsienie ziemi, któremu towarzyszył donośny ryk. Fale zaczęły podrzucać okręt. - Oh, jaszczur się zdenerwował. Wyluzuj ziomeczku! - krzyknął Adonis w dal, adresując ogromnego axlotla, żyjącego daleko w górach. - Natura jednak dominuje tę planetę. - skomentowała Kin, czekając, aż woda się uspokoi.
Avitus też obejrzał się w stronę odległej góry. - Zawsze byłem pod wrażeniem tej wielkiej istoty. Można w sumie powiedzieć, że jest on panem tej krainy. Gdyby tylko zechciał, mógłby zrównać z ziemią wszystkie nasze miasta i nikt nie byłby w stanie mu przeszkodzić. - satyr z podziwem opowiadał o Axolotlu. - A wracając do polowania. Nie używałem nigdy włóczni, więc wolę chyba zostać przy sztyletach. Będę musiał po prostu być ostrożny i ewentualnie użyć paru trików, żeby nie dać się złapać. Ale dzięki za cynk na gobliny, zajrzę, jak będę miał czas. - podziękował przyjaciółce.
- Wypływamy wieczorem, jak coś. - doinformował Adonis.
- Ah! Ah! - wtrąciła się Kin. - Pytałam ojca o te wasze plakaty. Yyy, jak on to… “Nie będę się wysilał dla jakiś przypadkowych przychlastów!” - zacytowała Kin próbując mówić męskim głosem. - Potem obiecał, że jak się popiszesz na polowaniu, to wtedy nie ma problemu.
Pojawił się Gkero, który wszystko słyszał, więc, zamiast witać się, zapytał podnosząc kuszę do góry - A strzelać można? - nie był przekonany do walki w zwarciu, a ustrzelenie rekina byłoby czymś ciekawym. Tylko skąd on weźmie harpun?
Trosco przechylił butelkę, by wlać resztę do środka i już miał pustą wyrzucić za burtę. Jednak naprawdę potrzebował usunięcia tych plakatów, a spuszczanie wpierdolu buchajowi Kin by w tym wcale nie pomogło. Odstawił ją delikatnie na bok po czym się odezwał.
- Oczywiście odpadam z-z-z tego. Nie pływam, a raczej moja obecna powłoka nie jest do tego zdolna. - Przyznał z założonymi rękoma.

- Zdajesz sobie sprawę że to polowanie będzie pod wodą, prawda? - Avitus zwrócił się do Gkero.
Cytat:
Gkero test mądrość(d6) + fleczerstwo = 3 + 2 = 5
Adonis przytaknął ruchem głowy, wskazując palcem na Avitusa. - Kusza raczej się nie spisze. - ostrzegł. Nie był jednak łowcą. Gkero zdawał sobie sprawę, że strzelanie w wodę robi swoje na nawet spory zasięg. Wystarczy, aby został na łodzi. Strzelać w pełni zanurzonym nie miał jeszcze okazji.
Gkero zastanowił się zatem, czy jest to ryzyko, którego mógłby się podjąć, dlatego zapytał - Kusza na harpuny? Kupie w mieście? - jeśli nie znajdzie odpowiedniego sprzętu to uda się z Trosco, a przy okazji zobaczy co tam z jego płaszczem.
- Także Avitus powodzenia w tańcach g-g-g-godowych. Ja i Gkero idziemy do miasta. Muszę odebrać swoje trofeum. I może jakiś skurwiel na mnie krzywo popatrzy to parę wpierdoli się spuści. - Zakomunikował Trosco po czym zwrócił się do Gkero. - Gotów kiedy ty. -
Ej, ja też idę do miasta. - wtrącił się satyr. - Polowanie jest dopiero wieczorem, a ja muszę jeszcze zajrzeć do goblińskich handlarzy.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline