Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2021, 20:17   #105
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Masz może ochotę na mały spacer? - Wieszcz zwrócił się do swej towarzyszki. - Chciałbym obejrzeć sobie klasztor - wyjaśnił, na wypadek gdyby Deidre posądziła go o niezbyt rozsądne zamiary wyjścia prosto w śnieżycę.
- Ciekawe gdzie? - Powiedziała Zaklinaczka, przewracając oczkami - Kuchnia? Sala modlitewna? Czy może sypialnia jakiejś "siostrzyczki"? - Deidre uśmiechnęła się lisio.
- Zapraszam cię na spacer... a tobie w głowie cudze sypialnie? - zdziwił się Gabriel.
- Pewnie tobie. Już ja cię poznałam… - Zaklinaczka krzywo się uśmiechnęła - Skaczesz z kwiatka na kwiatek - Pokazała mu język.
- Śliczny języczek - odparł nie przejmując się wcale dość trafnym zarzutem odwiedzania coraz to innych kwiatuszków. - Ale to nie ja wspomniałem o innej sypialni, niż nasza.
- Śliski… wąż jesteś! - Syknęła Deidre i po chwili wahania, rzuciła w Gabriela swoim pantoflem - Blabla tu, blabla tam! - Usiadła na łóżku, krzyżując nogi i ręce, wielce naburmuszona, wpatrująca się w okno.
Pantofel nie wazon, więc Gabriel nie przejął się zbytnio tym pociskiem. Usiadł obok Deidre i objął ją w pół.
- Nie złość się... powiedział, po czym pocałował ją w policzek..
- Mhm! - Mruknęła, nadal nie reagując.
"Ty mała zazdrośnico", pomyślał.
- No, rozchmurz się... - poprosił, ponownie całując ją w policzek.
- Masz coś do picia? - Szepnęła w końcu Deidre, nieco na niego zerkając.
- Woda, wino, piwo...? - spytał.
- Wino by było dobre - Powiedziała z lekkim już uśmiechem rogata dziewczyna.
Więc Gabriel podał Deidre flaszkę z winem, którą kupił jakiś czas temu.
- Kubek też się znajdzie - powiedział, a po chwili napełnił kubek w dwóch trzecich i podał Zaklinaczce. Ta wypiła naprawdę sporo, po czym już się naprawdę szeroko uśmiechnęła.
- Bardzo dobre, dziękuję... - Pogładziła Gabriela po policzku.
A Gabriel chwycił ją za rękę i musnął wargami jej palce. Wszystkie bez wyjątku.
- Przepraszam, że tak głupio gadam… - Powiedziała nagle Zaklinaczka - Jakoś tak… eeech.
Nie chcąc potwierdzać słusznego skądinąd stwierdzenia Gabriel ograniczył się do pocałowania jej w policzek.
- A ty nic nie pijesz? - Spytała Deidre, po czym sama znowu pooooorządnie łyknęła winka, spoglądając na okno - Dobija mnie taka pogoda… i czemu to nie męski klasztor?? - Roześmiała się.
- Wolałabyś tabun mężczyzn? - Gabriel spojrzał na nią z pewnym zaskoczeniem. - Cieszmy się, że pogoda jest tam, a my jestesmy tu - dodal z uśmiechem.
- Dla każdego coś miłego? - Za...rechotała Deidre.
- Masz na myśli tych potencjalnych panów, czy tę pogodę? - zapytał z lekkim uśmiechem, jednak ona przewróciła jedynie oczami, po czym dopiła wina.
- Wymasujesz mnie? - Powiedziała, z lekkim już uśmiechem.
- Z chęcią - odparł.
Deidre raz, dwa, trzy, rozebrała się do majteczek, po czym położyła na łóżku na brzuszku.
- Tylko naprawdę, proszę o masaż… - Mruknęła w oczekiwaniu.
- Tylko masaż - zapewnił. - Od stóp do głowy, czy jakieś konkretne okolice? - spytał, wyciągając z torby słoik z maścią.
- Z góry do dołu - Szepnęła Zaklinaczka, a Gabriel wnet przystąpił do spełniania jej prośby, zaczynając od barków dziewczyny.

Masaż był długi, powolny, i czuły… co bardzo Zaklinaczce się najwyraźniej podobało, mruczała bowiem niczym jakaś kotka. Ale gdy Gabriel dotarł w końcu do lędźwi, Deidre już słodko spała, cichutko pochrapując. No cóż, sporo wypiła…
Gabriel nie zamierzał jej budzić. Przerwał masaż i podszedł do okna by sprawdzić, czy śnieżyca nieco zelżała.

Ponoć każdy płatek śniegu jest inny, ale patrzenie, jak miliony takich płatków sypią się z nieba prędzej czy później może się znudzić. Półnaga Deidre była zdecydowanie ciekawsza, niż śnieżyca, ale dziewczyna spała, a próba obudzenia jej, którą po kilku chwilach podjął Gabriel, okazała się całkowicie bezowocna, zaś do pijanej w trupa dziewczyny nie zamierzał się dobierać. Trzeba było poczekać... i czekać... i czekać...
Czas płynął i nic się nie działo. Deidre spała, a Esme się nie zjawiała. W końcu Gabriel znudził się czekaniem i wyszedł na korytarz. Miał nadzieję, że natrafi na jakąś dobrą duszyczkę, która powie mu, gdzie znaleźć Esme. Albo jak dotrzeć do gorących źródeł. W samym jednak hospicium, gdzie znajdowały się izby jego towarzyszy, panowała kompletna cisza… najwyraźniej wszyscy korzystali już w pełni, z tego co oferował im klasztor. I nie było się chyba co dziwić, tyle ładnych, pewnie i nieźle "wyposzczonych", ładnych panienek… uśmiechnął się mimowolnie pod nosem. To jednak, że jego towarzysze korzystali z życia i różnych przyjemności nie oznaczało, że w całym klasztorze nie ostał się nikt, kto mógłby mu udzielić pewnych informacji. Był pewien, że wystarczy iść korytarzem, aż wreszcie na kogoś trafi.
Na kogoś, lub na prowadzące w dół schody. Ponoć gorące źródła były gdzieś w podziemiach.

Klasztor był jednak duży, a korytarzy, schodów, i pomieszczeń była masa. Wieszcz zawędrował w końcu na parter, ale tam… no cóż, nadal nie bardzo wiedział gdzie dalej. Usłyszał za to w końcu czyjeś kroki, mimo już dosyć późnej pory…


Młoda kobieta zatrzymała się pięć kroków przed nim, po czym zlustrowała go z góry do dołu…
Gabriel odpowiedział podobnym spojrzeniem.
- Dobry wieczór - powiedział.
- Dobry wieczór - Pannica położyła dłoń na biodrze, nadal obserwując mężczyznę.
- Jakiś problem? - zainteresował się Gabriel. - Mogę w czymś pomóc?
- O to raczej powinnam ja spytać? - Powiedziała zbrojna, na drobny moment mrużąc oczka.
- Może i racja... - Gabriel był wyjątkowo zgodny i uprzejmy. - Ponoć macie gdzieś gorące źródła. Co prawda Esme miała nas zaprowadzić, ale najwyraźniej zapomniała. Czy zatem mogłabyś mi wskazać drogę?
- Pod jednym warunkiem - Na ustach pannicy przemknął mały uśmiech.
- A dokładniej...? - zainteresował się Wieszcz, nie chcąc dawać obietnicy w ciemno.
- Droga, za imię - Tym razem rozmówczyni uśmiechnęła się już szerzej.
- Moje? Gabriel. A ty?
- Varinka - Powiedziała zbrojna i wskazała dłonią kierunek - Tamtędy…
- Bardzo dziękuję, Varinko - odparł. - Jesteś pewna, że nie zabłądzę? - spytał z lekkim uśmiechem.
- Pójdziemy razem… - Westchnęła pannica, i ruszyła jako pierwsza. Ledwie zaś po kilku krokach, zerknęła na Gabriela.
- Już późno, a ty jeszcze nie w komnacie z… a ty jeszcze spacerujesz?
- Panna Deidre śpi, a mnie kuszą te ciepłe źródła - odparł. - Ty też jeszcze nie śpisz...?
- Patroluję… ktoś musi - Powiedziała nieco jakby z zasępioną miną Varinka - Zabezpieczeń magicznych tuziny, ale mimo wszystko czasem wypada się przejść…
- Służba nie drużba... - Gabriel pokiwał głową. - Niebezpieczne towarzystwo? - spytał.
- Kto wie, kogo może przywiać w nasze strony… i to dosłownie - Parsknęła, prowadząc go korytarzami.
- Nas przywiało - zażartował Gabriel. - A po drodze było parę latających stworów - stwierdził.
- Wy nie jesteście zagrożeniem, inaczej Sorne by was już kazała wykopać zaraz po podleczeniu, z odpowiednią zmianą pamięci… - Varinka uśmiechnęła się na moment odrooooobinkę wrednie.
- Chyba wystarczyłoby nas wykopać, prawda? - zagadnął. - Z drugiej strony... to byłoby dla nas mniej przyjemne, przyznaję.
- Jesteśmy na miejscu - Blondynka otworzyła drzwi, za którymi kamienne schody prowadziły w dół jakiś najwyraźniej jaskiń…
- Dziękuję bardzo - odparł Gabriel. - Jak rozumiem, jesteś na służbie, więc mi nie potowarzysz... - W jego głosie zabrzmiał ledwo dostrzegalny cień rozczarowania. - Ale gdybyś spotkała, przypadkiem rzecz jasna, Esme...
- Nie bardzo mogę… inaczej witką po gołym tyłku, i to przy wszystkich siostrach - Powiedziała Varinka, i się lekko uśmiechnęła. A Gabriel nie był pewny, czy ona żartuje, czy mówi prawdę.
- Szkoda... - Tym razem rozczarowanie Gabriela było zdecydowanie wyraźniejsze. - Goły tyłek... to by nie było zbyt przyjemne... no chyba że nikt by się nie dowiedział, prawda? Chyba nie musisz zdawać szczegółowej relacji? Ale... - westchnął - nie chciałbym, byś się narażała dla paru przyjemnych chwil spędzonych w wodzie...
- Uhhh… - Varinka się zawahała.
- Parę chwil... w razie czego powiesz, że towarzyszyłaś gościowi, który nie chciał zabłądzić. Wszak to prawda... - Gabriel nadal kusił swą rozmówczynię.
- Uhhh… no dobrze - Uśmiechnęła się zbrojna, po czym ruszyła jako pierwsza schodami w dół. Skały ścian były ledwie z grubsza ociosane, a co pewien czas wisiały płonące zielonym ogniem pochodnie.

Schodów było chyba i ze sto.

Im jednak byli głębiej, tym robiło się cieplej, a i w końcu pojawiło się uczucie wilgoci, nieco duchoty, i plusk wody. To zaś, co tam zobaczył naprawdę go zaskoczyło.


Piękne jaskinie, zalane wodą… ciepłą wodą. Były trzy ławeczki, gdzie na jednej z nich leżały czyjeś dwie kupki ubrań, oraz pod nimi stały dwie pary kobiecych butków.

Do tego na ścianie, na chyba ze dwóch tuzinach haczyków wisiały ręczniki, i tyle. Oprócz tego, kolejne pięć kamiennych schodków prowadziło prosto do wody.

- Piękne miejsce... - Gabriel był pełen podziwu. - Ale, jak widzę, ktoś tu już jest... Może nie powinienem przeszkadzać? - Spojrzał na Varinkę.
- Tu są aż trzy jaskinie… - Wzruszyła blondynka zbrojnymi ramionkami - Często tu wieczorami się relaksujemy…
- To którą jaskinię polecasz? - Zaczął ściągać buty.
- Woda wszędzie cieplutka… w sumie nie ma różnicy… - Powiedziała Varinka, patrząc co robi Gabriel.
A Gabriel, jako że nie zamierzał się kąpać w ubraniu, po zdjęciu butów zaczął ściągac koszulę.
- To co? Idziesz do wody? - spytał, na chwilę przerywając rozbieranie się.
- Uhhh… ummm… ale tylko na chwilę, dobrze? - Blondyneczka przelotnie się uśmiechnęła.
- Oczywiście. - Gabriel przytaknął. - Pomóc ci?
- Nieee no… nie trzeba… - Speszyła się wyraźnie pannica, po czym stając do Wieszcza bokiem, zaczęła ściągać z siebie pancerzyk w dosyć szybkim tempie.
Gabriel miał nieco mniej rzeczy do ściągania, ale nie spieszył się, obserwując jak rozbiera się Varinka… która się zarumieniła. Dzielnie jednak się dalej rozbierała, jakoś tak jednak unikając jego wzroku, i jedynie czasem tylko zerkając. Była dosyć młoda, a ciałko miała całkiem, całkiem… piersi jednak dosyć małe… których Gabriel w sumie i tak całkiem nie zobaczył, pannica bowiem zostawiła na sobie bieliznę.
- Zawsze kąpiesz się w bieliźnie? - spytał, ściągając z siebie ostatnie części garderoby.
- Gdy kogoś nie zn… - Zaczęła blondynka, gdy jednak Gabriel rozebrał się całkiem do golasa, urwała, zrobiła się czerwona jak pomidor, po czym odwróciła od niego wzrok.
- Idziemy do wody? - Wypiszczała wprost.

"Dziewica?", pomyślał Gabriel, dochodząc do wniosku, że chyba faktycznie trzeba będzie się ograniczyć do kąpieli.
- Tak, chodź... - powiedział. - No chyba że chcesz zrezygnować...?
- Umm… no idziemy… idziemy… - Machnęła dłonią, jakby wprost zaganiając Wieszcza w odpowiednim kierunku.
Gabriel zszedł do wody, która była ciepła, ale nie gorąca, idealnie nadająca się na relaksującą kąpiel. Spojrzał na Varinkę, która również schodziła do wody, swój koński ogon zawijając sprawnie w kok, po czym… zaczęła sobie płynąć w głąb jaskiń. Płynęła jednak powoli, i raz nawet zerknęła na Gabriela. A ten równie powoli popłynął za nią, cierpliwie czekając na dotarcie do wybranego przez dziewczynę celu.
- Tylko proszę, nie mocz mi włosów… bo to już całkiem podpadnie? - Lekko się uśmiechnęła.
- Dobrze... nie będziemy się bawić w wojnę morską ani podtapiać - obiecał. - Ani nawet chlapać... - dodał.
Powoli ją doganiał. Po chwili zaś dotarli do pierwszej jaskini po prawej… a Varinka wymownie odchrząknęła.
- Zajęte… - Szepnęła.

Dwie golutkie pannice, miejscowe pannice, właśnie na całego całowały się namiętnie, zanurzone w wodzie po szyje, obejmując się, gładząc swe karki, głowy…
- Nie wypada im przeszkadzać - równie cicho odparł Gabriel, przez moment przyglądając się widokowi... na który jego ciało zareagowało w widoczny sposób.
- Mhm - Mruknęła blondyneczka, płynąc już dalej, w kierunku formacji skalnej. Gabriel oderwał wzrok od figlującej pary i popłynął za swoją przewodniczką. W ciągu kilku dłuższych chwil, opłynęli wszystko wokół, a Gabrielowi na moment wydawało się, iż głęboko w wodzie, parę metrów pod nimi coś przemknęło… Varinka z kolei prowadziła do kolejnej jaskini.
- Czy tu żyją jakieś stworzenia? - spytał, ponownie ja dogoniwszy.
Pannica spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Nieeee - Uśmiechnęła się, nadal płynąc.
- Widać coś mi się zdawało - powiedział, nie wdając się w szczegóły.

W kolejnej jaskini, podpłynęli do jednego z jej krańców, gdzie było spore uniesienie dna, i tam można było nawet usiąść, mając wodę do górnych okolic torsu. Trochę zasapana Varinka spojrzała na Gabriela.
- I jak ci się tu podoba?
- Bardzo... - przyznał. - Z tym, że stanowisz zdecydowaną ozdobę tego miejsca.
Pannica znowu się zarumieniła.
- Umm… dziękuję… - Przelotnie się uśmiechnęła, po czym zerknęła w głębszą toń, a następnie na Gabriela - Ty chyba jesteś jakimś magikiem, prawda?
- Daleko mi do magika - odparł, zdecydowanie nie poczuwając się do takiej roli. - Znam raptem parę sztuczek... - przesunął się w jej stronę, siadając tuż obok dziewczyny. Chciał ją objąć, ale ona nagle powstrzymała go ręką.
- Cokolwiek teraz zrobisz, nie rób nic głupiego… - Powiedziała niespodziewanie Varinka, wpatrując się w coś w głębinach… co do nich właśnie podpływało. A blondyneczka dalej spokojnie siedziała, niby nic.
- I nic tu nie pływa... - mruknął Gabriel, wpatrując się w wodę. - Mówiąc "nic głupiego" masz na myśli ciebie, czy to coś, tam?

- Haaaaaaaaa!! - Z wody wyskoczyło… rybie coś, groźnie się szczerząc z uniesionymi w górę rękami, niby to atakując, ale Varinka pisnęła wesoło, zasłaniając twarz przed rozchlapywaną wodą.
Gabriel cofnął się odruchowo o parę centymetrów. Na więcej nie pozwoliła mu budowa jaskini.
- Nie chlapiemy! - powiedział, ocierając zalane wodą oczy.
- Oj tam, oj tam… - Roześmiała się wesoło, naprawdę niezwykła istota, od której nawet z dwóch metrów biło straszne gorąco.


- Hej Refremo! - Powiedziała uśmiechnięta blondynka.
- Heeeej Varinka!! - Uśmiechnęła się jeszcze szerzej czerwona - A kim jest ten nowy? - Spojrzała z równie szerokim uśmiechem na Wieszcza.
- Gabriel - odparł zagadnięty. - Witaj, Refremo... Miło cię poznać... - Było to zdecydowanie szczerze powiedziane. - Varinka, za mokre włosy, może dostać lanie na goły tyłek - zażartował. - Więc ją trzeba oszczędzać. - Uśmiechnął się. - Ale nie powiedziała, że tu mieszka taka urocza istota...
- Zawsze robimy taki psikus nowym! - Refremo przyklasnęła w dłonie, i się radośnie roześmiała.
- Lojalnie utrzymała w tajemnicy twoją obecność. - Gabriel przyciągnął do siebie Varinkę i cmoknął ją w policzek. - A zdawało mi się, że cię widziałem, gdy tu płynęliśmy. - Spojrzał na Refremo.
- Ja cię od dołu widziałam, i to dokładnie… - Zachichotała Czerwona, a Varinka zrobiła się czerwona.
- To było z daleka, ale pewnie i tak widziałaś więcej, niż ona - uśmiechnął się Gabriel i ponownie cmoknął dziewczynę w policzek. - Za to teraz ja cię mogę dokładnie obejrzeć. No, prawie... - Z lekkim uśmiechem spojrzał na przepaskę, w minimalnym stopniu przesłaniającą krągłości biustu wodnej panny.
- Taaaak? - Zamruczała Refremo, po czym przytknęła obie dłonie do głowy, unosząc nieco swoje włosy, słodko się wyginając, i okręciła się powoli wokół swojej osi w wodzie - A czego jeszcze nie widać?
- Tylko jeden drobiazg - odparł z uśmiechem. - Ta przepaska zasłania to i owo. Może gdybyś ją zrzuciła, Varinka poszłaby w twoje ślady? - Przeniósł wzrok z Refremo na Varinkę i z powrotem.
- Ahahahahahaaaa!! - Czerwona roześmiała się bardzo głośno, tak wesoło, tak… perliście i słodko, machając sobie nawet dłonią przed twarzyczką - Ale nam się trafił… hahaha…

Varinka, z szeroko otwartymi oczkami, i wprost sporym szokiem na twarzy dorównującej już kolorem ciału Refremo, powoli odwróciła głowę w kierunku Gabriela, przenosząc spojrzenie na niego.
- Ja. Już. Sobie. Pójdę. - Cicho wychrypiała blondyneczka, wśród niekontrolowanego drgania oka.
- Przecież nic ci nie zrobię - powiedział Gabriel. - Twoje towarzystwo jest naprawdę bardzo miłe. Obraziłaś się o coś? - spytał.
- Zaniedbuję obowiązki już wystarczająco długo…
- Ojeeeej…
- …więc na mnie już czas. Bawcie się dobrze - Varinka uśmiechnęła się przelotnie, po czym ruszyła z miejsca, by najwyraźniej odpłynąć.
- Odprowadzę cię - powiedział Gabriel, również się podnosząc. - Popłyniesz z nami? - zwrócił się do Refremo.
- Nie trzeba - Odparła blondyneczka, i zaczęła płynąć… - Miłego wieczoru!
- Paaaa! - Czerwona pomachała jej wesoło.
- Chodź, odprowadzimy ją - zaproponował Gabriel. - A potem porozmawiamy?
- Przecież powiedziała, że nie trzeba? - Szepnęła zdziwiona "rybka".
- Nie trzeba, ale wypada - odparł równie cicho. - To co? Popłyniemy, odprowadzimy ją, a potem... może zrobimy komuś psikusa? - zaproponował.
- A dlaczego wypada? - Powiedziała Refremo, nadal chyba nie rozumiejąc, a Varinka w sumie już wypłynęła z ich jaskini…
- Takie obyczaje panują w moim kraju - odparł. - Jeśli się zabiera dziewczynę na spacer, to do dobrego obyczaju należy ja odprowadzić.
- No ale powiedziała, że nie trzeba? No to jak nie chce, to…? - Czerwona wzruszyła ramionkami.
- Wiesz... czasami kobieta jedno mówi, a drugiego pragnie - odparł. - Z drugiej strony... tu jej się nic nie stanie, Nie napadną na nią bandyci.
- Dziwne obyczaje, i dziwne myślenie o kobietach - Powiedziała wielce zamyślona Refremo, dłońmi przecinając wodę wokół siebie, robiąc okręgi - I co teraz? - Zerknęła na Gabriela.
- Świat jest pełen różnych dziwnych rzeczy i poglądów - odparł, ponownie siadając. - A do drugiego pytania... Może masz jakieś pomysły? Jesteś w końcu u siebie. - Uśmiechnął się.
- Dziewczyny w innej jaskini są baaaardzo zajęte… - Zachichotała - ...więc nie ma już nikogo do psikusów - Czerwona panienka zrobiła przesadnie smutną minkę.
- A tak... widziałem... nie wypada im przeszkadzać... - Gabriel pokiwał głową. - Raczej nie byłyby zadowolone, gdybyśmy się do nich dołączyli. Szkoda...
Ciekaw był, czy wodna panna nigdy żadnej parze nie przeszkodziła w igraszkach, ale nie zamierzał pytać.
- Nieładnie tak podglądać! - Refremo pogroziła Wieszczowi paluszkiem z lekkim uśmiechem - Tsk, tsk!
- Podglądać? I kto to mówi? - Gabriel uśmiechnął się. - Gdybyś nie patrzyła, to byś nie wiedziała. A my przepływaliśmy obok. Cóż... Varinka nie powiedziała, że mam zamknąć oczy. A co by było, jakbym zamknął i popłynął nie tam, gdzie trzeba? - dodał z poważną na pozór miną. - Jeszcze bym trafił do nieodpowiedniej jaskini... Straszne, prawda? - Ponownie się uśmiechnął.
- A kazał ktoś na golasa pływać?? - Refremo położyła dłonie na swych łuskowatych bioderkach, niiiby psiocząc, ale w końcu zachichotała.
- Cisza, spokój, nikogo dokoła... odrobina swobody czasami się przyda - odparł z uśmiechem. - A ty też nie zamknęłaś oczu - stwierdził z uśmiechem.
- Też biegasz z zamkniętymi oczami? - Czerwona pokazała mu język… i chlapnęła ogonem w kierunku Gabriela.
- Ej, masz przewagę... - Gabriel otarł z twarzy krople wody. - Nie mam takiego wyposażenia. - Roześmiał się, podobnie jak i ona, wpływając na płyciznę, gdzie w wodzie była bardziej widoczna jej egzotyczna, dolna połowa ciała… w całości, Refremo miała zdecydowanie ze dwa metry. Gabriel poczuł również znowu bijący od niej, mocny żar, gdy ta pływając obok niego, zbliżyła się bardziej niż na przysłowiowe dwa kroki.
- Gorąca z ciebie dziewczyna... - powiedział z uznaniem. - Chociaż trochę za ciepła, jak na mój gust - przyznał. - Nawet ręki nie można ci podać...
- Wiem… - Powiedziała ze smutkiem Czerwona, i aż się autentycznie żachnęła.
Gabriel westchnął i rozłożył bezradnie ręce.
- Ale rozmówczynią jesteś przeuroczą - zapewnił. - Jestem bardzo zadowolony, że cię spotkałem. To spotkanie to była najprzyjemniejsza rzecz od wielu dni - dodał.
- Kłamczuch - Zachichotała Refremo, kręcąc głową, ale i z wesołym uśmiechem.
- To czysta prawda... - powiedział Gabriel. - No, prawie na sto procent - dodał.
- Aha! - Powiedziała rozmówczyni, unosząc energicznie paluszek do góry, przez co całym ruchem ręki, doprowadziła aż do małych podskoków swojego obfitego biustu.
- Piękny - przyznał Gabriel. - Słowo daję. - Przyłożył dłoń do serca. A zdziwiona pannica spojrzała na swój palec.
Gabriel pokręcił głową i uśmiechnął się..
- Nie o nim mówię - powiedział.
- Hm? - Refremo aż podrapała się po głowie, a wtedy piersi się znowu lekko zatrzęsły.
- Masz piękny biust - wyjaśnił Gabriel. - Pięknie faluje - dodał. - Żadna z tych panienek nigdy ci tego nie mówiła?
- Ahhhha… - Zachichotała Czerwona - Mówiły, mówiły… - Pokiwała główką, a potem pokręciła tułowiem w prawo i lewo, a jej piersi falowały w jedną i drugą, wśród śmiechu Refremo.
- Przepiękny... - Gabriel pokiwał głową. - Szkoda tylko, że nie cały jest widoczny, ale resztę można sobie dopowiedzieć. - Uśmiechnął się do wodnej pannicy. Ta z kolei, przestała już z wygibasami, i zaśmiała się wesoło. Po chwili zaś przygryzła lekko usteczka, i zerknęła za siebie. Jej dłonie zaś spoczęły na brzuszku, i powoli zaczęły sunąć w górę… spojrzała ponownie na Gabriela, i ze słodkim uśmiechem zsunęła skrawki materiału w dół. Zobaczył czerwone otoczki, i czerwone suteczki, lekko już stwardniałe.

Gabriel wciągnął powietrze i powoli je wypuścił.
- No, no, no... Przeurocze... - powiedział z nieukrywanym zachwytem, wywołując na buźce Refremo szeroki uśmiech, i błysk ząbków.
- Nie ukrywam... jestem pełen podziwu. - Skłonił głowę, wzroku od biustu nie odrywając. - Rzadko widuje się coś tak pięknego, przyznaję.

Czerwona zachichotała, po czym opuściła ręce wzdłuż tułowia, łącząc jednak dłonie pod swoim pępkiem, efektem czego, ścisnęła własnymi ramionkami piersi od boków, przygryzając lekko usteczka, i prezentując je teraz mężczyźnie w ten sposób.
Gabriel przez dłuższą chwilę przyglądał się demonstrowanym wspaniałościom. Niestety, dla niego niedostępnych.
- Fantastyczne... po prostu brak słów... - Wbrew rozsądkowi jego ciało zareagowało, a Gabriel zauważył, iż wzrok Refremo czasem właśnie spoglądał w tamtym kierunku…
- Można by rzec, iż rzuca się w oczy, że nie kłamię - powiedział, nie przejmując się ani swoją reakcją na piękne piersi, ani spojrzeniem wodnej pannicy.
- Po… pokażesz mi też? - Zająknęła się Czerwona, z lekkim uśmieszkiem pod nosem.
- Myślałem, że już widziałaś... - Spojrzał na swą rozmówczynię, ale wstał, by ta mogła mu się przyjrzeć. Jak by nie było - nie mial czego się wstydzić. Nie obracał się, jak wcześniej zrobiła to Refremo, ale stanął też bokiem, by wodna panna mogła wszystko zobaczyć 'z profilu'. Wpatrująca się w męskość Gabriela pannica w pewnym momencie zwilżyła usteczka językiem.
- No ale wiesz… nie gdy się… "obudził" - Zachichotała.
- No tak... - Gabriel skinął głową, a po chwili usiadł. - No i...? - spytał, wyraźnie zawiedzioną pannicę, że już pokaz się skończył.
- No… ummm… ładny… - Uśmiechnęła się Refremo, po czym przestała już ugniatać sobie cycuszki, i podciągnęła skrawki materiału, zasłaniając nimi sztywne już suteczki.
- Czasami się przydaje... - Gabriel uśmiechnął się do dziewczyny. Również odrobinę zawiedziony, ale i świadomy, że nic nie mogło trwać wiecznie. - Wielu mężczyzn miałaś okazję podglądać? Znaczy oglądać? - poprawił się szybko.
- Paru było… a jeden nawet uciekł z wrzaskiem na mój widok - Roześmiała się, machając w lekceważącym geście ręką.
- Może nie lubił kobiet - zażartował Gabriel. - Albo nie zasługiwał na takie piękne widoki. I na rozmowę - dodał. Uśmiechnął się, a potem lekko westchnął. - Chyba już na mnie pora - powiedział. - A nuż się okaże, że Esme chodzi po klasztorze i mnie szuka... Byłaby zawiedziona.
- Szkoda… no ale dobrze… - Uśmiechnęła się Czerwona, po czym… roześmiała się wesoło i głośno - Mam cię odprowadzić??
- To byłoby bardzo miłe... - Gabriel skinął głową, a potem się również roześmiał. - Jeśli tylko zechcesz mi potowarzyszyć, to chętnie spędzę jeszcze kilka chwil w twoim towarzystwie.
Towarzystwo było miłe, faktycznie, ale sam wieczór odrobinę rozczarowujący. Deidre odstraszyła Esme, a potem poszła spać, Varinka uciekła, najwyraźniej nie zainteresowana czymś więcej, niż kąpiel, a Refremo... Cóż... Piersi miała wspaniałe i Gabriel wiedziałby, co z nimi zrobić, ale wodna panna była zdecydowanie zbyt gorąca jak na jego możliwości, jako że nie był żywiołakiem ognia.
Pozostawało wrócić do siebie i spróbować obudzić Deidre…

Po pewnym czasie podpłynęli więc na sam przód tych podziemnych atrakcji, do miejsca z ławeczkami, po drodze zauważając, iż pierwsza jaskinia była już pusta. Dwie pannice, które wcześniej oddawały się czułością, najwyraźniej już sobie poszły…

- To papapapapa! - Refremo pomachała Gabrielowi na pożegnanie z wody, obserwując jeszcze nagiego, oddalającego się mężczyznę z uśmieszkiem.
- Paaa! - Gabriel również pomachał na pożegnanie wodnej pannie, a potem wziął jeden z ręczników i zaczął się wycierać… i zauważył brak ubrania. Ławeczki były puste.
- Niby porządny klasztor, a złodzieje grasują... - Pokręcił głową z niesmakiem, a potem, zawinięty w suchy ręcznik, powędrował w górę schodów, zastanawiając się, czy za wszystkim stoi Varinka, czy też dwie panienki, które figlowały w jednej z jaskiń.
Ruszył więc do swojej izby, która była dwa piętra wyżej, i… gdzieś tam, za licznymi schodami i korytarzami. Półnagi, owinięty jedynie ręcznikiem, pośrodku klasztoru. Heh, opowiastka jak nic do piwa…

Kilka minut później, i piętro wyżej, odrobinkę tylko błądząc, usłyszał w pewnym momencie za sobą wymowne odchrząknięcie.
- A ty co wyprawiasz?? - Spytał jakiś kobiecy głosik.
- Taki niby porządny klasztor, a ubrania kradną - odparł, równocześnie się obracając. - Komu mogę złożyć skargę?
- A gdzie niby to straciłeś ubrania? - Spytała rozmówczyni, przyglądając się Gabrielowi z góry do dołu, z założonymi rękami.
- W ciepłych źródłach, czy jak tam nazywacie te ciepłe wody - odparł. - Varinka wskazała mi drogę, przedstawiła wodnej pannie, popływaliśmy trochę z Refremo... a gdy wróciłem na brzeg to ubrań nie było. To jakiś tutejszy obyczaj, czy może macie jakieś kolekcjonera cudzej odzieży? A może raczej kolekcjonerkę?
- Jeśli to nie była Refremo, to ktoś inny zrobił ci psikusa… na pewno rzeczy nie skradziono - Stwierdziła młoda kobietka.
- Refremo mnie odprowadziła do brzegu - odparł. - A psikus... mam nadzieję, że do rana moje rzeczy się znajdą - dodał, po czym obrócił się na pięcie i ruszył dalej, w poszukiwaniu swego pokoju.
- Taki sam jak Paladyn… - Mruknęła pod nosem pannica.
- Możesz sprecyzować? - spytał, zatrzymując się i obracając w jej stronę. - Zarzucasz mi brak humoru, czy brak zainteresowania twoją osobą? - spytał, lustrując ją od stóp do głów.
- Będzie jedno i drugie… - Rozmówczyni wzruszyła ramionkami.
- Jak rozumiem, wizja błąkania się nago po obcym klasztorze to szczyt przyjemności, a spotkanie ze mną, bez odzieży, by ci odpowiadało? - spytał z wyraźnym zainteresowaniem. - To drugie by było ciekawe... Zdecydowanie interesujące... Spotkanie, że tak powiem, na równych prawach...
- Nie bardzo rozumiem, o co teraz ci chodzi, no ale mniejsza z tym… - Pannica znowu wzruszyła ramionkami.
Gabriel nie skomentował tych słów swej rozmówczyni.
- Bieganie nago po korytarzach niezbyt mi odpowiada, ale z chęcią spędziłbym parę chwil z tobą w jakimś bardziej zacisznym miejscu - sprecyzował.
- Zdecydowanie za mało wypiłam… - Uśmiechnęła się krzywo rudowłosa.
- To masz pecha - odparł, po czym zostawił idiotkę i poszedł do swego pokoju. Miał nadzieję, że to ostatnie takie spotkanie tego wieczoru.

Jego rzeczy leżały na stoliku w korytarzu hospicium, ktoś je tam przyniósł.
Gabriel pokręcił głową i zabrał je. A potem wszedł do swego pokoju i poszedł spać.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 12-09-2021 o 20:56.
Kerm jest offline