Sir Ladyn był idealnym kompanem do lasu, gdy chciało się polować na suche patyki. Cokolwiek lepiej słyszące i bardziej płochliwe od chrustu znikało z pola widzenia ledwo paladyn wszedł do lasu. Nie to, że nie miał on pojęcia o skradaniu czy urywaniu się. O nie, miał pojęcie. A konkretnie zdawał sobie sprawę ze swoich braków.
Rzuciwszy chrust koło ogniska usiał na kłodzie. - Jeśli nie macie nic przeciw temu to obejmę pierwszą wartę. |