Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2021, 23:20   #238
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Tupik przekonywanie d20(+3 za wyczerpującą ekspozycję, prezent i ślady wybuchu)=9 sukes


Tupik
Mina Krasnikova zmieniała się iście jak w kalejdoskopie, gdy opowieść coraz to docierała do następnych zwrotów akcji i zaczęło się w niej roić od zaskakujących i trudnych do pojęcia wydarzeń. Gdy ta się wreszcie się skończyła, szef szajki ino skinął głową wielkopańskim gestem, choć uważny obserwator zauważyłby zapewne też, że drgała mu lekko powieka.
- No, herr Tupik - zaczął iście uroczyście. - ...żeś się spisał na medal, z tego co słyszę.
No, no, chyba niziołek naprawdę zrobił wrażenie, wszak stary Kislevczyk rzadko zwracał się w ten sposób do kogokolwiek poza swoimi partnerami w interesach. Pytanie tylko ile ten szacunek miał się utrzymać. Wszak wiadomo było, że w tej branży łaska aż za często jeździła na pstrym koniu.

Krasnikov chrząknął, wyraźnie by zyskać na czasie i wszystko jeszcze raz przetrawić w swoim umyśle. Obrócił parę razy krasnoludzki sztylet w dłoniach.
- Zrobimy tak... - stwierdził w końcu. - Z opowieści jasno wynika, żeś już zaangażowany w sprawę, tedy pewnie jak najszybciej chcesz tam wrócić. I będzie do tego szansa! - orzekł, najwyraźniej zupełnie ignorując tragiczny stan w jakim, przynajmniej wizualnie znajdował się Tupik.
- Ale nie ma sensu atakować teraz, dopóki nie będziemy w stanie zgarnąć wszystkiego, co tam pochowano. Tylko ich uprzedzimy, a nie wiemy wszak, ilu ludzi mogą tam jeszcze sprowadzić w odwecie. - wyłożył mu, dając nadzieję, iż sprawa jeszcze trochę potrwa i niziołek będzie w stanie przynajmniej jeszcze trochę odsapnąć.

- Jednak... - nadzieja zaczęła się znowu ulatniać. - Znalezienie jakiegokolwiek specjalisty od krasnoludzkich run w Ostermarku nie będzie proste, brodaci sojusznicy Sigmara wyjątkowo zazdrośnie strzegą tego typu wiedzy. Jednak... - Kislevczyk spojrzał przebiegle na Tupika, a w jego starych, lekko skośnych oczach już czaiła się groźba następnego niewdzięcznego zadania.
- W mieście akurat gości delegacja króla Karak Kadrin. Brodacze łażą od karczmy do karczmy, chlejąc i wszczynając burdy, do tego to khazadzi z twierdzy, a nie imperialni, więc mogą znać sekrety swojej rasy... Jednak...
Tupik wyczuwał to już w głosie szefa...
- Jeśli zwęszą, czemu ktoś mógłby chcieć wiedzieć takie rzeczy... - Krasnikov zawiesił głos, bo w sumie sprawa była jasna. Na pewno żaden z nich nie byłby zachwycony gdyby dowiedział się, że pomaga człeczynom w ograbianiu składów swoich przodków. Do tego krasnoludy z twierdzy najczęściej miały jeszcze większego fioła na punkcie dziedzictwa swojej rasy więc mogłoby to się skończyć rozlewem krwi.

W tym samym momencie, dwóch szajkowych zbirów, Czyżyk i Rychajło wyłoniło się z pobliskiej klatki schodowej, sapiąc i bluzgając na czym świat stoi. Targali sporych rozmiarów posąg przedstawiający Karla Franza na gryfie. Wyjątkowo patriotyczny.

- Idź więc. - rzucił Krasnikov do niziołka. - Zobacz, ile ci się uda dowiedzieć, ja przez ten czas przygotuje chłopaków i popytam o inne rzeczy, o których wspomniałeś.

Widać było, że szef niespecjalnie chciał dalej drążyć temat przy przybyłej dwójce, ale szkoda mu ich było wyprosić, bo pojawienie się rzeźby wyraźnie pobudzało jego dążenia dekoratorskie.
- Bardziej na lewo! - wrzasnął do obu osiłków.
Cóż, niziołkowi oczywiście nie umknęło, że rozmowa nie skończyła się żadną wypłatą, jednak wrażenie na pewno zrobił, a to ponoć Krasnikov zwykł sowicie wynagradzać, wcześniej, czy później...
 
Tadeus jest offline