Tristan spisał się nad podziw dobrze, dzięki czemu mieli zapewnioną nie tylko kolację, ale i śniadanie, a to oznaczało, że będzie można nieco zaoszczędzić na zapasach.
- Zorganizujcie jakieś gałęzie, a ognisko będzie wnet płonąć - odparł Seavel na propozycję kompana.
I tak też się stało.
Od dawna nie padało, więc drewno było suche, a że dokoła walało się mnóstwo gałązek, to zebranie ich i ułożenie w zgrabny stosik było tylko kwestią czasu. Potem wystarczyło skorzystać z krzesiwa i na polance zapłonęło niewielkie ognisko.
Teraz wystarczyło dorzucić większe gałęzie, a potem upiec królika. Tę czynność Seavel pozostawił jednak innym...
- W takim razie mogę wziąć drugą wartę - powiedział. - Bardzo możliwe, że rano zjawi się ten, co pozastawiał pułapki. W końcu powinien sprawdzać je każdego dnia. |