Zwiadowca leżał i nie poruszał się. Obudził się już wcześniej. Jednak tak jak go nauczył stary smolarz, lerzał i czekał aż ciało pozbędzie się sennego odrętwienia. Oczy miał zamknięte ale słuchał uważnie. Dziwne zachowanie wilka wzbudziło na tyle jego ciekawość, że podniósł się i spojrzał w stronę zwierzęcia. Zaskakując tym Ladyna, bo nagłe zerwanie się śpiącego człowieka jest wręcz nienaturalne. Spojrzał w stronę bestii, która czaiła się na granicy drzew. Tak na pewno nie zachowywały się wilki. Rozejrzał się wokoło. - To coś dziwnego... Zdarza się, że wilki podejdą, zwłaszcza gdy są głodne, ale podejdą całą watahą. Tak odważny samotny wilk to zapewne jakaś magia.
Tristan podniósł się swobodnie i szturchnął maga. - Wstawaj elfie! - Powiedział na tyle głośno by go usłyszeli ewentualni przeciwnicy. - Mamy coś w sam raz dla tak potężnego maga jak TY!
Na pozór brzmiało to sarkastycznie, ale Tristan chciał uświadomić potencjalnych przeciwników, że magia im nie straszna, bo mają ją po swojej stronie... A że wyszło nieco inaczej to już inna bajka...
Tristan szybko zwinął swoje tobołki i zarzucił je na plecy. Złapał łuk i dobył strzały.
- Gotowi? - zapytał, zupełnie jakby to, że ruszą za tym magicznym stworem nie podlegało dyskusji. |