Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2007, 23:49   #761
Extremal
 
Extremal's Avatar
 
Reputacja: 1 Extremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemu
Jak to mawiał ktoś dawno temu o niebywałej mądrości, nie ma nic w życiu łatwo.
Galleana coś wyraźnie rozbawiło. Już ja bym mu zdarł ten głupkowaty uśmiech z jego twarzy... zdarłbym go z nich wszystkich, cóż za powód może mieć by szydzić ze mnie śmiechem? Adrenalina buzowała we mnie, a ja resztką rozsądku starałem się stłumić mordercze zapędy swojego drugiego, nieokiełznanego ja. Nie jest wcale łatwo oprzeć się woli piekieł. z drżącą ręką odłożyłem miecz i zwolniłem uścisk. Mimo iż wiedziałem że dobrze czynię, wcale nie było mi dobrze, wręcz przeciwnie czułem złość na siebie samego że zachowuję się potulnie niczym baranek...

– Przybyliście tu po Wiatr Lodu....Agresja wobec nas będzie zerwaniem sojuszu.-Rzekł do mnie wampir, w jego złotych oczach zdołałem ujrzeć swe własne odbicie, jeszcze nie było mi dane ujrzeć oczu o takiej barwie. Ale niestety, Krwiopijca miał rację niezbędny nam jest ten cały Wiatr Lodu, i chyba tylko to sprawiło że całkowicie zwolniłem uścisk, a miecz schowałem do pochwy:

-Masz rację...-Wydusiłem z trudnością z siebie, bądź co bądź nie było łatwo przyznać się do błędu- potrzebny jest nam Wiatr Lodu, wy...bacz za moją nadpo..budliwą na...turę.-Niech ma tą satysfakcję, w tym momencie jest przysłowiowy szach mat, i muszę tańczyć tak, jak mi przygrają. Ścierpieć nie mogłem po prostu tego ich niemego wyrazu twarzy, jakby się w ogóle nie lękali. A doskonale widzą ze mogę co najmniej jednemu z nich krzywdę zrobić. Czyżby nie zależało im na jego życiu? A może są silniejsi niż mi się wydaje? A może wiedzą że zbyt wiele mógłbym stracić, podczas tej co prawda niesłusznej rzezi, ale jakże kojącej moje stargane cierpieniem nerwy.

-Mam coś co należy do niego...-Szepnął ironicznie do wampirów mój dawny przyjaciel, z zdziwieniem i szokiem szukałem w pamięci cóż za rzecz może posiadać Galean, tak dawno czasu minęło, że już nawet nie jestem w stanie spamiętać ile lat upłynęło od czasów w których człowiek ślepo wierzył że trzeba podążać za swoimi wymarzonymi ideami, od czasów kiedy wierzono że dobro zawsze zwycięży i wszystko skończy się szczęśliwie, dziś jednak wiem że z dnia na dzień dni upływają, a wraz z nimi te wszystkie rzeczy które sprawiały że człowiek miał cel w życiu
Nie przyszło mi nic do głowy cóż to mogło być, pomimo usilnych starań przypomnienia sobie zapomnianej już przeszłości, podszedłem do niego i z pogardą spojrzałem mu w oczy, równie dokładnie się mu przyjrzałem co oczom Wampira, niewiedząc czemu miałem nieodpartą ochotę przyłożyć mu, za to jak mnie okłamał przy bramie, jednak póki co starałem trzymać się nerwy na wodze:

-A cóż takiego masz? Zdaje mi się że doskonale wiesz czemu Agrael tak szaleje, i to właśnie Ty mi odpowiesz na te pytanie....

Za swymi plecami usłyszałem, otwarcie drzwi, kątem oka zlustrowałem iż w futrynie stoi Vriess, cóż jeden widz w tą czy w tą nie robi mi żadnej różnicy.
 
__________________
Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych.
"Dwóch pancernych i Kotecek"
Extremal jest offline