Magik z założonymi rękami ostentacyjnie usiadł na pryczy, patrzył się na Mędrca, w duchu śmiał z naiwności Świrka ("odpuść Świrek, nigdy już jej nie zobaczysz, już ją wzięli w horyzontalne obroty").
- Innymi słowy potrzebujecie tragarzy, a Łowcy będą nas popędzać, co? I co z naszym sprzętem?
Ale Nadświat go korcił.