Tura 49 - Pożegnanie Gwiazdki Czas: 2054.10.01; cz; ranek; 06:40 Miejsce: Sioux Falls; Dom Warunki: jasno, ciepło, cicho, wnętrze mieszkania; na zewnątrz szarówka, pogodnie, chłodno, cicho - Oj, nie, mamo, jeszcze 5 minut… - naga krótkowłosa blondynka zajęczała prosząco gdy wyczuła ruch obok siebie ale nie na tyle gwałtowny aby ją całkiem rozbudzić. Znów zdawała się zapadać w letarg a może i sen. - Może jej nie budźmy? Nie oszczędzała się wczoraj. - młoda kobieta o miedzianych sprężynkach spływających z głowy popatrzyła na ten widok z uśmiechem rozczulenia i rozbawienia. Płaskie łóżko było na tyle pojemne, że mogły się pomieścić we cztery. Chociaz to już było troszkę niewygodne. Ta czwarta to była Di. Wilson wskazała Lamii, że Indianka zasnęła z przypiętą do bioder zabaweczką i ta teraz w zabawny sposób wybrzuszała kołdrę. - A Di to widzę zwarta i gotowa i na baczność nawet jak śpi. - roześmiała się ubierająca się wojskowa. Miała już na sobie majtki i koszulkę i uznała, że na razie to wystarczy aby wyjść z sypialni. Na siku i kawę i dokończyć resztę ubierania.
Za ścianą jak miały czas na ogarnięcie się i rozmawiały półgłosem we dwie siedząc przy aneksie kuchennym. Sofa przy stole wciąż była pełna wczorajszych foczek jakie nie pomieściły się w sypialni. - Wiesz co Rybka? Jak tak często robimy tu tak liczne przyjęcia to może tu nie tylko pokój czy dwa trzeba zrobić ale w ogóle jakiś hotel? Eve mówiła, że tu miejsca jest od cholery. - siedząc przy kawie elektronik roześmiała się cicho gdy tak z ciekawością rozglądała się po którym to już w tym tygodniu poimprezowym pobojowisku w tym rejonie. - Cześć dziewczyny. Co się tak chichracie? - z sofy zwlokła się Madi i wyglądała dość rozczochranie o poranku. Ale ona i Lana też miały na rano więc musiały wstać i przygotować się do kolejnego dnia w pracy. Rozmawiały tak na raty gdy co chwile sztafetowo jedna z nich korzystała z toalety albo upijała łyk kawy. - O! To nie zaspałam! O rany bałam się, że już pojechałyście beze mnie! - z sypialni w pośpiechu wyłoniła się panna Anderson. I widząc jeszcze swoje dziewczyny widocznie jej ulżyło. - Zdążyłaś w samą porę. - uspokoiła ją rudzielec uśmiechając się do niej przyjaźnie. Fotograf odwzajemniła im to samo ale spojrzała ku łazience więc pewnie ją cisnęło. Miała szczęście, że akurat wyszła z nich masażystka z “Dragon Lady”. - O! Nasza nowy Kosmiczny Kociak! I jak tyłeczek? - Madi zaśmiała się wyciągając dłoń ku blondynce. Ta podeszła i dała się objąć ale po szybkim całusie zmieniła masażystkę w świątyni dumania. Zrobiło się całkiem przyjacielsko i zabawnie jak wszystkie uczestniczki tego porannego śniadania dzieliło tak wiele. Czas: 2054.10.01; cz; ranek; 07:20 Miejsce: Sioux Falls; koszary Hormodon Park; parking przed bramą Warunki: jasno, umiarkowanie, cicho, wnętrze osobówki; na zewnątrz jasno, pogodnie, chłodno, cicho - Przynajmniej pogoda jest ładna. To jak będziecie jechać to chyba lepiej. - Eve nie odważyła się usiąść za kierownicą furgonetki. Bo “ale ona jest taka duża!”. A Wilson nawet jak mogła bez problemu nią pojechać to nie chciała jej zostawiać pod bramą na cały tydzień. Dlatego pojechały osobówką fotograf. - Tak, to zawsze łatwiej. Ładne słoneczko dzisiaj z rana. Dobrze będzie widać moją “Rybkę” Nawet nie wiesz Eve jak ją wczoraj z Rybką pucowałyśmy. I od środka i od zewnątrz i z góry i z dołu. - odpowiedziała rudowłosa spoglądając wesoło na Lamię. Tyle się wczoraj działo, że nawet nie bardzo miały jak się pochwalić tej trzeciej co się działo w koszarach. - Tak? To masz tam jakąś swoją Rybkę? Tak jak Steve tą ładną porucznik co ciągle kitra pod łóżkiem i nie chce nam jej pokazać? - Eve zatrzymała wóz i zgasiła silnik na parkingu przed główną bramą jednostki. I zapytała patrząc zaciekawiona na koleżanki. Wilson roześmiała się słysząc już ten trochę sztampowy tekst o jakiejś mitycznej pani porucznik jaką gdzieś tam u siebie w koszarach miał mieć ich kapitan. - Oj, nie, nie, tu są porządne koszary a nie jakieś podrzędne i specjalnej troski. - powiedziała jedyna z nich co była w wojskowym mundurze śmiejąc się serdecznie. Blondyna za kierownicą też się roześmiała z tego wspólnego żartu.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |