Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2021, 18:00   #142
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jeśli brak porażki można było nazwać sukcesem, to trzeba by uznać, że Karl i jego dwoje towarzyszy odnieśli oszałamiający sukces. W rzeczywistości był to maleńki kroczek ku (potencjalnemu) zwycięstwu. No i, niestety, nie mozna było dobić zaatakowanych kobiet.
Co prawda bicie kobiet nie należało do dobrych obyczajów, ale Karl uznawał (przynajmniej w niektórych dziedzinach) równouprawnienie i wysyłanie kobiet-wrogów na tamten świat nie sprawiało mu trudności. Ale przyjemności również...

Z ucieczką było tak samo, jak z wcześniejszym zwycięstwem. Niby im się udało uciec, ale pościg deptał im po piętach. Na szczęście nieprzeniknione ciemności ustąpiły i można było iść szybciej, nie trafiając na ściany na niespodziewanych zakrętach.

I nagle okazało się, że możliwości ucieczki zostały nieco ograniczone, jako że przed nimi stał szkielet.
Z jednym takim mieli już do czynienia i (przynajmniej dla Jensena) nie były to najprzyjemniejsze wspomnienia. Co prawda ten szkielet ich nie widział, ale kto mógł wiedzieć, jak długo to potrwa?

- Jensen, ładujesz broń. Ja załatwię ten szkielet - powiedział cicho Karl. - Allif, zadbaj o Jensena. Gdyby pościg był blisko, strzelacie do nich i biegniecie w moją stronę.

Z mieczem w dłoni ruszył, jak najciszej, w stronę szkieletu. Miał zamiar ciąć go w plecy, a nim szkielet się zorientuje i zareaguje, powtórzyć cios.
 
Kerm jest offline