Dostosowując się do zauważalnej bez szkła powiększającego dynamiki i narastającej częstotliwości błysków i okrzyków Tosse kucnął (unikając chuj wie czego), podniósł z ziemi zwój liny i obrócił się plecami do skrzynki. Zarzucił linę na tors. Odetchnął płytko, pieprznął skrytego za upatrzoną skrzynką pajaca młotkiem w twarz po czym dwoma krokami na kuckach zbliżył się do Sotoriusa i DeGroata i szarpnął za łańcuch tego pierwszego niemal pieszczotliwie w swoim kierunku. To jest: w kierunku ściany, na której zaczynały się schody na górę.
18, 35, 90, 16, 35 |