Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2021, 20:44   #113
Imi
 
Imi's Avatar
 
Reputacja: 1 Imi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputacjęImi ma wspaniałą reputację
Dwóch podejrzanych stawiło się już na przesłuchanie. Ale wciąż brakowało trzeciej podejrzanej, gwiazdy wieczoru, która właściwie przyczyniła się, że dwoje z nich musiało stawić się przed sądem.

Harley przed przesłuchaniem
Zaczął się nowy dzień, Harley miała dużo czasu by ochłonąć po ostatnich wydarzeniach. Napięcie z niej uszło i dało się z nią spokojnie porozmawiać. A dobrze się złożyło bowiem, Amanda dowiedziawszy się, że jej suczka która miała gryźć mafię po tyłkach, trafiła na przesłuchanie. W sumie znając charakter tej szalonej dziewczyny należało się spodziewać, że nastąpi to raczej prędzej niż później. Musiała ona odbyć dłuuugą rozmowę, informując o wynikach śledztwa. Musiało to zadowolić szefową, bowiem dała pani doktor, wolną rękę, pod warunkiem, że przyjmie leki uspokajające. Ale to od następnego dnia ( jeżeli nadejdzie) Miały więc umowę, że ten jeden raz krejzolka może robić co chce, a później jeżeli nie zostanie skazana, podda się terapii.
Bomba w szyi najnowszych technologi skutecznie zniechęcała do prób ucieczki. Z resztą czemu nie. Mogła się jeszcze pobawić na swoich chorych warunkach. Jej szefowa mają wtyki w policji, ( bomba też była pewnie argumentem) przekonała by dziewczyny nie skuwać, wszak nic nie zrobi, a będzie to potem z korzyścią dla wszystkich. Jak bardzo się myliła, dowiedziała się później po występie.

Dzięki zamieszaniu jakie wprowadził Terminator Jezus, miała ułatwioną sprawę. Strażników właściwie nie było, oszołomionych dotychczasowymi wydarzeniami, a ona miała wolną rękę. Deski sali rozpraw były dla niej sceną teatru w sztuce, którą grała główną rolę. Wszyscy byli poinformowani o tym, że będzie to niegroźne widowisko, bo Harley w końcu ma głęboko zakorzenioną miłość do klaunów i sztuki. Na moment zgasły światła, a potem światła reflektorów zostały skierowane w górę, oświetlając sylwetkę kobiety
w białym materiale zwisającą po harfie tegoż samego koloru. Tym razem nie miała włosów spiętych w kitkę, a bujnie pozostawione same sobie wolne, okalające jej szyję. Po bliższym przyjrzeniu się, łatwo było dostrzec że ów strój stanowiły tak naprawdę bandaże, które z ogromną chciwością postanowiły ochronić jej ciało przez wzrokiem pożądliwych gapiów. Jedynie ręce i nogi dostały swobodę, bycia muskanym przez lekkie podmuchy powietrza gdy ta zaczęła wykonywać akrobacje, gracją balansując swoim powabnym ciałem, wykonując różne figury akrobatyczne. Wijąc się powoli, przylegając ciałem mocno do materiału, frywolnie falowała w powietrzu. Po kilku niesfornych pozach zaczęła osuwać się na dół. Dało się dostrzec, że część bandaża była przywiązana do szarfy i niespiesznie, choć niechętnie odsłaniał coraz więcej jej ciała, pozwalając nacieszyć oczy obfitym biustem. Gdy jej stopy zetknęły się z podłożem uniosła rękę do góry trzymając za bandaż, po czym zaczęła wirować, a wraz z kolejnymi ruchami odwijać bandaż. Stopniowo pomiędzy wirującymi paskami bandaża dało się dostrzec, że jeszcze jeden materiał stanął na straży przyzwoitości. Gdy ostatnie skrawki bandaża opadły wokół niej, reflektory okryły ją światłami ciepłych kolorów.
Oblewając przy tym jej, błyszczącą białymi cekinami kusy, mocno wykrojony kostium, by podkreślić jej idealną sylwetkę. Małe frędzelki od kostiumu zaczęły delikatnie kołysać się. Od czasu do czasu posyłała swoim widzom kokieteryjne spojrzenia, przykuwając uwagę, miała pełną kontrolę nad wszystkimi zgromadzonymi na sali. Prężyła się jak dzika zwierzyna, otoczona drapieżnikami, którzy starali się wyciszyć swoje instynkty i nie dać się ponieść żądzy. Zahipnotyzowała ich uwodzicielskim i zmysłowym tańcem, który pobudzał wyobraźnię, doprowadzając do szału ich zmysły.



Gdy zakończyła występ przeszła pod barierkę. Po czym oparła się łokciami i powiedziała.

- Tyle się naprodukowałam, że więcej mówić nie muszę, wysoki sądzie - dodała w pośpiechu.
- Miasto musi zdecydować czy woli, kogoś kto się stara i szuka, poza czekaniem na cud. Czy kogoś kto najchętniej tylko by linczował nie robiąc nic nadto. I to w sumie tyle. Trzymajcie się. To mówiąc wdrapała się na barierkę, stojąc na niej odwróciła się tyłem, niemal bez niepotrzebnych ruchów by zachować równowagę, ułożyła ręce na kształt pistoletu. Przyłożyła wskazujący palec wraz z środkowym, niczym lufę pistoletu do swojej skroni, po czym gwałtownie odchyliła od głowy mówiąc tylko krótkie.
- Bam.

Harley po przesłuchaniu
Rozłożyła ręcę i rzuciła się w gęste morze drewnianych desek, jak kiedyś do zbiornika z chemikaliami dla Pana J. Nie słyszała łoskotu ciała uderzającego o posadzkę. Nie myślała o tym. Wszystko co zrobiła nie miało w tej chwili znaczenia. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że zrozumiała że tak nie tego pragnęła. Pod maską szaleństwa kryła się zwykła samotna kobieta, która chciała normalnego życia. Żyć tak jak większość. Mieć rodzinę, dziecko, z wałkami na włosach i szlafroku szykować śniadanie mężowi. Rozkoszować się o poranku zapachem kawy. Wiedziała że w tym życiu to nie będzie już jej dane. Poszła z nim na kompromis, próbując wycisnąć z niego jak najwięcej, pozwywając się wszelkich barier. Jeżeli zostanie zlinczowana, czy też zabita w fazie nocy za doprowadzenie Jigsawa przed oblicze sądu. To trudno. W ten sposób, w ramionach słodkiej śmierci odnajdzie swoją przystań, będzie wolna jak ptak który w końcu ucieknie z klatki panny Waller. Będzie wolna.

"I'm fucking crazy, but I am free"




I to by było tyle ile sama Harley miała do powiedzenia. Może to i lepiej, bo mogliby ją ukarać karą porządkową.
Za to zdecydowanie trzeba było jeszcze wyjaśnić machlojki Jigsawa, który to trzeba przyznać walczy do końca.

Cytat:
Tylko zamiana ról odbyła się w pierwszej turze, w której nikt nie został zlinczowany. W nocy, kiedy zginął poborca, był idealny moment dla mafii na werbunek jednej z nich, bo właśnie naiwne istotki "ufałoby w ciemno". Jedyne co było pewne, to fakt użycia przez niej karty Podsłuchu, ale taką mogą posiadać i mafiozi i miasto.
Od razu znać było, że czytanie ze zrozumieniem nie mogło być mocną stroną kukiełki. Ładnie to wszystko ułożył, ale sens traci to na początku, bowiem w cytacie jest "jednego dnia" a nie pierwszego. Nigdzie nie ma insynuacji, że chodziło o pierwszy dzień. Pierwszego dnia była zamiana ról. Natomiast przy założeniu Jigsawa że Kinia i Lol są w mafii, miałyby użyć podsłuchu drugiego dnia po czym doprowadzić do linczu na rzekomym mieście. Dla porządku warto dodać, że ostatnie zdanie jest nieistotne dla rozważanego scenariusza, bo jest czystym stwierdzeniem faktów, które wszyscy znają.

Cytat:
W scenariuszu gdyby żółw byłby niewinny, o którym mówisz, Kinia poświęcając się dla mafii tak, jak zrobiła to dla miasta, podpuściłaby miasto nie tylko na żółwia, ale też na LOL. Gdyby żółw był w mieście a one w mafii, to kolejnego dnia poszłaby Kinia, a następnego Lol.
Te dwa ostatnie zdania są właściwie obrazem jak bardzo ta osoba błądzi w zeznaniach, albo próbuje brzmieć rozsądnie.

Państwo sobie wyobrażacie taką sytuację? Nie musicie państwo, bo Kinii nic by nie dało podpuszczenie miasta także na LoL by się wybielić jakimś cudem. Bo ta umiejka działa w przypadku rozgrywki potoczonej w ten sposób, tylko na zasadzie że obie są w tej samej frakcji. W przeciwnym wypadku następuje natychmiastowy koniec gry, bo Kinia bądź Lol wsypuje całą mafię, bo zna wszystkich z chatu. Było o tym wspominane, że one mogą być tylko obie w tej samej frakcji, że nie ma innej możliwości, ale widać jak groch o ścianę.

Cytat:
Idziemy dalej, na wszystkie pytania, dlaczego nie głosuje na terminatora, któremu albo skończyły się baterię zasilające procesor z wątkami pracującymi nad logiką albo jest z mafii, Harley nie podała żadnej konkretnej odpowiedzi. Jeśli planujesz teraz wyskoczyć z blefem, że jesteś agentem i go podsłuchałaś, to się nie sprawdzi, bo skoro już w drugiej turze na mnie głosowałaś to sprawdziłabyś najpierw mnie.
Konkretnie na jedno, bo przez większość czasu Jigsaw nawet rozmawiać nie chciał dopiero trzeba było go przycisnąć. Najwidoczniej prostego argumentu, że wybrała właśnie jego i nic robił by wyprowadzić ją z błędu, więc obstawała przy swoich podejrzeniach dalej przesłuchując. Ostatnie zdanie znów dowodzi kombinowania. W drugiej turze był wybrany jako jeden z wielu, bo po prostu był w dogodnej pozycji do oddania głosu ( drugie miejsce nie jest aż tak bezpieczne i też hen razy to było tłumaczone). Nic nie stało na przeszkodzie, by go sprawdzić dnia drugiego i wtedy mocniej się za niego wziąść. Ale lepiej przeinaczać. Cóż mafii pozostaje tylko tyle gdy przyprze się ją do muru.

Cytat:
- I tu się mogę zgodzić, rzeczywiście ze mnie prosty glina, z kontrowersyjnymi metodami, nie zaprzeczam, ale lepsza to niż te eseje, po których potrafisz mi nawet przyznać rację, ale głosu nie zmienisz. Dlatego ja wolę stare dobre metody policyjne.
Tutaj widzimy najprostsze tłumaczenie pod słońcem. A dalej są już herezje, trudno było doszukać się fragmentu kiedy po całym eseju miałaby przyznać rację, bo nie ma takiej możliwości. Jest dalej najbardziej podejrzany. To co Jigsaw dumnie próbuje przefarbować na "Zgodę z nim" jest no cóż:

"Tak to już jest, że czasem by się porozumieć potrzeba wyjaśnić sobie coś powoli, małymi kroczkami dochodząc do wzajemnego zrozumienia. Jedyną gwarancją dawało wtedy zlinczowanie postu rezerwacyjnego, dlaczego nie można było przesłuchać żółwia najwidoczniej dla Ciebie szkoda było na to czasu."

W pierwszym zdaniu nie ma nic wspomnianego o zgodzie, ( tam wcześniej co mówiła jako miłą pani doktor też nie, tym bardziej że jest to oddzielone). Ten fragment jednak był istotny zewzględu na ostatnie zdanie. Widać od razu, że brakuje w nim trochę ładu i składu, ale pewnie państwo sami wiecie jak to jest jak nie można edytować. Tu jest tylko odpoweidź znów na oczywistą oczywistość którymi Jigsaw lubi sypać jak z rękawa. Czyli że gwarancją byłoby zlinczowanie postu rezerwacyjnego i tu powinna być kropka. Od następnego zdania jednak zwróciła uwagę, że bezpieczniej w tym czasie było przysłuchiwać żółwia niż w ciemno, oddawać głosy i jak nie to to się przeżuci na inny.

Dlatego nie można powiedzieć i spłycać całej pracy jaką Harley włożyła na wyskrobanie tego potencjalnego mafiozy. Eseje, to w większości fabularka. Teraz narratorka pozwoliła sobie strzelić mały esej, żeby wiedział co daje analiza i myślenie, dociekanie, szukanie mafii, nie po omacku ale właśnie próbując atakować. Ta szalona dziewczyna może mogła brzmieć, momentami zawile, ale właśnie po to pojawiały się potrzebne wyjaśnienia narratorki by uniknąć chaosu. Z tego też względu przygoda Harley, która nie miała dużo do powiedzenia. Została oddzielona od potrzebnej części.

Od państwa zależy czy zaufacie państwo temu, kto nie boi się szastać głosem na prawo i lewo, pod przykrywką szukania miasta, czy jednak zachowanie Jigsawa jest podejrzane i Harley miała słuszność poświęcając mu więcej czasu i analizując jego grę.
 
Imi jest offline