01-10-2021, 21:25
|
#143 |
|
Anthon zaklął ale chyba tylko dla zasady. Zostawił szkieleta miecznikowi i poleciał do korytarza. W odróżnieniu od wcześniejszych decyzji z tą się zupełnie zgadzał. Biegł ile sił w nogach i po drodze schylił się wyrywając z pozostałości jednego ze szkieletów tarczę razem z ramieniem. Kilka kroków potem stał już w korytarzu a nadchodziła na niego mała horda nieumarłych. Szybko ocenił możliwości. Mógł pewnie przywdziać tarczę nim dotrą, ale… ocenił, że da radę (być może arogancko). Upuścił ją i korzystając z tej krótkiej chwili odwrócił się do łowców. Szybko splótł wiatry magii posyłając po dwie strzały w szkielety z którymi walczyli Alex i ten jeden bezimienny włócznik… oni nie brzmieli jakby sobie dobrze radzili.
Potem odwrócił się nacierających na niego szkieletów z których jeden już zdążył wznieść zardzewiały topór do uderzenia.
|
| |