- Aye! - rzucił Duncan za siebie, podtrzymując rannego Murdocka, stojącemu na drodze Jołopowi po prostu wskazał głową kierunek w którym zostawili furgonetkę. - Pojedziemy w stronę syren, dzieciarnia z Towarzystwa potrzebuje chwili intymności, spróbujemy im zdjąć MR z pleców. Murdi, jak się trzymasz, gaduło? Mów do mnie!
- Zajebiście boli! To chyba dobrze. - Murdock wyszczerzył zębiska. - Ale jeszcze mam ochotę na napierdalankę z kimś dorosłym. te smarkule jakoś nie bardzo wypadało tłuc.
W międzyczasie wyszli z budynku, pozostawiając w nim ekipę z Towarzystwa. Weszli w strugi lejącego deszczu.
- Świetna laska, no nie. Ta czerwonowłosa. - Murdock znów zaczął żartować.
Ich samochód był kawałek dalej, było pewne, że Murdock nie dotrze do niego za szybko ze zranioną nogą.
- Świetna laska. - zgodził się Sinclair, przez chwilę kalkulując coś w głowie i spoglądając w stronę z której spodziewali się oddziału Ministerstwa. - Dobra, inaczej, Jołop weź go do wana, jedźcie do naszej nory i posklejajcie się do kupy. Zdemoluję parę radiowozów i do was dołączę.
__________________ Show must go on! |