Pokonanie jednego szkieletu nie oznaczało, niestety, końca walki, jako że napatoczył się kolejny przeciwnik, tak samo kościsty, ale, niestety, nieco lepiej spisujący się w walce.
Karl zaatakował po raz kolejny, by pokonać oponenta, zanim do komnaty wtargną kolejni, zapowiadani przez wystrzał Jansena.
A to oznaczało większe kłopoty, niż by sobie tego Karl życzył.
- Do wylotu korytarza! - zwołał. - Nadciągają następni! Nie można ich wpuścić! - krzyknął, zadając szkieletowi kolejny cios.
Miał nadzieję, że uda się mu się pokonać przeciwnika, a potem, wspólnymi siłami, nie dopuszczą do tego, by horda szkieletów wdarła się do pomieszczenia. |