Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2021, 11:10   #239
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Zgadłeś, nie podoba mi się to - skrzywiła się. - Z resztą jak niby miałabym od niej wyciągnąć tą informację? - popatrzyła na niego sceptycznie.
- Znając ją pewnie będzie ją interesowało po co ci to i będzie chciała coś w zamian. Z drugiej strony jednak Ilian jest w konflikcie z Algerothem, a Semai to ich sojusznicy.
- Sam możesz zapytać - roześmiała się. - Podać jakiś bzdetny powód. Ja tam nie mam doświadczenia w ściemnianiu Pandorinie, jak ty.
- Ja mam zakaz się wtrącać. Ty to co innego. - przypomniał ze złośliwym uśmieszkiem. - To nie ściemniaj. Może uda wam się nawiązać zdrowe relacje. - Tutaj Irya nie była pewna czy mówi poważnie czy nadal żartuje.
Corday roześmiała się, prawie do łez.
- Ale masz dzisiaj dobre poczucie humoru - odparła gdy się opanowała.
- Innego pomysłu nie mam - podniósł ręce w obronnym geście.
- O, i jak byś przeżył gdybyśmy się polubiły? - sarknęła.
- To już wasza sprawa - uśmiechnął się szeroko. - Podpowiadam rozwiązanie na twój problem. Nie wtrącam się w grono przyjaciół - uśmiech przeszedł w tajemniczy i nikczemny.
- Dziękuję za pomoc, może skorzystam - mrugnęła do niego, mając rozbawioną minę. - Ale zanim pójdę na skróty, najpierw sprawdzę dokładniej jedną rzecz na nagraniach.

- Szkoda - zaśmiał się. - Zaczęło mnie mocno intrygować jaki byłby efekt waszej rozmowy.
- Co, chcesz żebym się przed naszym ślubem pojednała z twoją szefową? - podpuściła go.
- Coś w ten deseń. Zdjęłabyś ze mnie część odpowiedzialności - puścił do niej oko.
- Ale mi pasuje to, że nie mam teściowej - rozbawił ją tym.
- A to o to ci chodzi. Boisz się, że Pandorina będzie pełnić funkcję przyszywanej - parsknął.
- No raczej - odpowiedziała niby poważnie, ale uśmieszek zdradzał wszystko. - I później zacznie się wtrącać nam do metod wychowawczych, do koloru ścian w salonie, jak to teściowa.
- Może często nie będzie cię odwiedzać - powiedział z powątpiewaniem.
- Taa, zaprzyjaźnimy się, zaczniemy razem chodzić do spa, zaplatać sobie nawzajem warkocze, w końcu zacznie chcieć mnie przekonwertować na Heretyka. Nie, spasuję, zanim to pójdzie w tym kierunku - pokazała mu język.
- Tak. Zapiszecie się do skautów i będziecie sprzedawać ciasteczka - zaśmiał się. - A może to tobie uda się ją nawrócić? - potarł brodę w udawanym zamyśleniu.
- No, przecież, jestem tak zajebista, że każdego Heretyka ustawie na dobrą drogę - roześmiała się ponownie.
- Miałaś innych heretyków przede mną? - zapytał z iskierkami rozbawienia w oczach.
- A może to taki twój cwany plan na rozwód, co? - popatrzyła na niego z udawaną podejrzliwością. - Podpuszczasz mnie do spotkania z nią, bo wiesz, że na pewno się nie powstrzymam i zadziałam jej na nerwy, przez co pozbędzie się mnie jeszcze zanim wyjdę z jej gabinetu.
- I tak i nie - odpowiedział z uśmiechem, ale Irya miała wrażenie, że tym razem jest szczery. - Wierzę, że wyjdziesz z tego cało, a bilans zysk i strat wyjdzie na plus.
- Ale ty mnie potrafisz ładnie podpuszczać - pokiwała głową z podziwem. - Może nawet dam się namówić.

- Co jest bardziej przerażające? Że ty mnie tak dobrze znasz czy ja ciebie? - zmrużył oczy.
- Nazwałbym to raczej "wygodnym" - uśmiechnęła się uroczo. - Nie sądzisz?
- Jedno nie wyklucza drugiego - przekrzywił lekko głowę.
- Przeraża cię to? - odbiła piłeczkę, nim odpowiedziała na jego pytanie.
- Spośród przerażających rzeczy to ma dosyć niski priorytet - uśmiechnął się.
- Ja się cykałam tylko przed naszą pierwszą randką, ale kiedy wybrałeś przelecenie mnie ponad zabicie mnie, to już poszło z górki - stwierdziła z rozbawieniem. - Razem jest ciekawiej.
- To jeszcze nic pewnego. Nadal przecież masz okres próbny. Tylko wydaje mi się, że wcale nie masz ochoty go kończyć.
- No gdzież tam, mamy go już dawno za sobą - machnęła ręką, nie zgadzając się z nim. - Na pewno pamiętasz ten dzień kiedy po tłumaczeniu się z naszego związku przed Pandoriną przyszedłeś tu cały zdystansowany i mhroczny? Znowu mnie przeleciałeś zamiast zabić. To był ten moment kiedy skończył się okres próbny - posłała mu buziaka w powietrzu.
- No to skoro tak, to faktycznie czas, żeby Pandorina dała ci awans - pokiwał głową stanowczo.

- Ta, z miejsca by mi dała robotę ekskluzywnej prostytutki - parsknęła.
- Nie-e - pokręcił głową. - Umiejętności jak najbardziej masz, ale nie byłabyś przekonująca, bo nie wkładałabyś w to serca.
- I to jest bardzo dobra odpowiedź. Gdybyś przyznał mi rację, to byś dostał po głowie - wyszczerzyła się w zadziornym uśmiechu.
- Dlatego tym bardziej ciekawi mnie jakie stanowisko by ci zaproponowała.
- Co, mam pójść do niej tylko po to żeby zaspokoić naszą ciekawość? - powiedziała to takim tonem, jakby ten powód był wystarczający, żeby podjąć takie ryzyko.
- Na pewno będzie to ciekawsze niż nie zrobienie tego.

Myśli Iryi nakierowały się na zaplanowaniu wizyty u Heretyczki. Wstała od stołu i wróciła do niego niosąc dwie szklaneczki z whisky.
- Cokolwiek by miała dla mnie wymyślić, na pewno będzie chciała ostro wrobić. W coś co sprawi, że nie będziesz jedynym powodem, dla którego nie skończyła jeszcze jak Yamada - ta myśl ochłodziła jej entuzjazm na zaspokajanie ciekawości. - Zdecydowanie nie powinna się dowiedzieć, że potrafię też wyczuć braciszków, szczególnie jak potwierdzę, że wcale mi się to nie przewidziało - dodała w zamyśleniu, ale w pełnej powadze.
- Ode mnie się tego na pewno nie dowie - zapewnił stanowczo. Może trochę zbyt stanowczo.
- Co ty taki gorliwy w tym postanowieniu? - popatrzyła na niego z zainteresowaniem.
- Pomyśl chwilę. Co zrobiłaby Pandorina gdyby się o tym dowiedziała. Jaki wpływ miałoby to na nas. - Wykonał dłonią kolisty ruch wskazujący wszystko co ich otacza.
- Nie mam pomysłu, oświeć mnie - odparła i napiła się whisky.
- Im bardziej by jej na tobie zależało, tym większego haka by na ciebie znalazła i bym bardziej chciałaby cię kontrolować.
- Wsadziła by ciebie do lochu i zakuła w łańcuchy, żeby mieć pewność, że dam się na pewno wrobić - zachichotała po przełknięciu alkoholu, a wyobrażając sobie go tak skrępowanego wykrzywiła usta w lubieżnym uśmiechu.
- Chciałabyś - uśmiechnął się kwaśno. - Uderzyłaby w czulszy punkt.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline