Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2021, 13:09   #469
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Domek myśliwski Fernexa, późny wieczór 2 lipca 2595

Barthez zerknął do worka i w duchu się roześmiał, ale nie dał nic po sobie poznać, tylko z wdzięcznością kiwnął w dziękującym geście Kiriji, bo nie można było kobiecie odmówić odruchu prostego, lecz płynącego z serca odruchu.

- Zwrócę napewno. - zapewnił kobiety.

Cieszył się, że długi mankiet bluzy zasłaniał mechaniczny zegarek, że nie wziął ze sobą lornetki, ani nie pochwalił się spoczywającym w kieszeni magnezjowym krzesiwem, które miał jeszcze z czasów, gdy był helweckim zwiadowcą. Kobiety nie mogł też widzieć rączki plecaka, splecionej z ponad dwudziestu metrów wytrzymałego paracordu. Worek Kiriji zawierał bowiem: kilkanaście metrów sznurka tak na oko, zegar słoneczny, lunetę i dwa kawałki krzemienia. Nic czego ekipie by nie brakowało...


Dom Pielgrzyma, wieczór 2 lipca 2595

- Kapitan Perrault będzie dowodził pod moją nieobecność, ale ty Kiwolo przejmujesz piecze nad najemnikami, oczywiście pod komendą kapitana, żeby była jasność. - zawyrokował oschle Barthez podczas wieczornej odprawy, po czym mruknął do Anubijczyka: - Upewnij się, że mamy dyskretne straże w terenie, dwójkami. Nie wiem kim był ten zielonooki ostatniej nocy, ale nadal może mieć powody, aby się tu kręcić. Uważajcie też na drony, możemy być nadal szpiegowani, także oczy dookoła głowy.

Wydarzenia ostaniej nocy zeelektryzowały społeczność Lucatore, ale Alpejczyk miał świadomość, że na czyichkolwiek usługach był zielonooki, to musiał mieć spore zaplecze finansowe. Takie cacka jak drony do tanich nie należały. Wśród większości, nawet wykształconych ludzi, do jakich zaliczali się Sanguinowie, drony uchodziły niemal za magię, a sam Nathan wiedział co to jest tylko dlatego, że wychował się pośród alpejskich fortec, gdzie technologia stała o na o niebo wyższym poziomie. Gdyby nie to, że byli w Purgarii, Barthez w osobie zielonookiego obstawiałby Kronikarza. No właśnie, ale to była Purgaria, a nie Borca - matecznik Kronikarzy. Alpejczyków też odrzucił. Konstrukcja nie wyglądała na robotę helweckich kwatermistrzów. Czyżby jakiś inny ród wysłał szpiega za delegacją? Może tak, a może nie. Bądź co bądź, nie należało bagatelizować zielonookiego i jego możliwości, które wyglądał na nie małe. Barthez kontynuował odprawę:

- Jaśnie państwo Leon i Angelina, ujeba... upierają się... - poprawił się Helweta, tylko przez wzgląd na obecność Perraulta i kilku jego ludzi: - na udział w wyprawie mającej na celu odnalezienie Fernexa, której to prośbie muszę ulec, dlatego też Yuran i Dragan ruszą przed świtem nami. Będę potrzebował tropicieli i ochrony dla wielmożnych państwa.

Barthez na chwilę zapauzował na spojrzał na swoich ludzi. Miał już jedną narzuconą przez arystokratę kandydaturę, ale musiał wziąść jeszcze kogoś aby osłaniać Angelinę, choć wątpił aby akurat arystokratka tej ochrony naprawdę potrzebowała. Jego wzrok spoczął na jednym z Bałkańczyków:

- Marco Djurdevic, pójdziesz z nami, zajmiesz się ochroną pani Angeliny. Jego miłość Leon nalegał osobiście aby jego ochroną zajął się Ludovic, a ja nie mam nic przeciwko.

Do rozmowy wtrącił się cicho Perrault:

- Może jednak to ja będę asystował pani Sanguine? albo chociaż któryś z moich ludzi.

- Kapitanie, przejmuje pan dowodzenie na miejscu, a z nami pójdzie Marco. - postawił na swoim Barthez: - Tak po prawdzie nie wątpie, że akurat kto jak kto, ale pani Angelina potrafi zadbać o swoje bezpieczeństwo, wszak odebrała staranne i poparte praktyką wyszkolenie Sangów. Ale Djurdevic, będzie lepszym uzupełnieniem umiejętności pani Angeliny, niż posiadający podobne wyszkolenie Sang. Natomiast wezmę sugestię kapitana. Proszę kapitanie Perrault wytypować dwóch Sangów, ruszą z nami, oczywiście w cywilnych przebraniach, jako dodatkowa ochrona jaśnie państwa. Ci którzy ruszają jutro są zwolnieni dzisiejszej nocy z obowiązków wartowniczych, mają byc wyspani na jutro. Pobudkę zarządzam przed świtem o trzeciej trzydzieści. To wszystko.
 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem