Wyraziłem już swoje uznanie dla pana starosty i współgraczy, więc po prostu pożegnam się i pięknie podziękuję wszystkim na kapitalną zabawę. Miodna to była sesja i rad jestem, że mogłem wziąć w niej udział, dobrze mi się grało przeklętym wąpierzem. Kto wie, może to jeszcze nie koniec rodu Czarniawów, wszak spisanej przed sesją historii bohatera, jego żona w chwili śmierci była w zaawansowanej ciąży, tuż przed połogiem... |