I tak drodzy państwo zaczyna się historia Blade Czarniawy.
I ja również dziękuje za wspólną grę i ten wyrazisty epilog, który zamknął elegancko opowieść rozwiewając pytania wszelkie.
Chociaż… los Urszuli straszny się okazał. No i co tu dużo pisać, miała dziewka pecha nie nasza wina wszak to była.
A co do losu Kociebora, coś czuje że skubany znajdzie sposób żeby śmierć oszukać i ani do nieba się nie wybierze ani do piekła nie pójdzie.