Odpiszę pewnie wieczorem dopiero, ale moja pierwsza myśl: musimy się rozdzielić, niech ktoś z Sotoriusem gdzieś zniknie na szybko, najlepiej 'charakterystyczniaki'
Nie widzieli naszych twarzy (strażnicy, ścigający), masek już nie mamy (zdjęte, proponuję powyrzucać itd., gdyby Bielon chciał się uczepić), więc Rust i część odstawi gdzieś dalej rajców i będzie kłapać o tym zamachu, jeśli się straż przypałęta. W razie co - przecież na dole łaźni zostały trupy, to mogli być ci uciekinierzy (my)/zamachowcy, a Gruby = Sotorius, jeśli spłonął (dzięki Bielon); jak nie spłonął to przypał, acz chyba też nie ma interesu wydać nas straży, bo wtedy sam też nie położy łap na Sotoriusie i otwarcie wystąpi przeciw Orsiniemu.
A jak już 'wstawimy' gdzieś rajców, można się zawijać. Taka moja wizja, ale kto pierwszy, ten lepszy