Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2021, 23:24   #145
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Przed aresztem śledczym, noc 28 czerwca

Żeby chociaż wiatr zawiał i zaszeleścił liśćmi wiekowych drzew, żeby choć zawył wilk na grozę, na przestrogę, Kordian mógłby nawiązać, zagadać jak się zagadywało do dziewczyny, później młodej kobiety, zawsze przecież wyjątkowej, bo bananowy młodzian mógł przebierać. Towarzyszka Bleinerta owej gorącej czerwcowej nocy nie była ta wyjątkową, wymykała się znanemu systemowi wartości, była zdecydowanie osobowością ponad pojmowanie w kategoriach etyki, lub rozsądku.

Zaproszenie Sovińskiej do villi zdało się prędko wampirowi małostkowe i błahe, niewarte jej czasu zajmowanie sprawami martwych z numerami. W sakryzacji kanitki Toreadore odbijał własne ego, poczucie wartości siebie nad troski i zmartwienia reszty świata. Poczuł chęć zabrania jej w mroczny las, czego nie mogła się spodziewać, ale las głuchy nie chciał straszyć i szybko znudził celebranta.

Żeby zaszumiał, żeby zawył.

Ale tylko wystraszony taryfiarz. - Masz rację, to strata czasu patrząc z perspektywy miejscowej zagadki, ale twoje towarzystwo czyni ów chwile niepowtarzalnymi. To znaczy, że ze swej perspektywy nie mogę się z tobą zgodzić. Skoro pozwalasz zając więcej swojego czasu i osobę, pozwolę sobie na odrobinę nonszalancji i strwonię go na rzeczy, które w innym wypadku nigdy by cię nie zajęły - Wsiedli.

- Wieża księżyca - rzucił, ale widząc niezrozumienie kierowcy, dodał - Galeria UFO.

Budynek powstał w latach siedemdziesiątych na podstawie przedwojennych projektów jako miejscowy ośrodek kultury. Jako użytkowe centrum koncertowe szybko wyparty przez nowsze konstrukcje, stał się siedzibą kilku drobnych firm i biur, domu kultury na parterze, gdzie czasem odbywały się huczne koncerty alternatywnej muzyki, biblioteki. Szczyt ściętego ostrosłupa wieńczyła konstrukcja przypominająca dysk, tam mieściła się kawiarnia i ledwo działająca galeria dla młodych i nieopierzonych twórców. Kordian sam wystawiał tam swe nieśmiałe projekty lata temu w i innym życiu.

Minęli grupki młodych ludzi i nie tylko jak zauważyli oboje, bo na parterze odbywał się koncert zespołu Zdrajca Metalu. mało kto był w stanie wytrzymać spojrzenie enigmatycznej pary. W powietrzu wisiała zadyma wieszcząca się w przekleństwach, wypijanym alkoholu, wciąganym proszku, papierosowym dymie i chamskich pieszczotach.

Przebili się przez holl i Kordian odszukał pana Zenona. Przez ponad dekadę skurczył się i pobielał na głowie, ale spojrzenie i głos zachował żywe, za papier uruchomił windę i wjechali do kawiarni, z panoramą na nocne Kielce, przeszklone, okrągłe pomieszczenie. Kilka stolików z giętego metalu ze szklanymi blatami, okrągły bar, kilka par, widocznie Zenon wiedział jak dorobić, między stolikami na sztalugach płótna z obrazami, rzeźby na postumentach.

Zamówił szampana, wyszli na taras. Wrzucił monetę do lunety. Nawet nie spojrzał

- Co tam widać? Nic ciekawego, nieprzydatna rzecz. Kiedyś wystawiałem tu swoje prace, wydaje się jakby nic się nie zmieniło, ale to nieprawda. Nie mam już dawnego polotu, muszę podglądać, kraść pomysły innym, jak tym młodym tu, lub temu szalonemu Nosferatu. Straciłem i zyskałem. - zapatrzył się w horyzont. - Po przeistoczeniu nie mogłem pogodzić się ze swoją naturą. Wreszcie zrozumiałem jak dalece jesteśmy bardziej humanitarni od ludzi. Nie zabijamy by się pożywiać, tak jak całe to miasto. Karmi się słońcem dla nas, byśmy nocą mogli zabrać swą daninę. Nie jesteśmy im równi, ale jesteśmy za nich odpowiedzialni, a co robią koterie, książęta i sabaty, odgrywają feudalną dramę.

- Zastanawiałaś się po co tu jesteśmy w Kielcach, czy to jakiś sprawdzian, gra. Czyja na prawdę? Dlaczego Tremere nas opuścił? Dlaczego wmanewrowano nas w pożal się Kainie miejscową drakę. Po co tu przybyliśmy? Ja, TY? Może to jest ważne, a nie numerki? - złowił jej spojrzenie - Nie ufamy sobie. Czas to zmienić, przerwać skostniałą hierarchię. - jakby coś go rozbawiło - I znów możemy wrócić do sprawy. Gdybyśmy chcieli możemy wyjechać, w erze automobilów i lotów pasażerskich, to czym groził nam Książe jest śmieszne. System jest zbyt skostniały. Tak czy inaczej - zawiesił na chwilę - sam jestem reliktem i potraktuję sprawę ambicjonalnie, byś nie musiała podróżować ze mną na wygnaniu jak Królowa Cyganów. Tymczasem cieszmy się szampanem - Nie mógł go pić, mógł wylewać i udawać.

Taka drama na skalę Kielc i Kordiana. Ciekawym co odpowie Alicja na tak buntownicze słowa.
Kordian zakupiłby nawet jakieś dzieło żeby wesprzeć młodego artystę. Lub ukraść pomysł. Dla arystokratki kwiaty, pewnie dawno nie dostała, bo zbyt banalne w jej kręgach. Na dół, może spotkamy Apacza, albo Teofila. i Nominalnie do Kordiana. Mam jeszcze przygotowane inne haczyki dla Alicji, ale nie chcę dawać ściany różnych wątków w dialogach. I tak poszło kilka.

 
Nanatar jest offline