Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2021, 23:24   #750
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
@Wszyscy




- Okey moje panie, przespałem się w nocy z tym wszystkim, rano i w dzień poczytałem Wasze posty w komentach, rozmawiałem z Wami indywidualnie tu i tam no i mam Wam do powiedzenia jedno. Kończymy ten bal Zamykam sesję.

- Dlaczego? Przyznam, że od dłuższego czasu panował u mnie chwiejny balans pomiędzy plusami a minusami w tej sesji. Ostatecznie na plus przeważało u mnie to aby dokończyć ten projekt. I za każdym razem jak się zastanawiałem czy ciągnąć dalej tą sesję czy nie przeważało na szali to, że chciałbym aby sesja się skończyła a nie zdechła. Dlatego ostatnimi czasy szedłem na rękę BG i praktycznie wszystko im się udawało i było do załatwienia, od znalezienie tropiciela, po zakupy, gamble i tak dalej. Chciałem po prostu jak najszybciej wyjść z miasta a celem strategicznym było jak najszybsze dokończenie sesji. Więc siadałem do kolejnej tury. I tak to szło. A ta czw-pt awantura to raczej takie piórko jakie przeważyło szalę, że zrobiłem się “na nie” i “mam dość”.



@Zaginione Miasto



- Przygodna, jak chyba większość gotowców jakie zdarzało mi się czytać lub przeglądać, ma swoje luki i momentami zajeżdża o railroad. Ale całościowo wydaje mi się ciekawa i warta rozegrania. Taki Indiana Jones i Laura Croft w neuroshimie. Do tego zazębia się z gotowcem “Miami” czyli podręcznikiem o Florydzie który też jest jednym z grubszych i ciekawszych podręczników starej szkoły neuroshimy jakie wyszły całkiem ciekawie. A same “ZM” po całości to bardzo ciekawa przygoda, z różnorodnymi wyzwaniami i jako tako serdecznie ją polecam. Na tą chwilę myślę, że dobrnęliśmy gdzieś do połowy książeczki. Czyli początek podróży już za miastem.



@Zmiany



- Jak mówiłem powyżej przygoda miewa swoje wąskie gardła jakie zalatują o railroad i często postanowiłem je zmienić. Podobnie jak pewne elementy które mi się nie podobały albo nie pasowały lub zwyczajnie wydały mi się mało istotne. Oto kilka z nich:



Zdrada Alonso



- Prawie sam początek przygody czyli spotkanie z Alonso. W oryginale Meksykaniec rzeczywiście miał zdradzić BG i wystawić ich na atak w zaułku. Ale po dyskusji z Driadą uznaliśmy, że to zbędna komplikacja która właściwie niczego istotnego nie wnosi. Dlatego zostawiliśmy samą zasadzkę ot aby rozruszać sytuację i pomóc scalić drużynę ale sam w naszej przygodzie Alonso był lojalnym pracownikiem senior Cantano który dostał kulkę w plecy od James’a. Jest to jeden z tych zgrzytów jakie mocno mi sugerują, że Asmo znał tą przygodę. Tym bardziej jak się upierał, że Alonso zdradził, wystawił Drużynę itd. nie potrafiąc tego jakoś uzasadnić. Tak było w oryginale. Ale nie w naszej sesji.


Praca dla Cantano



- W oryginale po dostarczeniu przesyłki i wypłaceniu nagrody Cantano miał podziękować BG ale w pewnym momencie wrócić ich i zaoferować tą robotę z rozgryzieniem sekciarzy. Tak było też i w naszej sesji. W przygodzie nie jest istotne czy w dalszych etapach przygody BG będą robić dla Cantano czy nie. Albo raczej to już mogłyby być perypetie na sam koniec przygody (tej opisanej w podręczniku) albo po i zaczątek nowej sesji/kampanii. Dla przygody istotne było aby BG weszli w posiadanie mapy do ZM. I to w naszej sesji się udało.

- Tu znów jest kolejny zgrzyt w zachowaniu James’a. Który po walce bez wyjaśniania przyczyny wskazywał na ciemnię, że tam jest coś ważnego. I jak wiecie w ten sposób BG weszli w posiadanie świeżej fotki oryginalnej mapy. To w przygodzie był alternatywny sposób na zdobycie mapy. Pierwszym było wywalczenie jej z rąk mundurowych. Ale jak się podzieliliście i zrobiła się was tylko dwójka do bezpośredniego starcia to chociaż obciąłem skład mundurowych jak się tylko dało to sami wiecie jak się skończyło to starcie. Więc naziole zabrali oryginalną mapę a BG zostało to co zostało. Ale, żeby skojarzyć ciemnię z zapasową mapą to no… W podręczniku jest zasugerowany przypadek. Że jak BG przetrwają walkę a nie zdobędą mapy z sejfu no to jak będą się błąkać i przeszukiwać pobojowisko no to mogą niespodziewanie natknąć się na ciemnię a w niej odbitkę oryginalnej w mapie. A James zaraz po walce wskazał gdzie należy szukać. Dla mnie to kolejny zgrzyt w zachowaniu James’a. Ale skoro tak podekralowaliście z tą ciemnią no to Roxie znalazła tą zapasową odbitkę.

- Zaś samo zerwanie współpracy z Cantano nie miało bezpośredniego wpływu na przygodę. Bo jak pisałem powyżej istotna była mapa do ZM. A po szkoleniu u sekciarzy BG mogli rozkmnić dobrą mowę jaką była zapisana i ją odczytać. Jednak w naszej sesji BG bez większych refleksji wystawili Cantano do wiatru pokazując mu jakiś nabazgrany ręcznie świstek zamiast prawdziwej mapy. Więc to zaowocowało tym, że Cantano zagiął na BG parol. Chociaż dość subtelny i BG zapewne nie odczuli tego aż do bonusowej scenki jaka pojawiła się ostatnio.

- Mam wrażenie, że Wy mieliście wrażenie, że jak oddacie mapę Cantano to koniec współpracy. I przygoda dla BG się skończy. Swoje trzy grosze zapewne (znowu) dorobił James który optował za zerwaniem współpracy. A reszta to raźno podchwyciła. Skoro Asmo jak podejrzewam znał tą przygodę to mógł tak sugerować wiedząc, że Cantano po tych pierwszych miejskich etapach nie pojawia się więcej w przygodzie więc mógł wydawać się zbędny. To trzeci zgrzyt w zachowaniu James’a jaki widzę. Niemniej po jego odejściu celowo przedłużyłem czas do namysłu o te symboliczne 24 h aby dać dziewczynom czas na zmianę decyzji. No ale skoro zmiany decyzji nie było to rozgrywaliśmy sesję dalej z tego co było na tapecie. Uznałem, że Cantano się przyczaił i pozwolił myśleć obcym, że go wyrolowały. A w gruncie rzeczy czekał aż zaprowadzą go do ZM dlatego nie musiał podejmować aktywnych kroków przeciwko nim.



Saemus



- Wedle podręcznika domyślnym przewodnikiem dla BG był Sameus. I od startu z miasta on był domyślnym towarzyszem BG. Ale jak wiecie jak nie zrobił on na dziewczynach dobrego wrażenie i wybrały Kimberly no to ruszyły w trasę z Kimberly. A Sameus ma całkiem ciekawą historię i jest mocno związany z ZM i fabułą. I kto wie, może by się jeszcze gdzieś pojawił na późniejszych etapach przygody a może nie. Właściwie to w oryginale sytuacja była ustawiona na “Sameus albo nikt”. Bo jak ktoś inny to albo jakiś leszcz, albo go nie ma w mieście, albo jeszcze co MG miał wymyślić aby BG wrócili po Sameusa. Ale takie ograniczenie mi się nie podobało więc jak znaleźliście i dogadaliście się z Kimberly no to ruszyliście z Kimberly.



Pożar



- W oryginale ten pożar jaki dzisiejszego ranka dziewczyny dostrzegły na niebie miał być sporo z boku drogi. Tak aby trzeba było dumać czy nadłożyć drogi czy nie. Ale esencją miało być spotkanie owego wypalonego wraku ciężarówki na polanie więc odwróciłem proporcję. I postawiłem ten dym jako zawalidrogę a obejście to była opcja z nadkładaniem drogi. Na miejscu miała też być scenka z uciekaniem przed pożarem ale scenka wydała mi się nonsensowna i właściwie z niej zrezygnowałem ograniczając się do ostrzeżenia Kim, że wiatr wieje w stronę postaci. Jak BG posłuchały ostrzeżenia to że tak powiem pożar poszedł bokiem i skończyło się na czekaniu i schronieniu przed deszczem.



Samochód Jamesa



- Jak mówię mam silne podejrzenie, że Asmo znał tą przygodę. Tym bardziej nie mogę zrozumieć jego manii i uporu dojechania wozem do ZM. Ostatnio wyszło jak słodko się podróżuje samochodem przez dżunglę. A dalej w podręczniku przygody jest to pokazane jeszcze dobitniej. Dlatego kompletnie nie mogę zrozumieć tego oślego uporu aby wszędzie jeździć samochodem, nawet poza Miami, do Zaginionego Miasta. Co prawda Asmo pytał mnie na etapie rekruty czy postać z samochodem ma sens. I uprzedziłem go, że póki sytuacja będzie w Miami to pewnie tak ale jakby trzeba ruszać na przełaj przez dżunglę no to może być ciężko zabrać samochód. Bo jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, że może znać tą przygodę. No ale jakie było podejście i Asmo i Jamesa do sprawy “samochodem przez dżunglę” to chyba było widać. Tym bardziej mnie to irytuje.


---


@BG




Projekt BG



Na moje oko nie było jakiegoś “właściwego” profilu postaci pod mechanicznym względem. Raczej ich dobór jako Drużyny w całość. Więc było miejsca i dla cwaniaka, rangera, łotrzyka i wojownika. Przygoda bowiem jest dość uniwersalna i różnorodna. I w różnych scenkach, różnie jest rozłożony ciężar i można daną sytuację rozwiązać na różne sposoby. Dlatego uważam to za atut tej przygody i nie miałem jakichś szczególnych preferencji co do tego kogo można by przysłać do tej sesji. Jedynie fabularnie chciałem aby to byli ludzie co pierwszy raz są w mieście bo mniej więcej tak po cichu zakładał początek przygody. I mnie to też pasowało więc nie zmieniałem tego.



Rita



Rita była zaprojektowana w sam raz pod taką przygodę. Trochę skradacza, technika, cwaniaka i wojownika. Była w sam raz pod przygodę tego typu. No i przebojowa złodziejka artefaktów była właściwą osobą na właściwym miejscu. Okazywała zaradność i własną inicjatywę więc nieźle to rokowało do takiej przygody.

Posty pisane schludnie, bez żadnej rewelacji pod pisarskim względem ale i wstydu nie ma. Dałbym tak za całokształt gdzieś 3-4,5 na 6. Zdarzały się niezapowiedziane opóźnienia np. post w nd wieczorem ale w większości wypadków było z terminowością okey.


Zalety

- duże zaangażowanie w sesję
- samodzielność podejmowanych decyzji
- względna terminowość w ciągu roku sesji


Wady

- silny egocentryzm
- brak umiejętności przyznania się do błędu
- bycie panną mądralińską



Roxie


Roxie była chyba najbardziej stonowaną postacią z tej trójki co grała najdłużej w sesji. Była typowym medykiem czyli postacią dość uniwersalną. Bo prędzej czy później trafiają się walki lub choroby i medyk ma wówczas pole do popisu. Ładnie to pokazała walka u kultystów gdzie Roxie dzięki swoim prochom i skillom w parę dni postawiła drużynę na nogi.

Posty pisane skromnie. Raczej tak na kolanie i ostatnią chwilę. Często opóźnione do soboty ale za każdym razem Aiko mnie o tym informowała więc nie mam o to żalu czy pretensji. Dałbym takie 3-3,5 na 6. Cieszę się, że potrafiła się zmusić do regularnych odpisów w których zwykle było na tyle treści, że MG miał co jej odpisywać w swojej turze.


Zalety

- bezkonfliktowa postać i Gracz
- potrafi znaleźć sobie zajęcie jak MG daje dzień wolny
- względna terminowość odpisów (liczę z tym L4)


Wady

- skromne odpisy, zwłaszcza w ciągu ostatnich kilku miesięcy



Dydelf



Postać Moiry była typowym wojownikiem. Czyli postacią dość uniwersalną w większości systemów jakie znam bo w większości z nich walka i mecha walki są dość istotne albo najważniejsze. W tej przygodzie nacisk nie musiał być położony na walkę ale też mogło być jej całkiem sporo (choćby z mundurowymi albo ludźmi Cantano). Więc wojownik mógł się okazać przydatny.

No krótko się znamy. To szczerze mówiąc trudno mi coś powiedzieć. Pierwsze posty zapowiadały się ciekawie no ale dwa to cóż, trudno sobie wyrobić opinię. Odpisy terminowe i treściwe no ale to jednak pierwsza i ostatnia tura w tej grze więc całkiem inna skala oceny niż u dziewczyn co grały około roku czasu.



Zalety

- ciekawe posty (dwa jeśli dobrze liczę no ale ciekawe)
- dobre odgrywanie twardziela z Hegemonii co nie da sobą pomiatać


Wady

- za krótko się znamy aby coś mi wpadło w oko


---



@Awantura


- Czyli ta cz-pt awantura. Te piórko jakie przeważyło szalę, że mam dość i nie chcę dłużej prowadzić tej sesji. Będę mówił głównie o Alex i Dydelf bo wszystko działo się tak szybko, że Aiko właściwie nawet nie zdążyła wziąć w tym udziału.



Koleżeńska postawa



- Myślę, że ten brak koleżeńskiej postawy o jakiej powyżej wspomniała Alex to słuszny zarzut. Tylko ja bym upatrywał tego w całkiem innym miejscu niż Alex. A mianowicie w samej Alex. Dlaczego?

- No ja świetnie znam i rozumiem ten erpegowy, klasyczny frazes “Ja tylko odgrywam postać!”. Co zwykle ma tłumaczyć wszelkie świństwa jakie robią BG innym BG lub BN-om. Rozumiem brak zaufania między obcymi sobie postaciami na pobojowisku ze świeżymi trupami. Ale na metagrowym poziomie wszyscy przecież wiemy, że Moira to nowa postać nowej koleżanki jaka przyszła na sesję. I w pierwszej scenie, przy pierwszym kontakcie Rita wywala ją za drzwi? WTF?! To było pierwsze co pomyślałem po pierwszym poście Rity w tej turze. A po drugim to już w ogóle. Co właściwie mnie jako MG pozostało? Podziękować Dyd za ten epizodyczny występ? Prowadzić jej dalej solówkę gdzieś w mieście albo dżungli? WTF? Dla mnie Alex wykazała się kompletnym brakiem koleżeńskiej postawy i wybitnym egocentryzmem. Kompletnie miała wywalone na to w jakiej sytuacji stawia innych BG, Graczy i MG. Niech sobie radzą. Ona napisała post i na resztę ma wywalone. Bo “tylko odgrywa postać!”. I to jest to piórko jakie sprawia, że raczej Alex nie chciałbym mieć u siebie ani w tej ani w kolejnych sesjach. Niech sobie jest świetnym Graczem albo MG gdzie indziej ale nie u mnie. Nie uśmiecha mi się dalsza solówka z Alex.



Ultymatywny ton



Ostatni post Rity (przed edycją) był skrajnie ultymatywny. Skracając dla mnie przekaz był taki “Spadaj stąd, nie chcemy cię!”. I to w sytuacji jak Alex grozi solówka a sama zgłaszała, że wolałaby grać z kimś. Dla mnie ktoś postawiony w sytuacji Moiry/Dydelf mógłby zrobić coś z poniższej listy:

a) stulić uszy i odejść > postać wypada z gry skoro gra się skupia na wędrówce i poznawaniu tajemnic ZM.

b) droga miecza > skoro ktoś obraża postać trzeba dać mu lub jej nauczkę. Jak nie pięścią to stalą i ołowiem. Natychmiast i od ręki. Efekt? Zapewne śmierć jednej lub obu postaci.

c) spasować > liczyć, że wydarzy się cud, np. wtrąci się Roxie albo Kimberly i jakoś załagodzą sytuację.


Z tych trzech punktów punkt “c” nie zależał od Dyd tylko ode mnie (Kimberly) albo Aiko (Roxie). Więc z perspektywy Gracza to w grę wchodziły tylko pierwsze dwie opcje. Absolutnie nie dziwię się, że Moira “się poczuła” i wybrała opcję wojownika. Zwłaszcza, że opcja “a” właściwie oznaczała koniec udziału postaci w przygodzie.

Więc może stricte w oryginalnej wypowiedzi Rity nie było otwartego zaczęcia walki. Ale był skrajnie agresywny i zaczepny. W końcu celowała z łuku do postaci jaka otwarcie podeszła do ich grupki z pustymi rękami i zaczęła dialog. A nie walkę. Co nie przeszkodziło Ricie wciąż w nią celować, obrażać i kazać spadać. Naprawdę mam wiele zrozumienia dla wojownika który tak potraktowany przez obcą puściły by mu nerwy i sięgnął po argumenty siłowe. Skoro siła perswazji zawiodła.



Staty BG



- Moira została zbudowana z tych samych punktów co każda inna postać w tej sesji. A ponieważ była świeżakiem to de facto punktowo była najsłabsza bo nie miała rozwinięć za PD-ki które miały bardziej doświadczone postacie o dłuższym stażu. Po prostu była to wyprofilowana postać pod walkę, zwłaszcza na walkę bronią krótką. I w tym miała naprawdę mocne kombo nawet jako świeżak. Tak w okolicach 20+7 + Sztuczki. Oczywiście kosztem innych statów. Ale podobnie mocne kombo miała Roxie 18+6 + Sztuczki tyle, że w leczeniu ran albo ciut mniej w skillach technicznych. Postacie Roxie i Moiry były bardziej “zero-jedynkowe” pod względem doboru statów, a Rita była bardziej “zrównoważona”. Więc złodziejka może nie miała żadnego stata tak wymaksowanego jak te dwie w swoich najmocniejszych kombo ale za to miała sporo różnych statów w których była naprawdę dobra. Tak w stylu 13-15 + Suwak w umsie.

- Więc zarzut, że Moira ma jakieś kosmiczne staty jest kompletnie bezzasadny. I mówię to jako ktoś kto ma dostęp do KP każdej postaci a nie tylko swojej własnej.



Zabijacz BG



- Nie zgadzam się z zarzutem, że Moira była projektowana jako killer innych BG. Bujda na resorach. Po co mi na sesji BG co ma zamiar zabijać innych BG? A śmierć (lub odejście czy zniknięcie BG/Gracza) ucina jakąś nić historii. Co w tej sesji świetnie widać po licznych ex-BG. Znikają z pola widzenia kamery i ich historie milkną. Tutaj celem było odnalezienie ZM i rozwikłanie jego zagadek. Śmierć BG ucina taki cel w zarodku. Poza tym jako MG mam tyle możliwości i opcji, że BG-zabójca nie jest mi do niczego potrzebny. Gdyby moim celem było uśmiercenie kogoś z aktywnych BG nie potrzebowałbym innych BG. I to nawet nie musiałbym się posiłkować takimi bonusowymi scenkami jak ta z Jamesem i Melody. Po prostu bym zabił komuś postać. I tyle. Ale to nie było moim celem. Celem było dotarcie do ZM. I nie dopuściłbym do sesji postaci mającej za cel zabicie innych postaci. Zwłaszcza w tak wąskim gronie już ocierającym się o solówkę. Zarzut jest kompletnie wyssany z palca.

- Podobnie podczas tworzenia postaci Moiry ani razu nie padło nic o zabijaniu innych BG. Więc nie sądzę aby to było celem Dydelf. Raczej wyszło to już w trakcie sesji w reakcji na agresywną postawę Rity. Pierwotnie Moira miała być po prostu wojownikiem i militarnym wsparciem dla Drużyny w której nie było stricte wojownika. A skoro tak szybko doszło do walki no to jej skille bitewne okazały się dla niej bardzo przydatne.

- W żadnym razie jeszcze na początku tygodnia nie przewidywałem walki BG-BG. Kompletnie mi to popsuło plany. Spodziewałem się, że pokaże się nowa postać, coś tam się przywitacie, pogadacie i pójdziecie dalej wspólną drogą. Ale jak się zaczęło od wycelowania broni a potem było tylko ostrzej no to nie ma się co dziwić, że doszło do walki lub alternatywnego rozpadu Drużyny. Ale jak mówię to nie było moim celem. Skoro jednak nie gramy w railroad tylko w RPG to skoro postacie deklarują zaczęcie walki no to zaczynamy walkę. Sprawdzanie statów, liczenie, kulanie itd. Jak przy każdej walce w tej sesji. Nawet jeśli wcale nie miałem tego w planach.



Kimberly



- Jak było widać w komentach Kim wybrała bierność poprzez ukrycie się i przeczekanie konfliktu. Dlaczego? Po części dlatego o czym pisałem już wczoraj w komentach. Czyli nie jest wojowniczką, jak nie musi to nie walczy, woli walki unikać (i o tym było w jej wypowiedziach we wcześniejszych postach). A biorąc w perspektywie rewelacje Emausa no to nowa lufa mogłaby się przydać a nie przeszkadzać jeśli realne zrobiła się konfrontacja z tymi mundurowymi co byli wcześniej na polanie. No i Emaus nie rozpoznał w Moirze kobiety jaką wcześniej widział. Więc nie wyglądało na to aby była z nimi związana. To tak fabularnie.

- A metagrowo to dla mnie był typowy konflikt BG - BG. A raczej Gracz - Gracz. I nie widziałem tu miejsca dla MG. Po którejkolwiek stronie MG by się opowiedział to druga strona miałaby żal. Poza tym uważam, że to była typowa sytuacja z konsekwencjami. Jednej postaci udało się na tyle wkurzyć drugą, że ta sięgnęła po broń aby się z nią rozprawić. Gdzie tu rola czy miejsce dla MG? Bo nie widzę. Jak ktoś wkurza i obraża twardziela z Hegemonii który ma spluwę przy pasie no powinien się liczyć z konsekwencjami. Tak po prostu. Zwłaszcza jak poucza innych o zachowaniu na Pustkowiach w ZSA.



---



Na koniec




- Cieszę się, że spróbowaliśmy swoich sił w tej przygodzie. Pomimo kilku (wielu) wąskich gardeł zahaczający o railroad uważam, że to bardzo ciekawa i uniwersalnie napisana przygoda. Więc mogę ją śmiało polecić do rozegrania czy na forum czy w realu.

- Bardzo też Wam wszystkim dziękuję za za zmajstrowanie barwnych i charakterystycznych postaci, za chęć spróbowania się w tej sesji i u mnie no i za dotychczasową grę. I Alex co grała w tą przygodę od początku, i Aiko co doszła w krytycznym momencie na przełomie starego i nowego roku i Dydelf co w kolejnym krytycznym momencie też chciała spróbować swoich pierwszych sił na tym forum właśnie w tej przygodzie i składzie. Więc bardzo Wam wszystkim dziękuję za czas, wysiłek i te wszystkie literki pozostawione w tej sesji Wyszło jak wyszło. Ale całościowo to jednak był kawał, niezłej przygody z różnorodnymi postaciami i sytuacjami w grze, z możliwością zwiedzenia Miami w wersji neuro oraz zmierzenia się z niegościnnymi zakątkami Florydy.

- Każdej z Was życzę powodzenia na forum w innych sesjach. Ale ten rozdział w tym składzie idzie do zamknięcia Ja jeszcze zobaczę czy napiszę jakiś ostatni post w tej sesji czy nie. Sesja pewnie posiedzi jeszcze z tydzień w aktywnych sesjach ale jest do zamknięcia.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline