Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2021, 09:46   #16
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
John skończył opatrywać pacjenta po czym rozejrzał się po lokalu. Bez problemu namierzył Hectora czy też dowódcę zbrojnej kompani rozmawiającego z barmanem. Davis nie słyszał ich rozmowy na tyle wyraźnie aby wyciągnąć z niej coś sensownego. Tym bardziej, że sam czuł potrzebę poinformować swojego pacjenta o postępowaniu w przypadku posiadanej przez niego rany.

- Opatrunek należałoby zmienić za 2 dni. - powiedział do rannego JD. - Jeśli opatrunek przyklei się do rany, nie odrywajcie go na siłę. W takim przypadku należy go zwilżyć wodą lub lawaseptykiem i odczekać kwadrans. Jak nie zejdzie, znowu zwilżyć. Powtarzać tak długo aż opatrunek zejdzie bez użycia siły, bezboleśnie.

Bardzo prawdopodobne, że mężczyzna z hakiem znał gospodarza baru. Davis posprzątał po sobie stół i dosiadł się do montera. Po udanym zabiegu jego humor wyraźnie się poprawił. Widać było ten serdeczny uśmiech, który zastępował pacjentom lizaki z napisem "Dla dzielnego pacjenta" rozdawane dzieciom przed wojną w poważnych gabinetach lekarskich.

W końcu wojownik przestał rozmawiać przy barze i dosiadł się do pomocnej pary przynosząc ze sobą podarek w postaci alkoholu. Postać mężczyznzy w końcu zyskała imię. Rycerz John Petersen był przedstawicielem Królewskiego Hrabstwa Pittsburgh Wschodni. Davis był pozytywnie zaskoczony, że Federata ich przeprosił za trzymanie na muszce i podziękował za udzielenie pomocy. Z jego wcześniejszych doświadczeń wynikało, że zdecydowana większość przedstawicieli Federacji była zapatrzonymi w siebie idiotami rzadko korzystającymi ze słów "przepraszam" czy "dziękuję". Wyglądało na to, że tego dnia już nic nie mogło zepsuć dobrego humoru Johna.

JD musiał przyznać, że Garcia potrafił "słodzić" kiedy był przyparty do muru. Chyba nikomu grzebanie przy starym rzęchu z niesprawnymi hamulcami nie kojarzyło się z określeniem "czysta przyjemność". Tak jak porządny medyk miał zwykle rękawiczki ubabrane w posoce, tak monter rękawice brudne od oleju, smarów i innych zanieczyszczeń. Hector może nie posiadał rękawic, ale na szczęście nie narzekał też na nadmiar roboty. Jakby nie patrzeć "na czysto" Garcia wyszedł na "pomocy" lepiej niż Davis. Z tym, że jemu pacjent nie podziękuje, chyba że sowitym obłoczkiem syfu wyrzuconego z rury wydechowej.

- John Davis, medyk. - powiedział JD podając dłoń rycerzowi. Jego uścisk był konkretny. Dłoń nie była wiotka, ale też zdecydowanie Davis nie siłował się z rycerzem, bo taki pojedynek z pewnością by przegrał w przedbiegach. - Jestem w Avonmore jeszcze krócej niż Hector. Jestem w drodze do Wheeling, ale wygląda na to, że tymczasowo utknąłem. Nie wiem czy bez szwanku pokonam granicę miejscowości Nowy Greensburg czy też nie rozpuszczę się próbując pokonać radioaktywny obszar. Zatem i w moim przypadku wszelkie rady będą mile widziane. - dodał uczony chowając otrzymane od rozmówcy płyty.

Podobnie jak w przypadku Hectora medyk będzie chętny na kolejne zlecenie. Będzie też rad kiedy otrzyma jakieś sensowne rady odnośnie dostania się do Wheeling. Być może Petersen jest na tyle zorientowany, że widzi też opcje, na które przyjezdny nie mógł wpaść. Tym bardziej taki, który nie wie czemu szyby w oknach lokalu są różnorakie.

 
Lechu jest offline