Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2021, 14:51   #414
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 113 - 1940.VI.10; pn; późne popołudnie; Tuluza

Czas: 1940.VI.10; pn; późne popołudnie; godz. 16:40
Miejsce: Francja; pd Francja; Tuluza; komisariat policji
Warunki: wnętrze aresztu, jasno, ciepło, krzyki; na zewnątrz jasno, pogodnie, powiew, ciepło



Frank i Noemie (por. Annabelle Fournier)




No to biegli. Śpieszyli się. Biegli razem z gliniarzami którzy przed chwilą wyglądali jakby chętnie wzięliby ich na muszkę. Peleton zaczynał blondwłosy Franek, za nim biegł jakiś szybkonogi gliniarz, potem sierżant Doiron, znów jakiś jego kolega i w końcu Noemie oraz ostatni z policjantów. Z racji tego, że biegli przez korytarze komisariatu i to takie w jakich też się sporo działo przez ten wybuch i pożar to peleton miał tendencję do szarpania się i rozluźnienia. Inni też coś krzyczeli do siebie, nosili jakieś papiery jakby chcieli je ratować, inni wiadra z wodą, jeszcze ktoś też biegł tu czy tam. No kompletny chaos. Nawet nie do końca było pewne co sprawiło, że tak dość zgodnie i agenci i policjanci zaczęli biec przez te korytarze do wyjścia prowadzącego na dziedziniec komisariatu.

Może do niespodziewana reakcja polskiego agenta? Bo jak się rzucił ku drzwiom prowadzącym na korytarz to sierżant i reszta policjantów jakby odruchowo ruszyła za nim. Nawet nie było wiadomo czy chcieli go złapać i zatrzymać czy zrobić coś innego. On wybiegł. I oni też. A reszcie i także Noemie właściwie zostało albo czekać na wynik wydarzeń albo do nich dołączyć.

A może to to co powiedziała Noemie? Bo sierżant Doiron zmrużył oczy i nieco przekrzywił głowę jakby mimo wszystko jej nie dowierzał. Ale spojrzał jeszcze raz przez okno na widok przy bramie. I widać było w niej czarnego Citroena jaki tam przynajmniej chwilowo utknął. Za kierownicą siedział agent Wenger no a obok pewnie profesor Joliot. Pilicjant otworzył usta jakby zaczął coś mówić w stylu “Ale nie, przecież… “ urwał jakby zabrakło mu słów gdy tak na szybko szukał w głowie jakichś argumentów aby obalić lub potwierdzić słowa brunetki. Pomógł mu jej partner który niespodziewanie zwrócił uwagę wszystkich wybiegając na korytarz a potem dalej. Doiron z kolegami natychmiast ruszyli za nim.

Więc jak drzwi na dziedziniec najpierw wypluły rozpędzonego Franka, potem dwóch policjantów i resztę to Polak wciąż nie był pewien jakie są zamiary tych granatowych co biegli za nim. Widział jak w wartowni ktoś pewnie nieświadomy tego całego zamieszania widocznie otworzył w końcu bramę bo ta zaczęła się otwierać.

- Stać! Zabraniam! Stać! Nie otwieraj! - krzyknął zdyszany Doiron chcąc zatrzymać ten proces. Ale było już za późno. Czarny Citroen miał już na tyle dużo przestrzeni aby wyrwać do przodu. Sierżant policji trzeba było mu to przyznać szybko potrafił podejmować decyzje gdy już się na coś zdecydował. Przynajmniej teraz.

- Do samochodu! - rozkazał nie do końca wiadomo komu. A sam ruszył do jednego ze stojących na podwórzu radiowozów. Jego policjanci podobnie. - Leć do komendanta! Powiedz mu! - krzyknął jeszcze do jednego ze swoich ludzi i ten skinął głową, odwrócił się na pięcie i pobiegł z powrotem do budynku.


---


Mecha 113

przekonywanie sierżanta do podjęcia pościgu

Noemie: Gadka 4
Doiron: Determinacja 6+1-2=5


rzut: Roll(1d10)+0:
2,+0
Total:2


wynik: 4-2=2 > ma.suk = niewiele brakowało ale jednak tak
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline