Rozumiem, że jesteśmy za daleko żeby zdążyć dobiec do Citroena nim ruszy, albo chociaż wskoczyć na niego zanim zdąży się rozpędzić? Przez wskoczenie rozumiem znalezienie się na podeście (czy jak to się nazywa, taki "schodek" przy drzwiach w klasycznych autach), a nie hollywoodzkie wskakiwanie na dach czy maskę