Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2021, 16:32   #265
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Tupik przekonywanie d20(-2 trudny)=7 sukces
Tupik percepcja d20(-2 trudny)= 7 porażka


Tupik
Osiłek popatrzył na niego spode łba. Nie było wątpliwości, że halflingski szlachcic to nie było coś, co w Imperium widywało się każdego dnia. Ale niziołek miał wystarczająco talentu, by sprawić, że cała jego osoba aż promieniała szlacheckim autorytetem. Wielkolud więc tylko wzruszył ramionami i zawołał służącego, który najwyraźniej stał zaraz za wejściową kotarą.
- Dobrzeście trafili - mruknął do Tupika, gdy pojawił się już zawezwany lokaj. - Mistrz Semiramidius za parę chwil zaczyna pracę.
Wskazał służącego, który odchylił kotary i poprowadził go w głąb ciemnego, oświetlonego tylko blaskiem świec wnętrza. Ze środka zapachniało charakterystyczną wonią, którą kojarzyła się z wnętrzem kopalni soli. Gdzieś w głębszych pokojach słychać było jednostajny, wibrujący zaśpiew.

Gdy niziołek wchodził do środka, poczuł się jakoś nieswojo, ale nie był w stanie stwierdzić, o co dokładnie chodziło. Jedno było pewne, minerałów tam zdecydowanie nie brakowało. Ściany i sufity były nimi dosłownie inkrustowane. Póki co brakowało jednak egzemplarzy wystawionych "luzem". Poza tym nawet jakby tam były, Tupik nie był pewny, czy rozpoznałby akurat to, czego szukał.

W końcu wprowadzono go do sali, gdzie obleczony w fioletowe połyskujące szaty łysy jegomość odprawiał jakieś rytuały nad ludźmi leżącymi na przypominających katafalki łożach. Mruczał przy tym coś pod nosem i wodził nad nimi najróżniejszymi kamieniami i minerałami, który wyciągał z misternie rzeźbionego ni to kosza, ni to wózka, który ciągnął za nim niziołczy służący.

Jego osobisty lokaj wskazał mu wolne łoże.

Gladin
- Tak, oczywiście! - ucieszył się obity młodzian. - Wiecie, w piśmie nie było dokładnego zestawienia, ale pewny jestem ponad wszelką miarę, iż znajdą się tam kosztowności, które wynagrodzą wam trud, jakoś się dogadamy! - zapewnił, rozmasowując obite ramię.

Ruszyli na przełaj przez las oddzielający od siebie trakty. Alf z werwą zabrał się za opowiadanie historii, z której wynikało, że jego matka Katarzyna lata temu opuściła posiadłość Weitraubów szukając szczęścia poza wpływami apodyktycznego seniora rodu, nawet jeśli oznaczać to miało porzucenie wszelkich komfortów i przynależnego jej statusu. Oba człony rodziny straciły ze sobą jakikolwiek kontakt, aż nie okazało się, że praktycznie cała linia krwi wymarła, czy to przez choroby, czy przez udział w wojnie na północy. Sam Alf był przez długi czas daleko na południu Imperium, starając się poradzić sobie ze swoimi problemami... Lecz jakimi już Piegus się nie dowiedział bowiem...
- Psst, słyszałeś?
Niziołek słyszał.
- Patrzaj jeszcze się rusza nieludź parszywy! - usłyszał chropowaty prostacki głos dochodzący z pobliskich zarośli. - A masz, psi synu, elfie zaszczany! Podoba ci się w Ymperium, co?!!!
- Bierej jeszcze pasek wysnuj z jego portek, toż widać, że zdobion.

Przez prześwit w zaroślach widać było dwóch uzbrojonych w pałki i noże prostaków okładających i ograbiających jakąś wijącą się wśród trawy postać. Widać było, że z pewnością nie byli to zawodowi zabijacy, tylko chłopi, którzy postanowili sobie dorobić, zasadzając się zapewne na podróżnych, którzy odłączyli się od kolejek.
- Musimy wezwać pomoc! - syknął przejęty Alf, być może samemu identyfikując się z katowaną postacią. Niestety przeszli już spory kawałek, więc powrót do tłumu zająłby im zapewne zbyt wiele czasu.
 
Tadeus jest offline