Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2021, 15:05   #1
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
[Mutant Chronicles] - Wenus

Czas: 1278 YC (Roku Kardynała)
Planeta: Wenus
Miejsce: Archipelag Graveton

Wenus. Druga sterraformowana i skolonizowana planeta w układzie słonecznym. Porasta ją gęsta dżungla i dominuje klimat tropikalny. Ze względu na powolny obrót wsteczny według własnej osi, doba tam trwa dłużej niż jej rok planetarny. Natura samoistnie przywróciła tam to dawno wymarło na Ziemi gdy ta zdatna była jeszcze do zamieszkania - ogromne gady.

Dominuje tutaj korporacja Bauhaus, ale Capitol dzielnie utrzymuje się na drugiej pozycji zajmując praktycznie cały Archipelag Graveton.

Składa się on z łańcucha wysp na Oceanie Południowym. Wyspy są niewiarygodnie żyzne i są źródłem wielu egzotycznych roślin. W szczególności Chana – powszechnie znanego zioła używanego w przemyśle farmaceutycznym do produkcji silnych środków przeciwbólowych oraz mniej legalnych substancji rekreacyjnych. Chana jest głównym składnikiem leku dla najpopularniejszego na runku środku przeciwbólowego – Morfanolu. Wody otaczające Archipelag są bardzo bogate w źródła żywności od ryb, przez krewetki i plankton, po glony.

Głównym miastem portowym Capitolu na Venus jest Torkertown, które jest centrum handlu tej korporacji w tej części układu słonecznego. Zapewnia ono dostęp do wszelkich towarów i usług, jak również atrakcji dla żołnierzy na przepustce.

Port Mac Artur jest stolicą Archipelagu. Mimo, że jest większy niż Torkertown to nie jest aż tak dostępny z tego względu, że jest portem Floty Capitolu. Jest domem głównych sił powietrznych (CAF) oraz kwaterą główną Sił Specjalnych Marynarki – Lwów Morskich. Wojskowe miasto portowe zbudowane zostało wokół brzegu Mac Arthur Bay. Na górze, będącej nieczynnym wulkanem, Mount Mac Arthur, usytuowany jest Mac Arthur Skyport – jedyny Capitolski port kosmiczny. Jak widać przy dobrze nazw nikt nie wykazał się kreatywnością.

***

Gdyby istniała ulotka rekrutacyjna dla Wolnych Marines to wyglądałaby ona mniej więcej tak:


Nazwa: Wolni Marines
Rodzaj jednostki: Oddziały Specjalne Capitolu
Zasięg działania: Cały układ Słoneczny
Wymagania:
- dwa lata aktywnej służby
- udział w trzech operacjach wojskowych
- rekomendacja awansu lub odznaczenie za waleczność
- dyscyplinarny sąd wojenny
Cel: Odzyskanie statusu i honoru (ze złośliwym ręcznym dopiskiem) jassssne
Cechy: nadzwyczaj wysokie morale i przeżywalność (opcjonalna według dowództwa), brak kija w dupie w odróżnieniu od Piechoty i Specjalnych, mniej zwyrodniali niż Wolne Brygady.
Przeznaczenie: najbardziej niebezpieczne i samobójcze misje na tyłach wroga to akurat szczera prawda

***

Był to jeden z wielu identycznych patroli. Tropikalne powietrze Wenus było wilgotne i ciężkie. Na szczęście, odróżnieniu od wyposażenia innych jednostek, czarno-zielone pancerze typu Panther były przewiewne i nie krępowały swobody ruchów. Co prawda nie chroniły kończyn, ale przez to zmniejszały ryzyko udaru, odwodnienia, grzybicy oraz wszelkich infekcji pasożytniczych. Szli w luźnej formacji, bo nie spodziewali się natknąć na kogokolwiek. Dowództwo wysłało ich na kolejną z kolei wyspę, aby stwierdzić brak obecności wroga.

Sierżant Morris nagle podniósł pięść do góry. Pokazał trzy palce i wskazał w lewo, a potem znowu trzy i tym razem na prawo. Gdy oddział wykonał rozkaz, machnął kilkukrotnie dłonią przed siebie. Powoli ruszyli naprzód. Przed nimi pojawiło się kilkanaście sylwetek, które jak oni przemierzały dżunglę. Dostrzeżenie ich nie było żadnym wyczynem, gdyż Mishima nie stosowała barw maskujących. Wyspa, którą patrolowali nie należała do nikogo. Tak dokładnie nie została oficjalnie zajęta ze względu na jej nikłą wartość surowcową i strategiczną, a nieoficjalnie obie korporacje uważały je za swoją własność. Capitol ze względu na to, że była częścią Aripelagu, a Mishima z powodu jej bliskiego położenia względem wyspy Hinko. Najlepszym rozwiązaniem byłoby się odwrócić i odejść w swoją stronę. Pewnie tak by się to skończyło w przypadku Bauhausu, ale Morris wiedział, że z Mishimcami to się nie uda. Ich honor i potrzeba zachowania twarzy równała się z Capitolskim prestiżem i wizerunkiem.

Sierżant Free Marines przycelował i pierwszy nacisnął spust swojego M50. Trójpociskowa, krótka seria trafiła najbliższego przeciwnika w głowę i ten padł martwy. Reszta oddziału poszła za przykładem dowódcy i czterech następnych Ashigaru przestało stanowić zagrożenie. Oddział Mishimy pod dowództwem Samuraja, w obliczu zasadzki, sprawnie zajął pozycje obronne i również otworzył ogień. Morris użył drzewa jako osłony w ostatniej chwili, bo dwie długie serie poleciały w jego stronę. Większość pocisków utkwiła w pniu, ale jeden z nich odbił się od naramiennika.

Stojący zaraz obok Ross, oparł się plecami o sąsiednie drzewo i osunął na ziemię z przestrzelonym bicpesem i udem. Spojrzał na sierżanta i uniósł kciuk w górę. Harrison oberwał w pierś i zniknął pod osłoną poszycia. Nieustająca seria przekleństw sugerowała, że jeszcze żyje. Alvarez miał pecha, bo jego M50 się zaciął. Szczęście w nieszczęściu, bo w chwili obecnej broń bardziej przydawała mu się do blokowania ataków dwóch Ashigaru używających, krótkich naginat przytwierdzonych do karabinów typu Shogun. Jedno z ostrzy przedostało się przez blok, ale ześliznęło po pancerzu na brzuchu.

Mendoza nie był głupi, ale jego krewkość często dawała identyczny efekt. Zamiast strzelać, ściągnął z pleców Punishera i zaszarżował na pomoc przyjacielowi. Jednoręczny, żyrostabilizowany krótki miecz był cholernie ostry, a cięcie szybkie. Lewa ręka Ashigaru upadła na ziemię. Ranny chwycił się za kikut i zaczął krzyczeć w panice.

Oddział Mishimy zaczął się wycofywać, ale dowódca krzyknął rozkaz, a jego podkomendni z fanatyzmem zebrali się i ruszyli naprzód. Nawet Ashigaru pozbawiony kończyny nieporadnie podniósł broń starając się ignorować ranę.
Morris wychylił się zza drzewa i ponownie uniósł broń do oka. Młody Samuraj patrzył wprost na niego. Odrzucając karabin dobył Katany i Wakizashi.
- Banzai! – krzyknął na całe gardło i zaszarżował.

Dowódca Free Marines nie miał zamiaru ryzykować walki wręcz z kimś kto był w tym lepszy. Puścił dwie mierzone serie w korpus. Samuraj przebiegł kilka kroków, wbił Katanę w ziemię i starał się na niej podeprzeć. Upadł na kolano, po czym przewrócił się i zastygł w bezruchu.

Kilkanaście sekund później było po wszystkim…

***

No dobra. Jak nie dzisiaj to nigdy.

Witam wszystkich.

Chciałbym sprawdzić czy będę umiał poprowadzić taką „normalną” sesję na LI.

Jak się uda to nie będzie ona ostatnia, a jak nie to nie

Powód? Moja solówka poszła nie w tym kierunku co miała iść. Wyszło bardzo dobrze, musiałem potwornie rozwinąć się w zakresie świata systemu, ale charakter sesji odbiegł sobie w dal.

Tak, że będą to warsztaty dla mnie i dla Was.

System: Kroniki Mutantów edycja 2
https://en.wikipedia.org/wiki/Mutant_Chronicles

Wymagana znajomość świata przez gracza: zerowa (w końcu to warsztaty, a system raczej nieznany)

Gramy członkami oddziału Free Marines, którzy stacjonują razem z Lekką Piechotą i Wolnymi Brygadami na najbardziej wysuniętej na zachód wyspie Archipelagu Graveton.
Obóz jest nieduży, a jego obsada to niecałe 50 osób. Co zawiera poza kluczowymi elementami do ustalenia z graczami.

Mechanika: Pełna. Zmodyfikowana pod forum (jeśli osiągniesz wartość umiejętności 10 to w testach fabularnych o standardowej trudności masz gwarantowany sukces), walka po mojej stronie, bo ilość rzutów jest zastraszająca (jeśli masz jakiś 80% szans na parowanie to oczekuj, że Ci wyjdzie, ale nie 10 razy pod rząd).

Karta postaci: Po mojej stronie, stworzona na podstawie informacji od gracza (wiek gra najistotniejszą rolę, bo przenosi się na ilość umiejętności)
Finalnie będzie wyglądać mniej więcej tak:
https://docs.google.com/spreadsheets...gid=1275884224

Rozwój postaci: tak, w trakcie sesji (nie ma poziomów, rozwija się cechy i zdolności)

Późniejsza kontynuacja gry postacią: jak najbardziej, jeśli będzie zainteresowanie.

Gdoc: zalecałbym do części fabularnej i życia obozowego, do walki można ograniczyć się do częstszych postów

Walka: bardziej taktyczna, postać posiada pulę akcji na turę, które mogą być użyte do ataku i obrony. Nie ma czegoś takiego jak obrona pasywna.

Światotworzenie: zapraszam, jeśli tylko ktoś będzie czuł się na siłach
Wielkość postów: zależna od chęci poznania systemu i ambicji gracza, serdecznie zapraszam tych co chcą tylko postrzelać, jak tych co postać będą chcieli poodgrywać postać znacznie głębiej.

Częstotliwość postów: jestem dostępny od poniedziałku do piątku 8-16. W wieczory, weekendy i święta mogę napisać post, ale nie docować.

Jakość i treść moich opisów: Ich skrótowa forma jest celowa. Gracze nie będą dowiadywać się co się dzieje w głowie danego NPC lub na sąsiedniej wyspie. Jeśli zobaczą, że Morris się skrzywił na widok Mishimca, to mogą najwyżej zapytać dlaczego, albo wywnioskować z tego co im powiedział o nich kiedyś przy piwie. Opis walki będzie odpowiadał inicjatywie i zużyciu akcji przez graczy i NPC.

Czas rekrutacji: do końca października (z możliwością wcześniejszego zakończenia)

Więcej grzechów nie pamiętam. O resztę pytać.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.

Ostatnio edytowane przez Raga : 14-10-2021 o 21:24.
Raga jest offline