Karl sprawność d20(-4 zbroja -1 głód)= 11 porażka
Ważko sprawność d20= 14 porażka
Karl
Dotarcie do źródła hałasu zajęło im dobrych kilka chwil. Mimo jego znacznej krzepy ciężka zbroja znów okazała się poważnym utrudnieniem w sytuacjach, które wymagały szybkiej reakcji i przemieszczenia się. No... Przynajmniej, gdy nie mógł przemienić się w sowę. Przez moment przeszło mu przez myśl, że być może jego krew kryła jeszcze jakieś utajone moce, które pomogłyby w podobnych sytuacjach... Czy istniały księgi, które kryły taką wiedzę? A może przekazywana była przez prastare doświadczone wampiry? Słyszał przecież o krwiopijcach dysponujących niewyobrażalnie silnymi mocami, czy i jemu było to pisane?
Cóż, póki co musiał myśleć jednak o tu i teraz. Gdy -wolniej niżby chcieli - dotarli na miejsce sporo zdążyło się już stać. Jeden spośród sześciu wilków postrzelony został szypem Rudigera i żałośnie skowycząc, próbował niezdarnie uciekać, włócząc za sobą nogami. Była to jednak jedyna ofiara po stronie atakujących zwierząt, których reszta zręcznie kluczyła między chatami i zaroślami, szukając okazji do skutecznego ataku. W mroku nocy wilki widziały znacznie lepiej od obrońców, którzy stłoczyli się wokół jednego z koni skutecznie go, póki co broniąc.
Karl percepcja d20(-1 głód)= 13 porażka
Wyżko percepcja d20(-2 noc)= 17 porażka
Nie mieli pojęcia, co stało się z drugim zwierzęciem, a Jastrzębie były zapewne zbyt skoncentrowane na pobliskich wilkach.
Tupik - Goldenzungen... - mistrz sztuk tajemnych zważył to słowo w wąskich, ledwo zarysowanych na bladej twarzy ustach.
- Taaak. Silne to nazwisko, ściśle związane z ziemią... Bije w nim moc kamiennej głębi.
Poczynił kilka skomplikowanych gestów przed twarzą niziołka.
Tupik percepcja d20=2
Tupik kątem oka zauważył, że halfling ciągnący wózek z ledwością powstrzymał rozbawione prychnięcie. Najwyraźniej miał wyrobione zdanie na temat praktyk swojego pracodawcy.
- Kwarrrrcccsss. - mistrz Semiramidius chyba zagłębiał się coraz bardziej we wrażaniach płynących z badania aury Tupika.
- ... Wasza nadwrażliwość na skazę... Lęk przed niedoskonałością... Tu zwykła emanacja minerału nie starczy, widzę to wyraźnie. Wymagany będzie długi prywatny seans w hali echa na piętrze, by oczyścić wasz rdzeń i przywrócić mu właściwą konoturę wibracji, również za pomocą idealnej jakości kwarcowych płyt geomantycznych - cały ten wywód wyszeptany był natchnionym, pozornie głęboko uduchowionym głosem. Po czym ten nagle odmienił się zupełnie na parę ostatnich słów.
- Odprawię go za jedyne 10 złotych monet. - rzucił mistrz krótko.
Czas spędzony na badaniu aury niziołek wykorzystał też do obserwacji i wniosków. Widział kilka kamieni wyciąganych z kosza, ale żaden z nich nie przypominał kwarcu. Co nie znaczyło, że go tam nie było, był naprawdę sporych rozmiarów. Same zabezpieczenia wyglądały dość porządnie, przynajmniej na parterze. Drzwi miały solidny zamek, a wchodzenie na dole przez okno byłoby ryzykiem, bo przez kotary nie byłoby by widać, czy ktoś znajdował się w pomieszczeniu. A sług tam nie brakowało. Pytanie tylko, czy pozostawali tam po zmroku... Wejście przez pierwsze piętro po wspięciu po elewacji na tyłach mogło być lepsze, bo w wielu oknach kotar tam nie było. Ale też i nie za bardzo wiadomo było, co się tam mieściło poza wspomnianą przez mistrza salą. Może też pokoje pracowników? Niestety, poza korytarzem i jedną salą póki co za dużo nie widział, wszystkie inne drzwi po drodze były zamknięte.