Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2021, 07:55   #443
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Festag; przedpołudnie; świątynia Mananna

Miejskie życie nie oszczędzało młodej szlachcianki ale Festag był dniem zabawy i wypoczynku. Ale najpierw trzeba było pokazać się społeczności jako bogobojna część społeczeństwa. Po pełnej kolorowych słów mszy przyszedł moment na prawdziwą fiestę dla ducha czyli pogrążenie się w aktualnych ploteczkach u znajomych szlachcianek.

Temat dosyć szybko przeniósł się na tory klubu dla kobiet jaki został zasiany w poprzednim tygodniu. Pirorze bardzo podobał się pomysł takie miejsca toteż uznała, że będzie go wspierać na tyle ile mogła. Ciekawym dodatkiem było poznanie w końcu sławnej Froi van Hanssen. Obie kobiety obdarzyły się zaciekawionym oceniającym spojrzeniem ale zachowały najwyższe standardy dworskiej etykiety.

- Miło mi poznać Panno van Hanssen, miło w końcu zobaczyć osobę stojaca za opowiesciami. - Pirora ukłoniła się lekko ale nie za nisko w końcu obie były szlachciankami, poprostu Froya była u siebie.

- Mam nadzieję, że ta konfrontacja nie zdruzgotała twojej imaginacji. I mnie również miło poznać kuzynkę pani van Drasen. Muszę przyznać, że trudno mi dostrzec zewnętrzne podobieństwo. - blondynka odpowiedziała uprzejmie do drugiej blondynki i dała znać, że chyba chociaż pobieżnie zdaje sobie sprawę z kim rozmawia.

- Słyszałam że jesteś entuzjastką polowań, sama nie mogę o tego o siebie powiedzieć jedyne dzikie zwierzęta jakie mnie interesują to te ju przerobione na futra. Choć ostatnio szukam kogoś z ptakiem łownym który mógłby mi pozować do obrazu. Ptak nie własciciel. - Pirora nawiązała mała pogawędkę z nową szlachcianką.

- Oh to malujesz obrazy? - zapytała panna van Hansen jakby była trochę tym zaskoczona.

- O tak, bardzo ładne obrazy. Powinnaś Froyo zobaczyć tą syrenkę jaką Pirora namalowała. Cudowny obraz. I używa bardzo ciekawej techniki do malowania, wychodzą bardzo ciekawe efekty. - Kamila jako miejscowa artystka i znawczyni malarstwa pozwoliła sobie wystąpić w roli eksperta. A do tego wyraziła się o talencie nowej znajomej całkiem pochlebnie.

- No ciekawe, ciekawe. My mamy sokoły łowne. Jak ci jakiś potrzebny do malowania to przyślij kogoś. To ci go pożyczę do tego malowania. - Froya po wysłuchaniu ciemnoskórej piękności zwróciła się do blondynki. Z bliska dało się dostrzec, że obie tutejsze szlachcianki są pełne gracji i elegancji. Chociaż kontrastowo różne. Panna van Hansen była bladolicą blondynką a van Zee ciemnoskórą czarnulką. Obie reprezentowały skrajnie różne typy kobiecej urody ale jednak każda z nich przykuwała wzrok swoją atrakcyjnością. Jak się do tego dodało, że obie były na wydaniu, miały potężny posag i znamienite nazwiska nie było się co dziwić, że uchodzą za najlepsze partie do ożenku w tym mieście dla kawalerów ze znanych rodów i odpowiedniej pozycji.

- Och dziękuję, pewnie w dobrym wychowaniu byłoby grzecznie podziękować i się nie narzucać ale z uwagi że nie mogę znaleźć nikogo kto posiadałby jakiegoś puchacza zamierzam bezczelnie skorzystać z tego zaproszenia. - Pirora zaśmiała się radośnie. - Przy okazji Kamilo kiedy masz czas na kolejny dzień wspólnego malowania?*

- Obawiam się, że z ptaków mamy tylko sokoły. - panna van Hansen uśmiechnęła się skromnie i przepraszająco dając znać, że nawet najleprze rody w tym mieście mają swoje limity.

- Myślę, że w Marktag w dzień bym mogła znaleźć czas na malowanie. - ciemnoskóra córka kapitana portu wykorzystała tą chwilę aby zastanowić się nad tym możliwym spotkaniem malarskim.

- A co do klubu w mieście jest dużo opuszczonych kamienic, dużych i mniejszych wystarczy znaleźć i przejąć. Owszem trzeba by zrobić kolejną zbiórkę bo poza teatrem to już się robią jakieś większe kwoty. - Pirora zastanowiła się na głos.

- No tak, pewnie tak. - Annemette pokiwała głową i chyba wszystkie się zastanawiały czy ten początkowy nieco złośliwy żarcik ma szansę przerodzić się w coś rzeczywistego. Bo żartować można było za darmo ale do renowacji jakiegoś budynku potrzeba było prawdziwej pracy i zasobów. A większość z nich miała już zobowiązania względem teatru jakiego organizacja z każdym tygodniem ruszała coraz większymi obrotami. *

***
Po małej pogawędce udało jej się zaczepić oficera Kellera i dopytać się jak zapowiadają się jego plany w ciągu tego tygodnia przypominając o pomyśle powtórzenia schadzki jaką mieli ostatnio w “Złotej Lili”. Kiedy ustalili plany przyszedł czas by Pirora ruszyła do tawerny przygotować się na schadzkę z Oksaną.

Czarnobrody nawigator okazał się szarmancki jak zwykle. Bardzo chętnie wdał się w wymianę zdań z niedawno poznaną blond szlachcianką. A gdy wyszła sprawa kolejnego spotkania zamyślił się. Uznał, że nadal ma urwanie głowy z tym remontem i całą resztą więc od ostatniego spotkania za bardzo to się nie zmieniło. Aczkolwiek w Marktag wieczór powinien mieć chyba wolne. Bo jak nie to dopiero w Festag za tydzień.

- To wstępnie umówmy się na Marktag jeśli komuś coś wypadnie, po prostu to odwołamy. - Pirora uśmiechnęła się proponując to rozwiązanie, dała się pocałować w dłoń na pożegnanie po czym wraz ze swoim małym zapleczem wróciła do dorożki.
 
Obca jest offline