Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2021, 22:24   #237
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Sala przy włazie Enklawy

- Raczej zęby sobie połamie od tego zgrzytania. A sprzęt pizgnie na podłogę bez cackania się - Magik na te ostatnie sekundy położył się na materacu i zamknął oczy - i pewnie coś nam wymyśli, żeby nas nuda nie zżarła.

Grupa Rzemienia weszła do salki przy wtórze ciężkich kroków, zaczęła rozkładać na wolnych krzesełkach ekwipunek zarekwirowany zwiadowcom po ich budzącym wielkie wątpliwości omdleniu. Sam dowódca Łowców zdjął z ramienia trzy przewieszone przezeń na parcianych paskach karabiny, które w oczach Magika wręcz lśniły czystością.

Chociaż Rzemień demonstracyjnie położył broń kilka miejsc od Łasicy, starszy brat Świrka przechylił się w krzesełku i natychmiast złapał za jeden z karabinów przyglądając mu się z kwaśną miną.

- To jest według ciebie wyczyszczone, Rzemień? - zapytał sarkastycznie poruszając przy tym znacząco zamkiem broni - Coś ciężko chodzi. Robota jakby na odpierdol.

Dowódca Łowców odwrócił się z wyraźną irytacją w stronę Łasicy, a jego mina świadczyła o duszonej w myślach wściekłości.

- W życiu nie zrobiłbyś tego lepiej, partaczu - sarknął Rzemień zaciskając dłonie w pięści - Wypowiadasz się w temacie, o którym nie masz pojęcia. A już niedługo przekonamy się, ile jesteś warty. Nie mogę się doczekać tej chwili.

- Żebyś się nie zdziwił, człowieku - Łasica uśmiechnął się szyderczo - Ostry i Mędrzec mają na nasz temat zupełnie inne zdanie. Byłbyś się zdziwił słysząc, co myślą o tobie. Zastanawiam się, czy przydzielili ciebie do pomocy naszej grupie po to, żebyś się mógł zrehabilitować? Pokazać, że możesz obok nas stanąć jak równy z równym.

Towarzyszący Rzemieniowi Łowcy stężeli słysząc prowokacyjne słowa, sami zaczęli zaciskać dłonie w pięści. Wroga atmosfera wydawała się sięgać zenitu, paraliżując mięśnie Świrka przeświadczeniem, że zaraz wydarzy się coś złego.

Altego włożyła dwa palce do ust i przeraźliwie zagwizdała.Potem parę razy głośno, bardzo powoli, zaklaskała. A na koniec weszła na krzesło aby usiąść na oparciu.
- Będę mieć lepszy widok – wyjaśniła. – Czy zanim zaczniecie się naparzać, mogłabym dostać jakieś przekąski? - poprosiła. - I napój z rurką?
- I choć w sumie nie wiem skąd ten pomysł, to moim zdaniem powinniście mieć gołe klaty.

Rzemień spojrzał na albinoskę z ukosa, skrzywił usta w jeszcze brzydszym grymasie.

- Cichy! - rzucił podniesionym głosem - Chodź tutaj i weź swoją zgraję na smycze, bo ci narobią sporo kłopotów. A jak będą tak dalej szczekać na zewnątrz, to się będzie kwalifikowało pod liniową niesubordynację. Masz czas do wieczora, żeby im to uświadomić.

Zostawiwszy oddany zwiadowcom ekwipunek na krzesełkach Łowcy zniknęli bez słowa na niższym poziomie bazy.

Świrek odetchnął głęboko. Spojrzał ze strachem na swoich towarzyszy.

- Nie powinniśmy chyba ich denerwować. Wyglądali na bardzo wkurzonych. Łowcy są ważni.

- I pomiatają wszystkimi - dokończył Magik za Świrka. Zerwał się z miejsca i chwycił za swój sprzęt. Wtedy nie wiedział co go czeka, więc zabrał masę sprzętu typowo technicznego, wypełniającego szczelnie plecak. Sprawdził dokładnie każdy zakamarek, czy nic nie brakuje. Sprawdził czy jego latarka świeci i czy Łowcy się nią nie bawili, wyładowując przy okazji zamontowany przez Magika akumulatorek. Dopiero potem wziął swój karabin (zapamiętał wybite na nim znaczki). Przeładował i strzelił na sucho, skontrolował czy wszystkie widoczne ruchome części są ruchome, a te nieruchome naprawdę się nie ruszają. Amunicję poupychał w kieszenie kamizelki (jeszcze jej nie zakładał).
Odstawił wszystko i ponownie usiadł na miejsce. Czekanie nie podobało mu się, W Enklawie zawsze było coś do naprawienia albo zdrutowania i Magik był w tym niezastąpiony.

- Wie ktoś, ile jeszcze do wieczora? Łasica?

Łasica wzruszył ramionami w odpowiedzi, pokręcił przecząco głową. Cichy musiał dosłyszeć pytanie, bo zapytał o coś Kosiarza, a ten wyciągnął z kieszeni bluzy staroświecki zegarek na metalowym łańcuszku i pokazał jego tarczę dowódcy patrolu.

- Zmierzch za jakieś pięć godzin - powiedział Cichy stając w progu salki - Jak macie okazję, odpocznijcie zamiast się kłócić. Tym razem wyprawa będzie jeszcze bardziej niebezpieczna. Jeśli kompani tych zabitych w osadzie odkryli trupy, może nas czekać nieprzyjemna niespodzianka. Za pierwszym razem to my ich zaskoczyliśmy, a teraz sami możemy wpaść w pułapkę.

Altego też wzruszyła ramionami.
- Nie wierzę w ani jedno słowo, które mówisz. Nie pójdę z kimś, komu nie ufam i kto mnie zwodzi. – rzuciła przestrzeń, nad ramieniem Cichego. – Chcę innego dowódcę.


 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline