Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2021, 14:39   #13
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Cytat:
Turmalin - pozyskanie.

Dotarłem do osady Turmaline. Mieszkańcy osady są ludźmi bardzo ubogimi w wierze. Miast sięgać po siłę z ciepłej kuźni Moradina walczą o zimnem oddając hołd bogini zimy Auril. Pewnie mój ojciec pragnąłby, żeby nawrócić ich na właściwą wiarę. Jednak czy to ich wina, że żyjąc w ciągłym strachu zaczęli oddawać cześć źródłu swojego strachu? Nie można ich za to winić.

W samym mieście pojawił się kolejny problem. Kopalnie będące jedynym źródłem dobrobytu zostały zaatakowane. Ponieważ przysięgałem pomagać zwykłym ludziom, to czuję moralny obowiązek pomóc w przywróceniu kopalni do użytkowania.

Mam też drugi cel. Chcę przebadać turmalin. Dotychczas czytałem jedynie o tym materiale. Tajemnicza ruda występująca w wielu różnych kolorach. Wspólną cechą dla wszystkich kolorów jest to, że ogrzane przyciągają metal. Bardzo istotne z punktu widzenia dalszych badań. Magnetyty, które wykazują taką zdolność, i które miałem okazję badać nie mają żadnego sposobu na kontrolę zdolności przyciągania. Tutaj zmieniając temperaturę układu możemy przyciąganie zwiększać lub zmniejszać. Niestety kopalnia została zajęta przez jakąś formę jaszczuroludzi. Czas się nimi zająć.
Krasnolud z pewnym namaszczeniem złożył zwój, który bardzo oszczędnie zapisywał. Całość upchał do tuby, która nadal pachniała świeżością. Potrzebował jeszcze węgiel. Zdecydowanie będzie on lepszy do rysowania schematów. Przez moment zastanawiał się co w zasadzie tutaj robi. Nie był przecież najemnikiem, ani poszukiwaczem przygód. Kapłanem? No też nie bardzo. W końcu nie został wyświęcony.

- Tak głębokie kopalnie mogą sięgać do podmroku. Może stamtąd coś wylazło - wykonał ochronny łuk prawą dłonią nad sercem. - Ale miejmy nadzieje, że nie.

Krasnolud zszedł z kamienia na którym siedział pisząc swoją notatkę. Sięgnął po coś do plecaka. Wyglądało to na podłużny kawałek metalu albo innego materiału. Gdy nim potrząsnął to zaklekotał, a potem wykonał gest podobny do łamania. W powietrzu nawet było słychać brzdęk. Wokół Brana rozlało się delikatne zielonkawe światło. Bez ciepła. Bez szelestu ognia trawiącego cokolwiek. Zatknął dziwny świecący przedmiot za rękawicę, tak, że teraz w ślad za ruchem jego dłoni podążał słup światła. Poprawił tarczę, która była w stanie zasłonić niemal większą część jego ciała. W prawej dłoni trzymał coś…. W zasadzie ciężko było określić cóż to. Przedmiot wielkości kurzego jaja dotąd znajdował się zawinięty szczelnie między narzędziami krasnoluda. Teraz postukał nim o tarczę.

- Potykacze mówisz. Pójdę przodem. Trzymajcie się blisko, tam może nie być miejsca na strzelanie z łuku. A nie chcę wyciągać strzał z mojego zadu.
Po tych słowach mechanizm na rękawicy rozpoczął rytmiczne tykanie.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline