Aiko spędziła chwile chaosu i paniki, opiekując się ambasadorem najlepiej, jak potrafiła. Nie był jej bliski ani cenny, ale był żywy i był człowiekiem, a to oznaczało, że zasługiwał ze strony tkaczki na pewne minimum. I fakt, był oślizgłym typem, ale... tak długo, jak był żyw, tak długo miał potencjał, by zrozumieć swoje postępowanie i je skorygować. Jak każda inna osoba.
Aiko nie zamierzała dopuścić, by ten potencjał przeminął wraz z jego ostatnim oddechem. |