Rip wraz z Tossem pociągnął w te pędy Sorotiusa ku łodzi. Kaptur który zakrywał jego głowę i twarz stał się momentalnie jak gdyby znacznie większy na widok straży.
Rust dobrze wybrał, gondola z herbatką i uciekający zeń pasażerowie szybko przykuli by uwagę straży , rybacka łudź z plandeką pod która mogli się schować już dużo mniej przyciągała ciekawskie oczy. W sumie Ripper swoją robotę wykonał dość dobrze strażnicy nie mieli psów co znaczyło że zapewne dawno już zgubiły ślad , choć równie dobrze mogli niezależnie przeszukiwać grupkami miasto. Po tym co się dziś wydarzyło nie zdziwiłby się . Gdyby była to grupa poszukiwawcza z psami musieliby pewnie wyjść za nimi z Gnojowiska.
Nie było zresztą czasu na takie rozważania, tym razem nie certolił się zbytnio z zatrzymanym gdy już tak leżał na dnie łodzi, pod płachtą zapewniająca ukrycie, związał go niczym baleron. Najważniejsze by miał knebel i wór na głowie nie chciał by wezwał straż w tym momencie, byłoby to bardzo niefortunne.