Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2021, 14:49   #148
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Galeria UFO, noc 28 czerwca

Alicja nie dała kompletnie po sobie poznać wagi odkrycia poczynionego przez Kordiana. Może zazdrościła mu trochę, że nagle Toreador wyprzedził wszystkich swoją błyskotliwością, a może ubodło ukłucie podejrzliwości, że ekscentryczny Degenerat wiedział więcej niż mówił. Niemniej jednak szybko przyszło jej na myśl, że biblioteka nie powinna być żadnym problemem dla malowniczego trio śledczych. Biblioteka będzie dla nich stała otworem. Zaledwie kilkadziesiąt metrów od Elizjum znajdował się bowiem Instytut Bibliotekoznwastwa Wyższej Szkoły Pedagogicznej. A tam rezydował jeden z miejscowych Malkavianów.

Wrócili na salę. Pośród czarnych jeansów, koszulek o nieiwiele mówiących napisach jak Slayer czy Obituary, glanów, długich włosów, kolczyków Sowińska czuła się niczym ryba wyrzucona z wody na brzeg i błagająca o wrzucenie z powrotem w nurt rzeki. Razem z Bleinertem, kompletnie nie pasowali do kłębowska spoconych ciał kobiet i mężczyzn pogrążonych w pogo do wtóru jazgotu metalowej muzyki. Spodziewała się kłopotów, rozochocone tanim alkoholem i trachanym z torebek klejem towarzystwo mogło szybko wziąść pare outsiderów i zadziobać niczym stado wron papugę. Ale nic się ku jej zdziwnieu takiego nie stało. Tłum, jakby wiedziony dziwnym stadnym syndromem opływał parę wampirów niczym ławica śledzi leniwego drapieżnika, zachowując cały czas bezpieczny odstęp. Stali więc samotnie na swoim prywatnym kawałku parkietu. Tę dziwną naturalną granicę ktoś jednak ośmielił się złamać.

Wysoki, śmietelnie chudy i równie śmiertelnie blady metal o czarnych długich włosach, podkrążonych oczach i mnóstwie śladów narkotykowych wkłuć na odkrytych przedramionach. Ścieżkę jaką się zbliżył znaczyła wstęga gęstego dymu z papierosa jaki zwisał z dolnej wargi mężczyzny. Miał przechyloną na bok głowę i patrzył na nich ogromnymi czarnymi oczyma. Oczyma zaćpanymi tak, że nawet Janis Joplin i Rysiek Riedel uchodziliby przy tych oczach za oazy narkotycznej abstynencji.

- Czeeeść - wybełkotał.

Widzieli go już kilka nocy temu. W Elizjum gardłujacego pośród Brujahów.

- Chodźcieee. Chceeecie sobiee zakirać zeee mną? Czym chata bogata... - wampir poprowadził ich przez rozstępujacy się przed nim niczym wody morza przed Mojżeszem tłumem.
Poznajecie tego pana. To Czorny z klanu Brujah.

 

Ostatnio edytowane przez 8art : 21-10-2021 o 15:59.
8art jest offline