Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2021, 14:16   #448
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Miejsce: Nordland; Neues Emskrank; Dzielnica Południowa; ul. Kazamatowa

Egon rad był z tego, że zarówno Kornas, jak i Norma zostali dostarczeni do Sebastiana sprawnie. Wolałby, aby jego towarzysze broni (szczególnie Norma, co do której miał jeszcze inne plany) byli w dobrym zdrowiu na nadchodzący dzień, w którym będą odbijać z kazamatów wieszczkę. Co do Bolo, który został zmasakrowany właściwie jednym uderzeniem potwora, cóż, pozostawało żałować, ale z drugiej strony, Egon średnio znał pomagierów Cichego, stąd też nie przejmował się sprawą zbyt wiele. Ot, po prostu kolejna ofiara wielgachnego potwora, jedna z wielu.

Egon czuł, jak po tych wszystkich starciach - troll, potem wielki potwór w kanałach - coś w nim zatraciło się, przestawał zważać i lękać się wielkich potworów, które przecież umierały tak samo, jak ludzie, jeśli dostatecznie dużo zebrały toporem. Lęk przed nimi ustępował czemuś innemu. Nie bał się ich już tak bardzo, jak wcześniej.

Przydzielenie do wnętrza murów było dla Egona niemalże błogosławieństwem. Nie cierpiał siarczystego mrozu na murach, toteż z wdzięcznością zajął się pracą wewnątrz. Łasica w końcu miała pole do popisu i mogli zacząć organizować ucieczkę wieszczki.

Dla Egona, traktowanie Łasicy jako darmowej kurewki w kazamatach było czymś obrzydliwym, jednak droga do zakończenia ich misji właśnie prowadziła przez taki układ. Nie mógł na to nic poradzić, a postawienie się reszcie zrujnowałoby plan.

- Jesteś. Dobra to chodź. Wiem gdzie zaczniemy.
- Idę, idę - sapnął Egon, ponaglany przez złodziejkę.
- Tu mniej więcej sprawdziłam w tym skrzydle. Pójdziemy do północnego. Tam jeszcze nie byłam. Chyba tam są jakieś magazyny albo archiwa. Sama nie wiem. Mamy ze dwa pacierze zanim zaczną sobie zadawać pytania czemu nie wracamy.
- Jak ktoś nas przyuważy, to spadam na wartę - rzekł Egon. - Na początku nie możemy pozwalać sobie na dużo, bo jak będzie problem, to spadam z powrotem na mury, a tam to nie wiadomo, ile znowu będę siedział - przestrzegł. - No, to chodźmy.

- Jak ktoś nas zauważy to mówimy, że się zgubiliśmy. Ty jesteś nowy a ja jestem Katja o niezbyt lotnym umyśle. Ale lepiej aby nas nikt nie zdybał bo taki numer działa tylko raz. Więc miej oczy i uszy otwarte. - rudzielec jaki szedł obok brodacza pokiwała swoją głową szybko zmierzając do celu. Mówiła też cicho i szybko wyraźnie spiesząc się a chcąc pozostać dyskretnym.

- Dobra to dalej nie byłam. Ale wydaje mi się, że mniej więcej powinniśmy kierować się w lewo. I szukać na parterze albo w piwnicach bo jak jakiś właz do kanałów to pewnie tam. Na pietra nie ma co włazić. - powiedziała gdy szli przez jakiś korytarz i wskazując na zamknięte drzwi do jakich się zbliżali. Okazały się otwarte, wystarczyło otworzyć je klamką. Potem znów korytarz i drzwi a za nimi schody na górę i drzwi w bok. W lewo. Te drzwi okazały się zamknięte. Ale na to Łasica miała sposób.

- Filuj czy ktoś nie idzie. Jakby nas złapali to mówimy, że były otwarte. - poinstruowała go grzebiąc przy swoim pasku i gdzieś ze sprzączki wyjęła jakiś drucik. Potem uklekła przed zamkiem, wsadziła wytrych do środka dziurki i w skupieniu coś tam grzebała w środku. W ciszy jaka panowała każdy ruch metalu o metal wydawał się dziwnie głośny. Ale i Egon usłyszał charakterystyczny zgrzyt odblokowanego zamknięcia. Łasica wstała z triumfalnym uśmiechem chowając swój wytrych znów gdzieś do sprzączki paska.

- Nie postarali się. Zwykły zamek. Ale pewnie mało włamań tu do tej pory mieli. - zaśmiała się cicho z mieszaniną złośliwości i satysfakcji. Jak już chowała swoją małą pomoc machnęła głową na swojego wielkiego towarzysza i otworzyła drzwi. Za nimi było pomieszczenie i znów schody. Ale tym razem prowadzace na dół gdzieś do piwnic pewnie. I kolejne drzwi pewnie dalej na parter.

- Jak wolisz? Rozdzielamy się? Czy co? Cholera wie kiedy nastepna okazja się trafi. - zapytała patrząc na stojacego przy niej brodacza. Jakby się rozdzielili mieli szanse sprawdzić na raz dwa poziomy. No ale właśnie trzeba by się rozdzielić. A jakby pracować razem nie wiadomo było czy uda się sprawdzić oba.

---
Mecha 72

Otwieranie zamków

Łasica; ZRĘ + Otwieranie; 40+10+10=60; rzut: 33; 60-33=27 > ma.suk = otwarte; standardowa ilość czasu; bez rys.

---

- A spieszy nam się gdzieś? - rzekł Egon.

Gladiator stwierdził, że eskapady w pojedynkę nie były jego najmocniejszą stroną. Nie wiedział, co mogło ich czekać i nie wiedział też, kto był w środku budynku. Łasica była dobra w takim skradaniu, nie on. Jeśli ich nakryją w pojedynkę, nie będą mogli się tak łatwo wytłumaczyć, jak gdyby nakryli ich w dwójkę. W dwóch mogli też łatwiej wykryć, jak ktoś szedł. Egon nie chciał ryzykować od razu niepotrzebnie wdzierając się w nowe miejsce.

- Chodźmy we dwóch - postanowił. - Pierwszy raz nie ma co ryzykować.

- No dobra. - odparła Łasica nie zastanawiając się zbyt wiele. Popatrzyła chwilę na oba drzwi do wyboru i w końcu zeszła szybko po schodach do piwnicy. Nacisnęła klamkę ale była zamknięta. Znów więc poszły w ruch wytrychy a ona uklękła przed drzwiami i gmerała drucikami w zamku. Poszło jej chyba nawet szybciej niż przed chwilą. Sprawdziła klamkę po krótkim zgrzytnięciu zapadek zamka i okazały się teraz otwarte. Drzwi dały się teraz otworzyć bez problemu ale za nimi panowały piwniczne ciemności, chłód i wilgoć.

- Weź jakąś pochodnię. - powiedziała włamywaczka do Egona dając mu znać aby zabrał tą pochodnię co była zamocowana na parterze klatki schodowej. Po chwili znaleźli się w piwnicznym korytarzu. Sam w sobie był równie ciekawy jak większość piwnicznych korytarzy. Czyli w ogóle. Co jakiś czas było jednak widać drzwi do piwnicznych pomieszczeń.

- Szukaj takich drzwi z nacięciami. Zrobiłam na dole nożem. Taki podwójny krzyż. - narysowała mu w powietrzu jakiego symbolu ma szukać. A gdzie to kopnęła dolny narożnik najbliższych drzwi. Te akurat takiego symbolu nie miały. Ani żadnego innego. Mieli tylko jedną pochodnię na dwoje to teraz rozdzielenie zrobiłoby się jeszcze bardziej problematycznie niż wcześniej.

Przeszli jeden czy dwa korytarze i jakoś nie było widać tych oznaczonych drzwi. Łasica szacowała, że muszą już być gdzieś w połowie północnego skrzydła. Nie chciała tracić czasu na otwieranie nie oznaczonych drzwi. Ale w pewnym momencie zorientowali się, że spod drzwi które prowadziły do kolejnego korytarza widać światło. Do tej pory panowały tu nieprzeniknione ciemności, widocznie nikt tu nie urzędował ale teraz spod drzwi widać było szczelinę światła. Łasica spojrzała pytająco na Egona co teraz.

---

Mecha 72

Otwieranie zamków

Łasica; ZRĘ + Otwieranie; 40+10+10=60; rzut: 11; 60-11=49 > śr.suk = otwarte; o 25% czasu mniej; bez rys.

---

Egon przyłożył palec do ust w geście, aby była cicho. Przywołał ją do siebie i rzekł bardzo cicho:

- Słyszysz coś?

Sam także nasłuchiwał. W zasadzie nie miał pojęcia, czego nasłuchuje - kroków, głosów - mogło być cokolwiek.

- Jak nie będzie tam nikogo, to wejdziemy - dodał.

Egon nic nie usłyszał zza drugiej strony drzwi. Łasica chyba też nie bo w końcu wzruszyła ramionami i sięgnęła po klamkę. Zamknięte. Więc znów sięgnęła do sprzączki pasa, uklękła przed drzwiami i zaczęła gmerać w zamku drzwi. Tym razem jednak nie poszło jej tak gładko jak z poprzednimi. Siedziała nad nimi naprawdę długo. I chocaż Z Egona był żaden włamywacz to po jej minie, gmeraniu i wąsko zaciśniętych wargach widział, że nie idzie jej gładko. Właściwie chyba w ogóle jej nie szło. Ale w końcu poszło. Bo dał się słyszeć cichy zgrzyt przekręcanego zamka a rudowłosa włamywaczaka z satysfakcji pokazała figę upartym drzwiom. Wyprostowała się jednak i wolno nacisnęła klamkę jeszcze wolniej uchylając drzwi do wąskiej szczeliny. Obserwowała tak i nasłuchiwała chwilę. Po czym cofnęła się aby zrobić miejsce dla Egona. Teraz on mógł zobaczyć co jest po drugiej stronie.

- Myślę, że powinniśmy iść dalej w te drzwi naprzeciwko nas. Ale sam widzisz, że ktoś tam jest. - szepnęła do niego nie widząc teraz co on ale przed chwilą sama to widziała co teraz on. Naprzeciwko drzwi przez jakie wyglądał były kolejne. Możliwe, że dalszy ciąg korytarza albo jakieś pomieszczenie. Ale w bok odchodził kolejny. I właśnie z niego dobiegało światło. Ktoś tam był. W środku którejś z piwnic czy co to tu tam było. Drzwi były otwarte i pewnie byli w środku. Pewnie więcej niż jeden bo słychać było głosy i odgłosy przestawiania czegoś czy innej pracy. Coś tam robili. W środku. No ale jakby któryś wyjrzał na zewnątrz albo skończyliby i wyszli na korytarz to Egon i Łasica mogliby nie zdążyć się schować i zostaliby nakryci. Zwłaszcza jakby te drzwi naprzeciwko też były zamknięte i Łasicy nie poszło tak gładko z otwieraniem jak na początku.


---

Mecha 72

Otwieranie zamków

Łasica; ZRĘ + Otwieranie; 40+10+10=60; rzut: 94; 60-94=-34 > śr.por = zamknięte; 200% czasu; rysy na zamku.

Łasica; ZRĘ + Otwieranie; 40+10+10=60; rzut: 83; 60-83=-23 > ma.por = zamknięte; 150% czasu; rysy na zamku.

Łasica; ZRĘ + Otwieranie; 40+10+10=60; rzut: 4; 60-4=56 > du.suk = otwarte; 50% czasu; bez rys.


---

Egon zastanawiał się tylko przez chwilę. Stwierdził, że jak na pierwszy wypad, powinni unikać wszystkich niebezpieczeństw. Nie było sensu ryzykować wykrycia tylko dlatego, że trafili akurat na zmianę jakichś gości.

- Zostawmy to na razie - rzekł Egon cicho. - Potem wrócimy, spróbujmy poszukać jeszcze gdzie indziej.

Łasica zastanawiała się dłuższą chwilę. Widać było, że bije się z myślami i kusi ją aby mimo wszystko spróbować załatwić sprawę od ręki. Ale w końcu chyba przychyliła się do zdania kolegi.

- No dobra ale nie wiem kiedy następnym razem uda nam się wyrwać. - powiedziała znów kucając przed drzwiami, tym razem aby je zamknąć. W końcu jej się udało i zaczęli drogę powrotną przez korytarz piwnicy, drzwi prowadzące na parter i tam można było odłożyć pochodnię i wrócić do klatki schodowej jaka była w północno - wschodnim narożniku. I wrócić do swoich obowiązków.

- Dzięki za pomoc. We dwoje to zawsze raźniej. - Łasica klepnęła go po przyjacielsku w ramię uśmiechając się podobnie gdy szli już parterem w stronę kuchni.

Egon skinął tylko głową. Uważał, że na początku ostrożność była najrozsądniejszą opcją - wypuszczanie się za daleko, kiedy nie znali jeszcze terenu było dla niego po prostu głupie. Mieli czas, mogli przepatrywać - na pierwszy raz to powinno wystarczyć.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online