Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2021, 09:43   #6
Jenny
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Hyperspalnia, 15.08.2181, 14:58

Nagły rozbłysk świateł zbudził kobietę, drażniąc jej zmysł wzroku.

Co po oczach świecisz, idio… och. Nagle wybudzona ze snu Chloe już miała ochotę krzyknąć, ale na szczęscie wypowiedziała to jedynie we własnych myślach. Zaraz bowiem funkcjonować zaczęły też inne zmysły. Słuch informujący o kolejnych budzących się elementach do życia maszynerii statku. Powracało czucie w ciele, na skutek licznych odrętwień, małych bóli, skrzypienia zleżałych kości, swędzenia suchej skóry… aż powoli organizm się przyzwyczajał i przestawał dawać znać o tych wszystkich nienaturalnych dla ciała zjawiskach. W porę zdała sobie sprawę, że to nie żaden żartowniś próbuje ją w niemiły sposób zbudzić, lecz statek kończył procedurę wybudzania.

Williamson dopiero od kilku lotów była kapitanem statku, więc szybko musiała w pamięci odtworzyć z nabytej w szkole wiedzy kolejne czynności, jakich musiała dopilnować. Sprawdzić tryb wybudzenia, działanie systemów, ewentualnych uszkodzeń na statku i urazów załogi, rozdysponować zadania… Trochę chaotycznie, ale cała treść podręczników i wykładów powoli wracała jej do głowy. Krótkie doświadczenie na misjach udowodniło jej jednak, że najpierw trzeba było dopilnować tych, którym wciąż mało było snu.

Podniosła się widząc, że część załogi zrobiła to przed nią. Na pewno wolałaby się obudzić pierwsza, by pokazać swoją pozycję. Z drugiej strony, zwiastowało to zaangażowanie przynajmniej części załogi do tego, by nie marnować czasu.

Podniosła swoje ciało, przypominając sobie dopiero teraz, że ubrana jest jedynie w jasny, cienki podkoszulek i króciutkie szorty. Typowy strój do wielomiesięcznego snu w lodówce. Oba elementy ubioru były ciasne, dobrze ukazujące jej wciąż dość młodą, kobiecą sylwetkę. Nie lubiła momentu, gdy musiała tak paradować wśród reszty załogi. Zwłaszcza tej irytującej części naukowców. Wolałaby od razu pójść i przebrać się w swój oficerski kombinezon. Musiała jednak pokazać, że takie rzeczy w ogóle jej nie przejmują.

Tak samo, jak nie mogła okazywać ociężałości całego ciała, będącego dopiero w trakcie przyswajania koktajlu odżywczego. A nie było to łatwe, próbując się wydostać z gracją z dużej kapsuły, a następnie od razu przejść do pewnego, prawie żołnierskiego marszu na sam środek Hyperspalni.

Leże Knighta świeciło pustkami, a jeden dwóch pasażerów z BionTechu siedział na krawędzi swojej kapsuły sącząc powoli Hydr8tion. Doktor Griffith, Williamson przywołała z myśli nazwisko tego człowieka. Drugi, mężczyzna o nienagannych manierach wysokiego rangą managera korporacji, wciąż jeszcze desperacko trwał w dogasającej śpiączce.

- George, nie obijaj się! - krzyknęła w stronę opartego o ścianę kapsuły i lekko jeszcze zdezorientowanego O'Briena. Jej głos był lekko piskliwy, co normalnie mogłoby nieco odbierać jej powagi jako kapitan. W przypadku podniesienia głosu, ten pisk dość nieprzyjemnie świdrował uszy, akurat nieco bardziej zaznaczając jej rolę.

Chloe czeka w spalni, aby potwierdzić, że wszyscy członkowie załogi są cali po wybudzeniu ze snu. Dopiero później ma zamiar skierować się na mostek.



 
Jenny jest offline