Salka przy włazie Enklawy
Cichy zastygł w bezruchu spoglądając na albinoskę oczami, w których trudno było wyczytać emocje.
- Altego ma rację - oświadczył Łasica podnosząc się z krzesełka i przybierając butną minę - Z ciebie jest może zwiadowca i myśliwy, ale do dowodzenia nadajesz się tak samo dobrze jak pumeks do wycierania dupy! Nie będziemy wykonywali rozkazów takiej cipki!
Łowca roześmiał się w odpowiedzi, dziwnie cicho i bez cienia wesołości. Jego reakcja zaskoczyła Łasicę, który nieco zbity z tropu zachowaniem Cichego zerknął pytająco w stronę Altego.
- Dla mnie to żaden problem - wzruszył ramionami Cichy - Jakbyście jeszcze nie wiedzieli, to nie ja będę dowodził w tym wypadzie, ja mam was tylko przypilnować. Idziemy większą grupą, a dowodzić będzie Rzemień osobiście. To doskonała okazja, żebyście poznali go od najlepszej strony.
Stojący przy włazie Kosiarz musiał usłyszeć przemowę Cichego, bo prychnął pod nosem na dźwięk jego słów i pokręcił z rozbawieniem głową.
- Jak tylko zbierzemy się pod włazem, zgłoście mu swoje obiekcje - ciągnął dalej Cichy - Rzemień woli wiedzieć o pewnych sprawach z wyprzedzeniem, na pewno okaże zrozumienie.
Łowca oderwał wzrok od albinoski i stanął do niej bokiem, co w opinii Łasicy stanowiło akt demonstracyjnego zakończenia rozmowy. Nie poświęcając żadnej więcej uwagi kompanom Cichy odciągnął zamek zdobycznego karabinu i włożył do niego palec wskazujący sprawdzając jakiś element konstrukcji broni.
Nie oznaczało to jednak, że nie kontrolował swojego otoczenia.
- A ty gdzie? - rzucił niezamierzenie szorstko w stronę Świrka, który pod pozorem zamiaru rozprostowania kości wstał z krzesełka, a potem zaczął przemieszczać się powolnymi ruchami w stronę progu - Do niej i tak nie wejdziesz, jest pod strażą.
- Ja tylko… bo myślałem… - wybąkał młodzieniec pojmując, że Cichy z miejsca przejrzał jego zamiary - Może…
- Na dole schodów stoi dwoje Łowców, nie przepuszczą cię dalej. A do tego nie masz pojęcia, gdzie Kamelia ma izolatkę. Tylko sobie narobisz kłopotu. Połóż się i spróbuj zdrzemnąć.