Dwadzieścia lat minęło od czasu jak
dzielni herosi pokonali
Wiedźmiego Króla.
Tyran przez całe wieki rzucał swój
Mroczny Cień na królestwo Engroth. Wielokrotnie jego
mroczne hordy najeżdżały krainę, ale dzielni rycerze z pomocą krasnoludzkich wojowników i elfich mistrzów miecza odpierali jego najazd. Lecz ostatnim razem, z powodu zdrady jednego z największych obrońców królestwo upadło. Ponad dziesięć lat trwała okupacja, aż dziewięciu herosów, przedstawicieli różnych ras i frakcji [w tym afroamerykanów, bądźmy poprawni politycznie] pokonali wiedźmiego króla, przebijając
słoneczną włócznią jego
czarne serce, które ukrył w lochach Rarlu, a jego koronę strzaskano na siedem części, aby jego
nikczemny duch nigdy się nie odrodził.
Minęło dwadzieścia lat. Powrócił pokój i dobrobyt [i demokracja]. Choć świat nadal nosił blizny po wojnie, to przyszłość wydawała się rokować pomyślnie [nawet w parlamencie biją się mniej]. Teraz bohaterowie, którzy pokonali zło wracają do stolicy, wraz ze swymi rodzinami, aby świętować dwudziestolecie swego zwycięstwa. Jednak nie wiedzą, że na horyzoncie zbierają się
czarne chmury.
Ja piórkuję, co za patos.
Nie zagram, o nie. Ale będę...eee...czytał...eee...
Pzdr
Złośliwy Jaśminowiec