-Świece dymne, przynajmniej z 5, granaty, baterie do tego sprzetu...
Tu klepnął ręka swój karabin. -Ze dwie latarki, 20m liny, jakąś apteczkę z podstawowym wyposażeniem i całą furę pieprzonego szczęścia koleś.
Wyrzucił z siebie Grant uśmiechając sie szeroko i zdejmując plecak. W końcu ktoś kto nie pieprzy farmazonów, jest konkretny i fachowy pomyślał uradowany. Ale nie przeceniał sytuacji, jak zna takich magazynierów to dostanie połowę tego o co prosił, tę gorszą połowę. Ale to zawsze coś.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |