Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2021, 22:15   #58
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Szkoła wyglądała zdecydowanie nietypowo, bowiem - tak na oko - połowa uczniów zrobiła sobie wakacje. Lekcje również były nietypowe i ani nikt nikogo nie wyrwał do odpowiedzi, ani nikt nic nie zadał do domu. Prawdę mówiąc równie dobrze można było zostać w domu.
Z tym, że wtedy zapewne nie dałoby się spotkać z kumplami.
Mark jednak nie spodziewał się, że zainteresują się prywatnymi sprawami jego i Jess. I nie bardzo wiedział, czy wychwalać pod niebiosa umiejętności dziewczyny, czy też okryć wszystko zasłoną milczenia.
- Nie będę wdawać się w szczegóły... - zaczął, uśmiechając się w duchu widząc rozczarowane miny pytających - ale jest boska - dokończył po chwili przerwy.
W końcu czasami można było powiedzieć prawdę.

Prawdę mógł też powiedzieć gdy poruszono temat prawie-że-zabójstwa pani Singleton.
- Daryll miąłby to zrobić? Bzdura. Totalna bzdura.

No i prawdę powiedział też gdy Leo powiedział o imprezie.
- Będę, oczywiście - powiedział. - I jestem pewien, że będzie impra najlepsza z najlepszych - dodał.
Nie ukrywał sam przed sobą, że bardziej niż alko i proszki interesowały go laseczki. Trudno było powiedzieć, kiedy znów spotka się z Jess sam na sam, a przecież był facetem i miał swoje potrzeby...

Nie skłamał i wtedy, gdy zaczepiła go Paulina. Cóż, w końcu od wczoraj nie widział Jess, to co miał powiedzieć? Tylko prawdę.
- Powiem jej, jak tylko ją zobaczę - zapewnił.
Wredna suka, pomyślał, wpatrując się z tyłek odchodzącej "królowej". Co knujesz, żmijo?
Tymi myślami nie podzielił się jednak z nikim.

* * *


Dobrze, że na parkingu nie było nikogo, bowiem słowa, jakie popłynęły z ust Marka nie nadawały się do powtórzenia, a zdecydowanie nie powinni ich słuchać ani nauczyciele, ani dzieci, ani dobrze wychwane panienki. A to, co planował zrobić dowcipnisiowi, szeryf bez wątpienia zaliczyłby go gróźb karalnych.
Stale przeklilajnąc, ale już tylko pod nosem, pomaszerował do szkolenych ubikacji, gdzie zmył z dłoni ślady gówna, a potem "pożyczył" ze schowka woźnego wiadro i jakieś szmaty, dzięki którym w miarę oczyścił drzwiczki samochodu. Resztę roboty i tak musiał zrobić w domu.

* * *

Dopiero pod wieczór Mark przypomniał sobie o Paulinie i postanowił zadzwonić do Jess. Na szczęście dziewczyna odebrała, a nie, na przykład szeryf.
- Hej, mała - powiedział. - Co się z tobą dzieje? - spytał. - Nie było cię w szkole...?
- Hiiiii tygrysie… no nic… znaczy się, walnęłam czołem i mam opatrunek, i w domu siedzę… - Zaszczebiotała przez telefon Jessica - A co? Tęęęsknisz?
- Jakże by inaczej - odparł, w zasadzie nawet nie mijając się z prawdą. - Dzień bez ciebie to dzień stracony - dodał na pół żartem. - Komu biłaś takie niskie pokłony? - spytał. - Coś poważnego?
- Co?.... Nie rozumiem… nikomu! Muszę siedzieć tak ze 2 dni w domu… - Powiedziała blondyneczka.
- Ahaaa... - James nie domagał się opisu szczegółów wypadku. - Odpoczniesz troszkę od szkoły. - Spróbował znaleźć coś optymistycznego w zaistniałej sytuacji. - Może cię odwiedzić? - spytał. - Pocieszyć?

Po drugiej stronie łącza nastała długa chwila milczenia… a potem szloch.
- Hej, mała... - W głosie Marka brzmiało zaskoczenie. - Co się stało? Jess...?
- No… bo… bo mi mama gadała… i ciocia… żebyśmy my… że nasze rodziny… nie mamy się… nie mamy się już spotykać… - Wychliptała do telefonu Jessica.
Cholera, zmówili się, pomyślał zaskoczony Mark.
- Jess, nie damy się - powiedział, równocześnie zastanawiając się, czy ich bliższa znajomość faktycznie przetrwa najbliższe miesiące. - Co tam oni mogą wiedzieć - dodał. - Przetrzymamy to - spróbował ją pocieszyć.

Pogadali jeszcze chwilę i Mark miał wrażenie, że jego rozmówczyni odrobinę poprawił się humor. Ale zapewne nie na długo, bowiem miał do przekazania pewną informację. "Pozdrowienia" od królowej pszczółek.
Moment do najlepszych nie należał, ale lepiej było uprzedzić Jess, że szykuje się coś niedobrego… a w odpowiedzi otrzymał, iż Jessica zgubiła jej aparat… o cokolwiek w tym chodziło. I ponoć nie było szans, by go odzyskać.
- Oj, kiepsko... - powiedział, przypominając sobie spojrzenie słodkiej Paulinki. - Jak mogę pomóc? - Spróbował wcielić się w rolę dzielnego rycerza.

Odpowiedź była jednak naprawdę nietypowa… Jess bowiem zaszlochała i… nagle "tit, tit, tit…" nastąpił brak połączenia. Wyłączyła się??

Spróbował jeszcze raz się dodzwonić...ale nikt już nie odbierał.

* * *


Dziwne zakończenie rozmowy nie napawało optymizmem, ale poradzić na to nic nie można było. Podobnie jak i na nie najlepszego nastrój, którego nie potrafiła poprawić nawet wizja imprezy u Leo.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 24-10-2021 o 22:31.
Kerm jest offline