Mostek Kombajnu, 15.08.2181, 15:17
O'Brien po wysłuchaniu słów Williamson zamarł, denerwował się, co prawda prowadził wcześniej kilka kombajnów, ale nigdy nie doświadczył czegoś takiego. George wiedział że w kapsule mogły się czaić różne niebezpieczeństwa, bardzo dużo znał historii opowiadanych pilot-pilotowi o wariatach, którzy wywoływali bunty na statkach większego gabarytu, mordując przy tym swoich towarzyszy, o różnego rodzaju chorobach złapanych przez nieznanych ludzi w zapomnianych odmętach kosmosu, a nawet o mitycznych obcych, co prawda nie wierzył bajeczki o ogromnych, czarnych stworach ale sama myśl że takie istoty mogą istnieć napawała go obawami.
-To jakieś szaleństwo- mruknął cicho, dokańczając w myślach... Czemu nie możemy po prostu poinformować o całej tej sprawie jakiejś korporacji, która uprzątnęłaby to gówno za nas? mimo jego niemego sprzeciwu, wiedział że prędzej czy później będzie zmuszony wykonać polecenie pani Kapitan, dlatego postanowił je posłusznie wykonać. Mimika jego twarzy cały czas wyrażała tylko spokój i gotowość, mimo całego szaleństwa, które działo się wtedy w jego głowie, dał radę zachować pozory.
Pilot potrzebował chwili izolacji. Z trudem tłumiąc odruch wymiotny, najbardziej spokojnym chodem na jaki było go stać, skierował się do swojej kajuty, z zamiarem ubrania się w jego normalne rzeczy.