[media]http://www.youtube.com/watch?v=7UEsRwffMIY&ab_channel=aldimbog[/media]
Lyn Oraz Lyda
W żołądku Kapitan zaburczało tak głośno, że usłyszała to nawet Indygo. Zapewne zaśmiała, by się w tego odgłosu wydanego przez brzuch przyjaciółki, jednak obie nagle zmartwiły się co może dziać się z Tiamath. Lyda patrzyła w zielone holo na przedramieniu jednak nawet drugie połączenie nie zostało odebrane. Wyjęła papierosa i rozpaliła go szybko od łaty paczki, po czym zaczęła zaciągać się szybko wypuszczając niebieski dym rozpływający się błyskawicznie wśród zielonych lamp ulicznych.
- Nie odpowiada - Lyda była już porządnie zmartwiona o Tiamath.
- Hymm... Mogę spróbować namierzyć jej komunikator - zaproponowała hakerka, trzymając to co udało jej się znaleźć przy ciałach.
- Zrób to.
- Ok.
Healstrom wyjęła prosty datapad z kieszeni zrobiony z przezroczystego, szkła i zaczęła szybko stosować procedury namierzające. Podpięła się do ogólnomiejskiego systemu komunikacyjnego, dostosowała wzór sygnału persokomu Zabraczki i po krótkiej chwili dzięki Coreliańskiemu systemowi GPS znalazła marker towarzyszki. Lyda spojrzała uważnie na twarz Lyn…
-Co się stało? No powiedz!- nieco krzyknęła zaniepokojona przemytniczka.
-Albo Tiamath płynie tym.- wskazała na migający punkt na mapie datapadu- kanałem, mając za nic, że to typowy ściek Coronet’u albo…
-Kurwa. Kto mógł ją kropnąć? Nie dała, by zabić się zwykłym rabusiom… Widziałam ją w akcji na Myrro. Cholera. Pieprzyć tego gangusa…
Elyndira nawet nie zdążyła coś powiedzieć, bowiem Rot pobiegła prosto do wnętrza Motelu, gdzie przed chwilą zniknął Egde i Emrei…
***
Lyda, Allcax I Emrei
-Dobra cwaniaku pogadamy sobie.- powiedział ponuro nawet jak na siebie Allcax.
-Ukrwienie mózgu, puls i oddech wskazują na to, że ten osobnik Nikto się budzi a mój cios nie wywołał poważnych uszkodzeń i krwotoku wewnętrznego... O witaj Kapitan Rot!
Allcax pomimo wielu bitew, i nagłych odgłosów wystrzału zadrżał zaskoczony, w przerażeniu. Ciemny hol Szarej Ćmy rozbłysnął mocną, czerwono-pomarańczową łuną wystrzału z dużego kalibru DL-44, nawet pomimo nałożonego przez Rot kompensatora. Głowa ulicznego watażki ekspodowała, tak, że został tylko fragment rdzenia kręgowego i nikłe resztki tkanki.
-CO DO KURWY NĘDZY…?!!!
-Obecny stan Vundanina, wskazuje na zgon... Terminalny...- dorzucił swoje trzy kredyty Emrei.
-Jak sam mówiłeś, Vundanie będą Nas szukać i znać Nasze rysopisy.- powiedziała kobieta, nie zwracając uwagi na droida, a być może nikogo innego- Rozwiązałam tą sprawę.
Allcax spojrzał na nią z nieukrywaną furią i prawie sięgnął, po IB-94.
-Tiamath prawdopodobnie nie żyję.- zaczęła wyjaśniać Lyda zanim polała się niepotrzebna krew.- Lyn znalazła jej znacznik sunący spokojnie rzeczką… Coś mi mówi, że ktoś na Nas poluje. Zawsze ufam swoim przeczuciom.- Egde chciał powiedzieć, że aż nazbyt często.- Tiamath nie dała, by się tak łatwo zabić. Spierdalajmy stąd, zanim przybędą
SP*, albo kolejni Vundanie.
Postanowiłem nieco zadziałać na emocjach między drużyną. Myślałem, sporo że reakcja Lydy, jest nazbyt emocjonalna- ale zwalmy to na terapię hormonalną
Chciałem skatalizować nieco tarcia w drużynie, a śmierć jednego członka TEAMU, dobrze do tego posłuży.
No i przepraszam za opóźnienia. Miałem mały kryzys z PBF, ale odzyskuję zapał... a ze wszystkim granych sesji ta najbardziej mnie wciągnęła
*SP- Służby Porządkowe, czyli Policja Corelli.