Galeria UFO, noc 28 czerwca
Jak na brytyjskie standardy VIP room miał niewiele wspólnego z tym co znali z Sowińska i Bleinert. Ot, zwykłe pomieszczenie techniczne na zapleczu, w którym wciśnięto między rozklekotanymi regałami jeszcze wersalkę i stolik. Sprzęt na stoliku wyraźnie wskazywał, że ćpano tu ostro. Brunetka w glanach i czarnym t-shircie leżąca na wersalce była na ostrym haju, takim, w którym zapewne miała zerowy kontakt z rzeczywistością. Kilka strzykawek i torebka od której mocno czuć było klejem zdradzały w zasadzie bez najmniejszych wątpliwości jakim dektoktem się uraczyła... Lub została uraczona.
Czorny zdawał sie czuć jak u siebie wskazał dziewczynę zachęcająco:
- Częstujcieeee sięęę, śmiało... Zajeeebisty towar...
Nie czekając na reakcję podniósł ze stolika laboratoryjną rurkę z igłami na obu końcach i dośc zręcznie, zważywszy na stan w jakim był, wkłuł się małolacie w żyłę. Drugi koniec wbił w swoje przedramię. Ciemna krew zaczęła apetycznie spływać do ciała nieumarłego sprowadzając z każdą kroplą więcej i więcej ekstazy na twarzy Brujaha.
- Kurwa zajeeebista jest...
Czorny wywalił białka oczu rzęrząc ekstatycznie i dopiero po chwili opanował się, odłączył małolatę od prostego sprzętu transfuzyjnego i zalizał ranę.
- No kurwa, żeby sie jej stara nie połapała - zaczął się śmiać do siebie: - Zostawięęęę ją na później. Takieee złoto. Jeeeszczeee z nieeeej pokiram... Kurwa chyba nigdy tu nieeee było takieeeej deeeleeegacji. Ja pierdolęęęę Toreeeador i Ventrueee, o choroba. Co was sprowadza do Czorneeego, no bo chyba nie pogaduszki przy kawceee i ciasteeeczkach.