Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2021, 20:46   #28
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
8 sierpnia 2050, Gdzieś w okolicy Avonmore, FA

Petersen nie miał zamiaru marnować czasu i kiedy tylko JD się pojawił przedstawił mu - jak podejrzewał medyk - drugiego z rycerzy. Brightroller miał być świadkiem zawarcia kontraktu między dwójką nowojorczyków a jego kumplem. Nie wywiązanie się z umowy groziło śmiertelnie poważnymi konsekwencjami. John był ciekaw ile razy rycerzowi ktoś wywinął numer zanim ten wprowadził do użytku całą biurokrację będącą przykrywką na ewentualne strzały oddane w kierunku "dezertera" z miejsca pracy.

Garcia nie wyglądał wcześniej na śmierdzącego kosztowniejszym gamblem. Niemniej jednak miał karabin z całkiem ciekawym celownikiem chociaż Davis nie interesował się jakimkolwiek szpejem. Zwyczajnie większość tego typu zabawek miała na celu zrobić coś odwrotnego niż to czego się uczył od lat. Zabić zamiast utrzymać przy życiu.

Davis otrzymał swój kontrakt i po szybkim przeczytaniu podpisał się na obu egzemplarzach. Wszystko było napisane jasno i klarownie. Tego typu dokument pasował mu do Petersena. Medyk miał pracę na najbliższe trzy dni i ani myślał szukać czegoś innego. W końcu poza robotą miał nadzieję dowiedzieć się czegoś o okolicy. Każdy dobry medyk musi nieco poznać model swojego szablonowego pacjenta.

Korzystając z czasu w trakcie krótkiej podróży samochodem John wyciągnął z plecaka kaburę wraz z pistoletem i zamocował ją na skórzanym pasie. Nie był znawcą uzbrojenia, ale swoją klamkę znał. Był to S&W Sigma przez wielu nazywany "Swock" przez swoje podobieństwo do Glocka. Ponoć jeszcze przed wojną producent sławnego Glocka oskrażył Smitha & Wessona o naruszenie patentu przez co tamten musiał zapłacić odszkodowanie. Polimerowy pistolet miał się licho przy karabinie Hectora, ale lepsze to niż nic. JD i tak nie był specjalnie dobrym strzelcem.

Petersen przekazał nieco więcej szczegółów odnośnie zlecenia. Demontaż i przewóz rozjazdów kolejowych nie powinny być niebezpieczne. JD ciekawiło dlaczego Petersen podebrał szeryfowi Kingowi dwóch ludzi. Być może byli zbrojnymi, których potrzebował do bardziej "agresywnych" działań. Kobieta, która miała nauczyć nowojorczyków podstaw demontażu podkładów kolejowych mogła być kolejnym wyżej postawionym osobnikiem w lokalnej hierarchii. Elie, częściej zwana rycerz Petrovsky, wyglądała na dość wyluzowaną. Podobnie jak Petersen nie miała kija w czterech literach.

JD przywitał się z kobietą skinieniem głowy. Czuł, że nie lubiła ona zbędnego biadolenia. Hector był miły, ale Elie nie zwróciła na to uwagi. Garcia chwycił skrzynkę zostawiając dla Davisa wskazane przez szlachciankę pręty. John nie był typem robola chociaż nie stronił od pracy fizycznej kiedy ta była potrzebna. Śmiało można było jednak określić go jako mało wysportowanego przez co jego predyspozycje do tego typu zajęć były marginalne. Z cech charakteru przydatne były cierpliwość i upór chociaż przy braku krzepy i zwinności czasem i one były na nic. John postanowił zrobić wszystko co w jego mocy aby nie zostawić jedynego współpracownika na lodzie. Zdał też sobie sprawę, że nie dowie się za dużo mając za jedynego współpracownika Hectora. Dziesięć płyt i zwrot zużytych medykamentów musiały mu wystarczyć. Chociaż wolałby nie wyciągać z żadnego z nich ołowiu...

JD będzie starał się nauczyć swojego przyszłego fachu najlepiej jak tylko się da. Medyk ma nadzieję, że jego brak wysportowania nie będzie zbyt uciążliwy chociaż od startu nie kreował się na jakiegoś Boba Budowniczego. Do Elie zwraca się z szacunkiem korzystając raczej z formalnego tytułu aniżeli imienia. Co innego gdyby kobieta przyszła do niego jako pacjent...

 
Lechu jest offline