Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2021, 16:10   #70
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Myśliwski dworek von Metterichów, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI

Otoczony gronem zdenerwowanych zbrojnych, z gotowym na znak dobyć miecza Holtmannem u boku, baron wysłuchał płynących wartko wyjaśnień swych nieproszonych gości.

- Cóż to za nieobyczajne krotochwile?! - żachnął się Voormann - Nikt nie będzie sobie tak strofował z mojej osoby!

- Oni prawdę rzekli, jaśnie panie - powiedział wypchnięty do przodu sierżant Knappe - Znaczy się, nie o sodomii, wszelako o reszcie. Z racji mojej zwierzchności powołałem ich do służby pomocniczej na czas poszukiwań zbrodzienia, mocą nadaną mi przez urząd straży.

- Lecz ryngrafu nie masz, przeto musielibyśmy ci na słowo uwierzyć, żeś jest sierżantem straży - prychnął podejrzliwy Holtmann.

- Panie baronie, jeśli można cosik rzec… - spomiędzy kuszników wychynął jakiś człowiek w płaszczu narzuconym na prosty strój służącego, najpewniej jeden z doglądających dworku członków świty barona. Człowiek ten, podeszły w latach i wyraźnie utykający mężczyzna o poczerwienialym od mrozu obliczu, od dłuższej chwili przyglądał się bacznie przybyszom, w szczególności zaś sierżantowi Knappe.

- Tak, Hugonie? - rzucił baron nie odrywając nawet na chwilę spojrzenia od Olivii i jej kompanów - Co chciałeś powiedzieć?

- Ja znam tego człowieka - oznajmił Hugon wskazując dłonią na Knappe - On nie kłamie, służy w drogowej straży. Widziałem go parę razy z innymi na trakcie na patrolach i w strażnicy we Walbecku. To jeden z tamtejszych sierżantów, ręczę za to słowem.

Von Metterich przygryzł usta rozważając w myślach ostateczną decyzję, potem uderzył jedną zaciśniętą w pięść dłonią w otwartą drugą.

- Szanuję prawo i jego stróżów, przeto zaproszenia nie cofnę - oznajmił twardym tonem - Hugonie, zaprowadź naszych gości do głównej sali, niechaj służba się nimi zajmie. Niech pan Schwamm czym prędzej obejrzy ich rany, niektórych srogo pokąsały wilki.

- Wedle rozkazu, panie baronie - skinął głową Hugon - Lecz… kilku naszych brakuje jak widzę. Dojdą po czasie?

- Już nie dojdą - odparł szlachcic oglądając się w końcu w stronę służącego - Mieliśmy w kniei nielichą przeprawę z wilkami. Nic więcej nie musisz wiedzieć. Voormann, dziewka w twoją pieczę. Konie wyprzęgać, do stajni z nimi. I dajcie grzane wino, bo na kość zmarzliśmy!
 
Ketharian jest offline