Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2021, 21:17   #56
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Skórznia i kolcza zbroja leżały jak ulał - jednak wyroby płatnerzy dawi przeznaczone dla dawi były wykonane niemal jak na zamówienie podczas, gdy próba dopasowania tych samych elementów powstałych w człeczych pracowniach oznaczała długi i niekoniecznie w pełni skuteczny proces. Z tego samego powodu, dla którego postanowił się zmienić własne płyty na nieco mniej rzucające się w warunkach miejskich pancerze, zdecydował się nabyć otwarty hełm - jego własny nadawał się bardziej na pole bitwy a w mieście stawiał na swobodę ruchów i pełną orientację co do sytuacji wokoło.

Preferował solidną tarczę, jednak z braku możliwości uzupełnienia jej o porządny kawał stali zdecydował się na bardziej dyskretne stalowe karwasze wykończone miękkim futrem - choć nie zapewniały tak skutecznej ochrony jak tarcza, czy choćby puklerz, to mniejsze ostrza lub cios pałką można było z ich pomocą sparować. Po chwili namysłu uzupełnił wyposażenie o lewak - w odróżnieniu od jego estalijskich odpowiedników broń zupełnie pozbawioną zdobień, ale przy tym o solidniejszej budowie, z dwoma wydłużonymi wąsami i nacięciami na klindze służącymi do zakleszczenia ostrza przeciwnika.

Na koniec dobrał krótki miecz, który doskonale można było zamaskować pod płaszczem w pochwie umieszczonej na plecach. Miecz zamocowany był rękojeścią skierowaną w dół, a zabezpieczony przed wypadnięciem zmyślnym mechanizmem ukrytym w okuciu w jej górnej części - miecz zwalniany był po jednoczesnym naciśnięciu obu bocznych krawędzi okucia, co powodowało cofnięcie zapadek przytrzymujących miecz za specjalne wycięcia w taszce.

Kusiło go, by dozbroić się jeszcze w porcie, ale w końcu odpuścił. Samopały były zbyt hałaśliwe, a kusza trudna do ukrycia. Mniejsza broń strzelecka wymagałaby stosowania trucizn dla zapewnienia skuteczności, a takowych nie uznawał. Solidna zbroja, miecz, lewak, nóż i kastety wsparte krasnoludzkim uporem i zapiekłością będą musiały wystarczyć.

* * *

- Może jestem przewrażliwiony, ale w moim rodzinnym karaku bacznie przygląda się Sylvanii, która od wieków jest siedliskiem plugawych zangunazi... wąpierzy - dodał spoglądając na Rudolfa. - Trudniej je wytępić niż karaluchy, a w intrygach są bardziej przebiegłe niż thaggoraki... skaveny. W korespondencji mamy list elektorki do Waldenhof i z jakiegoś powodu nazwisko Drach kojarzy mi się z tymi przeklętymi ziemiami. Może to przypadek, ale zangunazi od wieków spiskują przeciwko Imperium i rejza granicznych byłaby im na rękę, a przy tym nikt nie łączyłby ich z tym zdarzeniem. Mają też dość wpływów i umiejętności, żeby przeniknąć do dowolnych urzędów umgi - potrafią omamić, zaszantażować lub wręcz przemienić człeczyny w swoje sługi, które zrobią wszystko dla swych nieumarłych władców. Jeśli to zangunazi, oby nie, to miejmy się na baczności.

- Mamy do porozmawiania z Frau Drach, a do odnalezienia jest Herr Schilde. Możemy zacząć od pytań o zaginionego - ktoś go przecież musiał szukać. - Zakończył.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline