Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2021, 11:32   #95
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Cały hol motelu był teraz wypełnionymi zwłokami gangusów. Cuchnęło śmiercią i spalenizną. Elyndira nawet zdołała przez to zapomnieć o sajgonkach; a przez kilka długich lat tułaczki po Galaktyce, ciągle była zdania, że w Coronet City mają najlepsze sajgonki. Egde początkowo gotów odstrzelić Lydę zmarkotniał i zaczął rozważać wszelkie możliwości związane z pływającym persokomem Tiamath. Lyn pokazała mapę wszystkim zebranym, pomarańczowy punkt na siatce kanałów wodnych i niskich budynków mieniących się ciemnym błękitem.

Lyda już spokorniała, wręcz zrobiło jej się wstyd za swój wybuch emocji. Wyjęła papierosa i rozpaliła go o łatę.

-Wsiadajmy do Sieniar’a i lećmy do lokalizacji persokomu. Z tego co widzę to ledwie dwa kliki stąd.


***

Biały Muler chwiał się na wietrze w turbulencjach. Słabe repulsory ledwie trzymały go na kierunku, Rot patrzyła przez migające, ruszające się wycieraczki, kiedy kwaśny deszcz ciął przednią szybę. Ciągle dodatkowo musiała walczyć z obciążeniem z tyłu, bo Emrei był prawdziwym stalowym golemem. W jednym momencie minął ich migający na niebiesko radiowóz, jednak nie zwrócił na nich uwagi. Po pięciu minutach powolnego lotu znaleźli się blisko miejsca, gdzie pulsował sygnał Tiamath. Kapitan posadziła latacz na czterech kołach blisko ścieku, w miejscu gdzie znajdował się prowizoryczny park z jednym uschniętym późną jesienią drzewem. Dalej lało potężnie i nieprzyjemnie. Wokół stały ławki, na jednej z nich spał ludzki bezdomny, ale tylko przebudził się, przetarł oczy, chwycił butelkę taniego wina owiniętą w brązową torbę chwytając łyk i powrócił do snu. Wysiedli na okropną pogodę. Emmy otworzył tylne drzwi vana i wygramolił się pierwszy.

-Co za okropne warunki pogodowe. Na szczęście jestem wodoodporny. Niemniej odradzam wam, bym to ja płynął w ścieku, ponie…

-Rozumiemy Emmy.- przerwała mu Lyda, chroniąc oczy przed brudnym deszczem, jej czerwone włosy i niebieskie Lyn, momentalnie się zmoczyły, tak, że kobiety musiały przeczesać mokre pasma na bok.

Healstrom włączyła hologram z lokalizacją.

-Jest blisko. Spójrzcie, sto metrów stąd jest mały cypelek dla łodzi. Proponuję zacząć szukać tam.

-Dobry pomysł. Dość prawdopodobne, że to tam mogło dojść do problemów.- stwierdził analitycznie weteran.

Zostawili śmigacz powietrzny i ruszyli przez zawieruchę i tnący deszcz. Na ulicach nie było prawie nikogo. Przy ulicy, stały zaparkowane śmigacze lądowe, jednak w takiej ilości, że Rot nie mogłaby znaleźć miejsca do zajęcia. Po chwili byli już przy schodkach prowadzących do molo i ścieku. Jedyną osobą na którą się natknęli, był jeden mężczyzna w średnim wieku w kapturze, trzymający wyrywający mu się parasol, którego rączka była zrobiona z jarzącego się na niebiesko plastiku. Zignorował ich, pomimo, że byli nietypowi tak bardzo zajęty walką z ciężką pogodą, marząc tylko o swoim ciasnym kwadracie, suchości i prepaku podgrzanym w mikrofali.

Zeszli dość szybko, droid miał mały problem z małymi schodami więc zeskoczył tak, że huknęło a beton pod jego mechanicznymi stopami pękł. Przez chwilę nie mogli dość do siebie, ale potem zobaczyli rozmytą, ale nadal widoczną kałużę krwi. Ciało Tiamath musiało zostać, patrząc po śladach zawleczone do mieniącego się zielonymi glonami oraz paliwem i olejem wody i tam wrzucone.


[media]http://www.youtube.com/watch?v=gza89PSeRGA&ab_channel=AngelintheDark[/media]


-Kurwa… miałam rację.- powiedziała z żalem i przerażeniem Lyda.

-Patrzcie to jej bicz. Ktoś go zostawił, jakby chciał… może dać Nam jasny sygnał. Skurwiel.- powiedział Egde nachylając się nad rozmytą krwią.

-Mogę pobrać próbkę krwi i ją przeanalizować.- powiedział Emrei- Analiza nie będzie, może laboratoryjna, ale erytrocyty Zabraków, mają charakterystyczny, nieco sierpowaty, podłóżny kształt. To może rozwikłać niepewności.

-To była ona…- powiedziała nieco roztrzęsiona wydarzeniami i mocnym mrozem, przemoknięta Lyn.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 01-11-2021 o 11:42.
Pinn jest offline