Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2021, 09:03   #15
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Gdy wyrwali się z trupiego oblężenia, Ganorsk kopnięciem posłał ostatniego utopca na spotkanie z wodą, po czym zaśmiał się głośno. ~Uważaj! Nie trać czujności!~
- Ha! Świetna robota z tą iluzją, dobre myślenie! – skinął głową Dresdenowi i Temujinowi, ich czary znacząco ułatwiły im walkę. Rozejrzał się po pokładzie, sprawdzając ilu Ulfenów zostało zabranych przez topielców, a dopiero po chwili, gdy adrenalina opadła, poczuł ciepło i pieczenie na twarzy. No tak, jeden skurczybyk go dorwał… Rana nie była jednak na tyle znacząca, żeby póki co się nią przejmować, a do tego blizna po niej będzie dobrze wyglądać. Obejrzał jeszcze uwalonego krwią i szlamem Urska, po czym zwrócił się do wszystkich na pokładzie.
- Mam kilka zaklęć leczących, zajmę się najciężej rannymi – nie miał zamiaru oszczędzać swojej magii, wbrew panicznym krzykom głosów. Po kilku chwilach część załogi, wcześniej półżywa po walce, mogła wrócić do wiosłowania. Półork dołączył do nich, upierając się by zasiąść przy wiosłach i odciążyć znużonych Ulfenów.

***

Rybniki nie wyróżniały się niczym szczególnym, no może poza wszechobecnymi rybimi woniami. Ursk co chwila prychał i parskał, a Ganorsk wcale mu się nie dziwił – tuż przed wejściem do wioski zmusił go do wykąpania się i zmycia z siebie śladów po walce, więc wilk miał powody do niezadowolenia. Na szczęście tutaj nikt nie domagał się założenia kagańca i po chwili przekonywania karczmarza pozwolono mu nawet wejść do wnętrza „Wąsatego Suma”.
Półork, wygłodniały po wydarzeniach całego dnia jadł i pił z zapałem, tym razem mniej zainteresowany rozmową. Co jakiś czas odchylał się na ławie, dyskretnie rzucając leżącemu koło stołu Urskowi co smaczniejsze kąski, i zerkając w stronę kelnerki. Podobała mu się – dobrze zbudowana, o apetycznych krągłościach i intrygujących niebieskich oczach, które chowały się wstydliwie kiedy tylko zetknęli się spojrzeniami. Nie do końca takich reakcji na swój wygląd się spodziewał, ale w żadnym wypadku nie zamierzał narzekać…
Kiedy nadszedł czas na nocleg, szaman ułożył się na podłodze, z głową opartą o wilczy brzuch niczym o poduszkę. Ursk odpłacił mu się tym samym, kładąc łeb na ramieniu, a chwilę później do drugiego ramienia przytuliła się Berenika, także korzystająca z przerośniętej futrzastej poduchy. ~Nie zasypiaj tutaj, okradną cię albo zabiją!~ Głosy na nic się zdały, zmęczenie całym dniem i alkohol sprawiły, że zasnął błyskawicznie, śniąc bardzo wymowne sny…
A może to nie były zwykłe sny? Ganorsk poczuł, jak ktoś bardzo delikatnie szturcha go, próbując obudzić. Powstrzymał się przed uderzeniem tego kogoś, uchylając powoli powieki i patrząc prosto w te intrygujące niebieskie oczy, które wyglądały jeszcze piękniej na ozdobionej filuternym uśmieszkiem twarzy. Dziewczyna wstała i ruszyła w stronę kuchni, kręcąc zalotnie biodrami. Szaman nie potrzebował swych mocy, by wiedzieć, co się dzieje ~Próbuje cię odciągnąć i zabić!~. Podniósł się bardzo ostrożnie, żeby przypadkiem nie obudzić ani Urska, ani Bereniki, po czym ruszył za nią…
Wrócił dopiero nad ranem i padł koło wilka, który przez ten czas przesunął się, przytulając do ich towarzyszki.

***

Wizyta w Podgórzu od samego początku wzbudziła w Ganorsku ogromną ciekawość. Nigdy nie widział takiego miasta, pełnego warsztatów rzemieślniczych i kamiennych budynków. Zachowywał jednak pokerową twarz, większą uwagę zwracając tylko na wystawione na sprzedaż bronie i pancerze, wyglądające o niebo lepiej niż jego znoszony ekwipunek. W głowie już liczył sobie, czy będzie go stać na któreś z tych cudeniek, jak już dostaną wypłatę za to zadanie.
Teraz jednak przybyli tu w innym celu. Tarczowe Bractwo było dobrym punktem początkowym do poszukiwań zagubionej ekspedycji, nawet jeśli ich przedstawiciel był bucem. Ganorsk stanął obok Bereniki, która najwyraźniej nie przejęła się uprzejmością krasnoluda. W takim razie on też nie powinien.
- Parę pytań, a potem stąd znikamy - potwierdził jej słowa - Przy okazji, mam nadzieję że ostatnie polowanie poszło gładko – dorzucił, licząc na to, że słowa dziewczyny okazały się prawdziwe, a krasnoludowi, jak większości myśliwych, poruszenie takiego tematu szybko rozwiąże język.
 
Sindarin jest offline